33. Second Chance

1.6K 138 16
                                    


Patrzyłem na nią i nadal nie wierzyłem. Chciałem ją dotknąć, przytulić, pocałować, poczuć ciepło jej ciała, zapach jej włosów, chciałem czuć, że jest tutaj. Zamiast podejść do niej i zamknąć ją w moich ramionach, po prostu stałem i gapiłem się, jakbym zobaczył ducha... najpiękniejszego ducha na świecie.
- Cze... cześć, Kylie. - wyjąkałem, a mój głos był drżący i ledwie przechodził mi przez gardło. Byłem tak onieśmielony jej obecnością, że nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej.
Dziewczyna poklepała dłonią miejsce obok siebie, dając mi do zrozumienia, że chce, bym usiadł obok niej. Niepewnym krokiem zbliżyłem się do kanapy i usiadłem, zachowując niewielki dystans pomiędzy mną i Kylie. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, dlatego wolałem nie być zbyt blisko niej. Może tego nie chciała. Może właśnie chciała mi powiedzieć, że to koniec. Może...
Mogłem tak zastanawiać się w nieskończoność, ale zamiast tego skupiłem się na tym, że zimne palce Kylie splatają się z moimi rozgrzanymi palcami. Dziewczyna wzięła mnie za rękę i ścisnęła ją delikatnie. Zamknąłem oczy, rozkoszując się faktem, że czułem jej dotyk. To było takie niesamowite, silne i trzymające mnie przy ziemi uczucie. Miałem wrażenie, że tabletki antydepresyjne przestały działać, całe otępienie zniknęło, a ja znów byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie... a wszystko za sprawą jej jednego dotyku.
Kylie zrobiła coś więcej. Przysunęła się do mnie i przytuliła mnie. Moje ciało zareagowało na to automatycznie. Objąłem ją i przycisnąłem czule do siebie, zaciągając się jej wspaniałym zapachem. Nade wszystko pragnąłem, by ta chwila trwała wiecznie. Miejsce Kylie było w moich ramionach i chciałem, żeby została tam na zawsze.
- Dziękuję, że tutaj jesteś. - wyszeptałem, ściskając ją najmocniej, jak potrafiłem.
- Nie ma za co... tylko zaraz połamiesz mi żebra. - zaśmiała się cicho, a ja natychmiast rozluźniłem uścisk.
- Przepraszam. - powiedziałem zawstydzony i spuściłem wzrok. - Już raz miałaś połamane żebra przeze mnie. Nie chcę, żeby to się stało ponownie.
- Nie mów tak, Luke. To nie było przez ciebie. - jej delikatna, chłodna dłoń spoczęła na moim policzku, a opuszkami palców gładziła moją skórę. - Bardzo za tobą tęskniłam.
Te kilka prostych słów sprawiło, że mogłem odetchnąć z ulgą. Tęskniła... moja księżniczka za mną tęskniła. Może tęskniła tak bardzo, jak ja? Mam nadzieję, że nie, bo moja tęsknota za nią bardzo bolała, a ja nie chciałem, żeby cokolwiek ją bolało, szczególnie przeze mnie.
- Ja też tęskniłem... nie masz pojęcia, jak bardzo. - spojrzałem w te oczy, w najpiękniejsze oczy na świecie, w jej oczy, a gdy dostrzegłem w nich małe iskierki, poczułem, jak moje serce zaczyna bić szybciej, a cała energia i chęć do życia wraca do mnie. - Ale zasłużyłem na to, że mnie zostawiłaś. - spuściłem wzrok, ale dziewczyna uniosła mój podbródek, czym zmusiła mnie do tego, bym znów spojrzał w jej oczy.
- To prawda, zasłużyłeś na to. - pokiwała głową, patrząc mi głęboko w oczy, co onieśmielało mnie bardziej, niż sama jej obecność. - Ale zasługujesz również na drugą szansę. Kocham cię i chcę być z tobą, jeżeli będziesz kontynuował terapię. Wybaczę ci to, co się stało, ale to mój jedyny warunek.
Zsunąłem się z kanapy i uklęknąłem przed dziewczyną. Oparłem czoło na jej nogach i zamknąłem oczy. Miałem ochotę rozpłakać się ze szczęścia, jak małe dziecko, ale zamiast tego ująłem dłoń Kylie i musnąłem ją wargami.
- Nie potrafię opisać tego, jak bardzo cię kocham. - szepnąłem zachrypniętym głosem i spojrzałem na twarz dziewczyny, na której malowało się zaskoczenie. - Nie zasługuję na ciebie, jesteś dla mnie zbyt dobra, ale obiecuję ci, że już nigdy więcej nie zawiodę ciebie i twojego zaufania. Będę kontynuował terapię tak długo, jak długo będziesz chciała. Dziękuję, że dałaś mi drugą szansę.
- Nie ma za co, kochanie. - twarz dziewczyny rozjaśnił lekki uśmiech. Nachyliła się i złączyła nasze usta w pocałunku, a ja znów byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Pocałunek był bardzo krótki, ale czuły i zdecydowanie wystarczający.
- Zostaniesz na noc? - zapytałem niepewnie, gdy pocałunek został przerwany. Wziąłem dziewczynę za rękę i zaczęłam bawić się jej palcami. Skinęła głową.
- Jeśli mogę, to zostanę.
- Oczywiście, że możesz. Przecież to nasze mieszkanie. - uśmiechnąłem się do niej.
Podniosłem się z podłogi i wziąłem dziewczynę na ręce. Jej ramiona owinęły się wokół mojej szyi i wtuliła się we mnie, a ja przeniosłem ją do sypialni i ułożyłem wygodnie na łóżku. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej jedną z moich koszulek, w których moja dziewczyna uwielbiała spać i podałem ją Kylie.
- Proszę. Będzie ci wygodniej, księżniczko. - posłałem jej lekki uśmiech, który dziewczyna odwzajemniła.
- Dziękuję. - odpowiedziała i wzięła ode mnie koszulkę.
Kylie odwróciła się plecami do mnie, szybko zdjęła bluzkę, którą miała na sobie i stanik, po czym włożyła moją koszulkę. Trwało to zaledwie chwilę, ale była to chwila, w której mogłem podziwiać jej idealne ciało. Przygryzłem wargę i spuściłem wzrok, upominając w duchu sam siebie, żeby nie gapić się na jej cudowne nogi i pupę, gdy zdejmowała spodnie. Poskładała ubrania i wstała, żeby odłożyć je na komodę. Tym razem nie powstrzymałem się przed patrzeniem na nią i nieświadomie przygryzłem wargę. Spojrzała na mnie i zaśmiała się cicho... tak bardzo tęskniłem za jej śmiechem.
- Gapisz się na mnie. - powiedziała rozbawiona, zakładając kosmyk włosów za ucho, a ja nie mogłem nawet zaprzeczyć.
- Przepraszam. - mogłem się założyć, że moja twarz w tym momencie kolorem przypominała pomidora. Spuściłem wzrok zawstydzony tym, że dziewczyna przyłapała mnie na tym, że gapię się na nią, ale ona chyba nie miała mi tego za złe. Podeszła do mnie, usiadła na moich kolanach i przytuliła się do mnie, a ja objąłem ją i uśmiechnąłem się lekko sam do siebie.
- Nie musisz przepraszać, głuptasie. - szepnęła i potarła nosem skórę na mojej szyi, a następnie musnęła ją wargami. - Możesz się na mnie gapić, ile chcesz.
- Naprawdę? - zapytałem zdziwiony i nawinąłem sobie kosmyk jej włosów na palec. Zazwyczaj nie lubiła, jak się na nią tak bezczelnie gapiłem. Onieśmielało ją to. Rumieniła się wtedy tak uroczo i przygryzała wargę, co było cholernie atrakcyjne.
- Naprawdę. - uśmiechnęła się lekko, marszcząc przy tym nosem, po czym zupełnie niespodziewanie zaczęła mnie całować.
Jej usta były niepewne, jakby czekała na moje pozwolenie, które oczywiście uzyskała. Odwzajemniłem pocałunek, jedną rękę wsuwając w jej włosy, a drugą pod moją koszulkę, którą dziewczyna miała na sobie. Na początku była nieśmiałość, która potem przerodziła się w namiętność ze strony dziewczyny. Kontynuowałem to przez jakiś czas, ponieważ sprawiało mi to ogromną przyjemność, ale w końcu z ogromną niechęcią przerwałem tą upojną chwilę.
- Kylie, wystarczy. - wyszeptałem, odrywając usta od jej warg i bardzo delikatnie odsunąłem jej dłonie, które błądziły po moim ciele. - Jest już bardzo późno, powinnaś się położyć. Jeżeli będziemy to kontynuować, to zakończy się seksem, a nie chcę zepsuć tego wieczoru.
Dopiero, gdy wypowiedziałem ostatnie zdanie, zdałem sobie sprawę ze złego doboru słów. Kylie najpierw patrzyła na mnie zdziwiona, po czym zmarszczyła brwi, pokiwała głową i odsunęła się ode mnie. Nie musiała nic mówić. Wiedziałem, że czuła się zraniona.
- Skarbie... - zacząłem i musnąłem wargami jej ramię. Nie zareagowała, ale również nie odsunęła się. - Bardzo źle to zabrzmiało. Przepraszam.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziała i wzruszyła ramionami. - Masz rację, jest późno i powinnam się położyć. Jestem zmęczona. - odsunęła się ode mnie, wsunęła się pod kołdrę i leżała z zamkniętymi oczami, odwrócona plecami to mnie.
Wstałem i zgasiłem światło, po czym wróciłem do łóżka i położyłem się obok mojej dziewczyny. Zawahałem się chwilę, po czym zdecydowałem się na dotknięcie jej ramienia i zacząłem bardzo delikatnie rysować kształty na jej skórze. Nie wiedziałem, czy zasnęła, czy chciała, żebym myślał, że śpi, ale nie odzywałem się, żeby w obu tych przypadkach jej nie przeszkadzać.
„Brawo, Luke. Jesteś kretynem i wszystko zepsułeś. Zawsze wszystko psujesz." - skarciłem się w myślach i przetarłem dłonią oczy. Byłem zmęczony i senny, ale nie mogłem spać. Musiałem pilnować mojej księżniczki... a raczej chciałem jej pilnować. Rano, zanim wstanie, przygotuję jej śniadanie do łóżka i wyjaśnię jej co znaczyło to „zepsucie wieczoru" poprzez seks. Na pewno zrozumie, jeżeli mądrze to powiem. Jeśli znów będę pieprzył głupoty, jak kilka chwil temu, to nic z tego nie będzie, ale muszę spróbować. Nie chcę, żeby myślała, że seks z nią nie jest przyjemny, bo jest... jest najwspanialszy na świecie. Zaliczyłem dziesiątki dziewczyn, a z żadną nie było mi tak dobrze, jak z Kylie. Żadna nie mogła się nawet z nią równać. Tutaj chodziło o coś innego.

_____________________________________________________
Cześć moje kolorowe misie!
Nawet nie wiecie, jak jestem wam wdzięczna za ilość wyświetleń, gwiazdek i komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Dzięki wam HUOS wbiło na 25 miejsce w kategorii Fanfictions. Coraz bliżej mojego wymarzonego miejsca w pierwszej dziesiątce. Dziękuję!

Jak wam się podoba rozdział 33? Cieszycie się, że Kylie i Luke są razem, czy jesteście wkurzeni, że znowu Luke palnął głupotę i Kylie się obraziła? Wyjaśnią sobie wszystko? Swoje opinie piszcie w komentarzach. Z chęcią poczytam :)


Hearts Upon Our Sleeve | L. HemmingsWhere stories live. Discover now