(7)

289 14 17
                                    

~Damon jest jak dziecko.~

Minął tydzień od otwarcia grobowca i śmierci Sheili Bennett. Bon nie odbierała od nikogo telefonu i nie chciała się z nikim widzieć. Martwiłam się bardzo o brunetkę ponieważ nikt nie wiedział jak się czuje. Niedawno również dowiedziałam się, że Elena jest adoptowana i szuka swojej biologicznej matki. Ja dalej nie odbierałam od Tylera i unikałam go, a nawet Nie wychodziłam często z domu aby tylko go nie spotkać.

Zeszłam na dół, a Damon tańczył z pól nagimi dziewczynami, które miały ślady zębów na całym ciele. Wiem, że było mu źle, ale nie wiedziałam że do takiego stopnia. Upijanie się Burbonem i tańczenie z pół nagimi babami w naszym salonie mu nie pomoże. Inaczej mówiąc zamienił się w pijanego alfonsa z problemami psychicznymi.

-Damon to już trochę przesada.-Odparłam.

-Jaka przesada Siostrzyczko?-Powiedział już chcąc napić się alkoholu, jednak spojrzałam na niego, a on wybuchł Damonowi w twarz-jego mina była bezcenna. Zaczęłam się śmiać tak, że brzuch bolał mnie ze śmiechu.

-Bardzo śmieszne Tamara.-Syknął.

-Bardzo.-Powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Idę do piwnicy po krew. Zaraz przyjdę.-Odparłam i zeszłam na dół.  Wzięłam torebkę krwi i poszłam na górę I zobaczyłam Stefana wychodzącego z domu.

-Co się stało?-Spytałam Damona.

-A nie wiem.-Odparł.

-Wiem co ci dobrze zrobi braciszku.-

-Hm?-

Podeszłam do brata i skręciłam mu kark.

-Dziewczyny.-Powiedziałam z uśmiechem.

-Możecie iść. Zapomnijcie o wszystkim. Obudzicie się rano w akademiku a głowa was będzie boleć przez kaca.-Odparłam a one zaczęły się ubierać. Ja zaczęłam sprzątac bałagan po całym tygodniu balowania Damona.  ciało zaniosłam do jego pokoju. Usłyszałam na dole jak ktoś puka do drzwi. Zbiegłam na dół i je otworzyłam. Nie mogłam uwierzyć w to, kto tam stoi.

-Tyler?-Spytałam zmieszana.

-Możemy pogadać?-Powiedział, a ja pokazałam mu ręką aby wszedł.

-Wiec..-

-Czemu mnie unikasz?-Zadał pytanie, na które nie byłam wstanie odpowiedzieć.

-Ja.. Ja cie lubie Tyler, ale jesteśmy kompletnie inni.

-Mi to nie przeszkadza.-Powiedział podchodząc do mnie. Podszoedł tak blisko, że nasze nosy się stykały. Stwierdziłam, że dam się ponieść i pocałowałam go. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Ściągnął mi i sobie koszulkę. Położył się na mnie na sofie i zaczął całować całe ciało zaczynając od szyji. Bylo tak przyjemnie. Po jeszcze kilku pocałunkach przeszlismy do mojej sypialni zamykając się na klucz i zapominając o ciele Damona w pokoju obok.

--------
Patrzyłam na czarnowłosego jak śpi. Głaskałam go po policzku uśmiechając się. Usłyszałam krzyki Damona na dole, więc ubrałam się i zeszłam a to co zobaczyłam przeraziło mnie.

-O mój Boże Damon!-Krzyknęłam podbiegając do brata.-Co się stało?.

-Pearl. Wbiła mi paznokcie w oczy bo nie chciałem współpracować.-Odrzekł.

-Wredna szmata.-Powiedziałam pod nosem i pomagałam wstać Damonowi.-Zaprowadzę cie do pokoju, ale nie obudź Tylera.-

-Tylera?-Spytał.

-Później Wytłumaczę, chodz.-

Zaprowadziłam brata na górę i znów położyłam go do lozka. Czułam sie jak niania. Poszłam do Tylera go obudzić.

-Tyler..-Szepnęłam, jednak on tylko obrócił się na drugą stronę.-Tyler!.-

-Hm?-zaspany Spytał.

-Mój brat jest w domu. Wstawaj.-Powiedzialam, a on wstał szybciej niż myślałam. Ubrał się i zeszliśmy po cichu na dół.

-kiedy się widzimy?-Spytał.

-Jak będę miała czas to na pewno zadzwonię. Muszę się teraz zajmować Stefanem I Damonem.-Odparłam, a on kiwnął głową, dał mi szybkiego buziaka w usta i wyszedł. Zamknął drzwi za sobą a ja dalej stałam wryta w ziemię dotykając się po ustach.

-TAMARAAAAAA.-Krzyknął Damon, a ja przekręciłam oczami  bo czar magicznego pocałunku wyparowal.Wiedziałam, że potrwa to dwie godziny zanim odzyska całkowicie wzrok, więc po prostu się zaczęłam nim zajmować.

Minęło parę godzin i znów zostałam sama. Siedziałam w pokoju i pisałam z Tylerem co z nami i kim dla siebie jesteśmy. Kontakt z Vasilem się urwał tak, jakby o mnie zapomniał. Później zaczelam czytać książkę i pić Burbona. Usłyszałam głosy na dole więc zeszłam.

-Hej Stefan, Hej Elena.-Odparłam schodząc na dół.

-Ktoś ty?-Spytała Blondynka.

-To moja siostra Tamara.-Powiedział Stefan.

-A ty?-Spytałam niebieskookiej.

-Caroline Forbes.-Odparła, a ja spojrzałam na Stefana, jednak z jego mimiki wyczytałam, że mam być miła.

-Miło cie poznać. A ty? Czekaj. Matt?-

-Tak.-Zaśmiał się.

-Znacie się?-Spytała Elena.

-Gdy zgonowałam w barze, on mnie obsługiwał. No cóż miłej zabawy. Ja idę do siebie, znowu.-Odparłam i poszłam na górę, jedyne co usłyszałam wchodząc po schodach to, to że Caroline powiedziała że jestem gorąca. No cóż, jestem. Poszłam do swojego pokoju po ciuchy i udałam się do łazienki. Napuscilam wody do wanny, rozebrałam się i weszłam do niej. Siedziałam w wodzie jakieś 3 godziny. Słyszałam kłótnie, garaż i drzwi. Kiedy wychodziłam usłyszałam, że Stefan żegna się z Eleną. Ubrałam się w czarne jeansy i w ciemno zielony T-Shirt. Usłyszałam trzaski szkła na dole wiec szybko zleciałam i zobaczyłam dwóch znanych mi wampirów którzy bili sie z moimi braćmi.

-Immolibus!-Krzyknęłam dając rękę przed siebie na kobietę, która również tam była. Wzięłam drewno i wbiłam jej w serce.
-Wynoś się, albo cie podpalę.-Splunęłam, a Mężczyzna spojrzał raz na nas raz na ciało i uciekł.

-Znam ich.-Odparł Stefan.

-Ja tak samo.-Stwierdziłam.

-No..właśnie.-Dodał Damon.

Zaczęliśmy sprzatac szkło z ziemi, a do Stefana zadzwoniła Elena. Musieliśmy ciszej z Damonem zajmować się porządkiem z jakieś 5 minut.
Damon rzucił ciało do pieca z Stefanem i patrzyli na mnie.

-Pomożesz tym swoim czary mary?-Spytał Damon.

-Ugh czy w tym domu muszę ja zawsze wszystko zrobić? Incendia.-odparłam dając rękę przed piec. Resztę nocy spędziliśmy na gadaniu. W końcu dowiedzieliśmy się co się u nas działo przez te lata, kiedy mnie nie bylo. Czułam się jak w domu. Jak z Lexi..

_____________
Rozdział mi się podoba🤪🤪🤪

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz