26. Phonecall

1.9K 142 13
                                    


Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały do pokoju przez niewielkie okienko i muskały moją twarz. Leniwie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przypomnienie sobie zdarzeń wczorajszej nocy zajęło mi kilka minut, ale ból odczuwalny w całym ciele, zdecydowanie nie pozwalał mi zapomnieć... zresztą nawet nie chciałam zapomnieć. Zorientowałam się, że Luke'a nie ma w pokoju. Jego ubrania również zniknęły. To dziwne...
Wstałam z łóżka. Miałam problemy z chodzeniem i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, ale udało mi się zebrać z podłogi moje porozrzucane ciuchy. Ubrałam się po czym powoli wyszłam z domku. Było dość wcześnie, a mimo to plaża była już zaludniona. Po chwili dostrzegłam mojego chłopaka, stojącego w cieniu drzew, kilkanaście metrów ode mnie. Był odwrócony do mnie plecami, więc nie dostrzegł mojej obecności, za to ja mogłam usłyszeć fragmenty jego rozmowy telefonicznej.
- Tak, w końcu ją zaliczyłem... W sumie była średnia, nic nadzwyczajnego... Inne były lepsze, szczególnie. - usłyszałam głos mojego chłopaka i zmarszczyłam brwi. Nie wiedziałam, z kim rozmawiał, ale wiedziałam, o kim rozmawiał.
Myślałam, że zależy mu na mnie i że etap „chcę Cię zaliczyć" mamy już za sobą, a jemu tak naprawdę chodziło tylko o to. Na dodatek powiedział, że byłam średnia i że inne były lepsze! Co za dupek! Nigdy w życiu nie byłam tak wkurzona. Miałam ochotę podejść do niego i kopnąć go w penisa tak mocno, żeby nigdy więcej nie był w stanie uprawiać seksu, ale powstrzymałam się. Odpięłam naszyjnik, który wczoraj od niego dostałam i rzuciłam go na piasek. Odwróciłam się i szłam przed siebie. Dotarłam do najbliższego przystanku i usiadłam na ławce. Autobus, którym mogłam dotrzeć do domu przyjechał po chwili, więc wsiadłam w niego i dotarłam na ulicę, na której mieszkałam z dwójką moich przyjaciół... i April.
W mieszkaniu zastałam tylko moją byłą najlepszą przyjaciółkę. Nie wiedziałam, gdzie są Tyler i Jake, ale nie obchodziło mnie to za bardzo. Minęłam stojącą w korytarzu Apil, ignorując ją i zamknęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w to, co miałam pod ręką, nie przywiązując do tego żadnej wagi, po czym weszłam do mojego pokoju, chwyciłam torbę i zaczęłam wrzucać do niej ciuchy na trening.
- Kylie? - odezwała się niepewnie April, stojąc w drzwiach i patrząc na mnie. - Wszystko w porządku? Coś się stało? Jesteś zdenerwowana.
- Nie odzywaj się do mnie. - warknęłam, pochylając się nad torbą i próbując ją zasunąć. Nie podniosłam wzroku na dziewczynę. Zbyt mocno szarpałam się z suwakiem mojej torby sportowej, co zaowocowało tym, że go wyrwałam. - Co za głupi szajs. - mruknęłam, przewiesiłam uszkodzoną torbę przez ramię, ponownie minęłam April, szybko włożyłam jakiekolwiek buty i wyszłam z mieszkania, trzaskając za sobą drzwiami.
Przez chwilę stałam na klatce schodowej, nie wiedząc co ze sobą zrobić, dokąd pójść. W końcu pomyślałam o podstawówce, w której kiedyś uczyłam dzieciaki tańczyć. Była sobota, więc w szkole powinny być tylko sprzątaczki, a ja ciągle miałam klucze do sali tanecznej. Myślę, że nikt nie będzie miał nic przeciwko, jak tam posiedzę. Przecież nie będę przeszkadzać nikomu.
Zbiegłam po schodach i ruszyłam w kierunku podstawówki. Budynek był niedaleko, więc dość szybko tam dotarłam. Tak jak myślałam, sprzątaczki bez problemu pozwoliły mi skorzystać z sali, więc przebrałam się, podłączyłam mój telefon do głośników i zaczęłam rozgrzewkę. Moje ciało stanowczo protestowało, ale miałam to gdzieś. Taniec był dla mnie najlepszym sposobem na odreagowanie, więc nie będę z tego rezygnować przez to, że uprawiałam seks z jakimś dupkiem i wszystko mnie przez to bolało. Kiedyś tańczyłam ze złamaną ręką, więc teraz też dam radę.
Po godzinie maksymalnego wysiłku, moje ciało się poddało i upadłam na zniszczony, stary parkiet. Pot spływał mi po plecach, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Do tej pory przepełniała mnie wściekłość, ale w ciągu ułamka sekundy zastąpiła ją frustracja i rozczarowanie.
- Jesteś żałosna, Scott. - powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na moje odbicie w popękanym lustrze.
Zobaczyłam małą, zagubioną i cholernie naiwną dziewczynkę. Użalałam się nad sobą, ale prawda była taka, że sama sobie zawiniłam. Nikt nie zmuszał mnie do zakochania się w Luke'u. Wszyscy mówili, że to nie jest materiał na chłopaka dla mnie, że chce mnie tylko wykorzystać, ale ja jak zwykle nie chciałam nikogo słuchać, jak zwykle wiedziałam wszystko lepiej, jak zwykle chciałam zrobić wszystko po swojemu i jak zwykle odniosłam porażkę.

Hearts Upon Our Sleeve | L. HemmingsWhere stories live. Discover now