(13)

261 10 19
                                    

Siedziałam na dworze w ogrodzie i sadziłam białe róże. Damon i Stefan poszli na jakas imprezę, a ja zamierzałam iść do Tylera i dowiedzieć się prawdy. Elena i Stefan dalej są pokłóceni i na prawdę nie wiem co z tym zrobić. Wszystko się zaczęło psuć.

Gdy skończyłam w ogródku postanowiłam sobie przysiąść.
Siedząc na czerwonej sofie dostalam telfon od Vasila. Na mojej twarzy objawił się uśmiech i odebrałam. Zaczęliśmy rozmawiać o tym co dzieje się u niego i u mnie. Znalazł sobie dziewczynę Amber i mówił o niej same dobre rzeczy, ja mówiłam o Tylerze. Spytał czy byłabym w stanie przyjechać w ciągu miesiąca, ale odparłam, że nie wiem. Mówiłam, że mój chłopak to też wilkołak, jednak moi bracia nie wiedzą, że nawet sama przyjaźnie się z wilkołakiem od kilku lat. Gadaliśmy kilka godzin, a gdy zadzwonił dzwonek do drzwi i je otworzyłam, zamarłam.

-Miałam ci go przyprowadzić.-Syknęła brunetka. Nie mogłam uwierzyć, że za nią stoi James. James, którego pokochałam i chciałam polubić. Serce zaczęło bić szybciej, a stres przechodził przez moje ciało aż tak, że dostałam gęsiej skórki. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, jedyne co to tylko patrzyłam na blondyna przedemną.

-Moja piękna..-Powiedział wchodząc do środka jednak zatrzymał się w progu ponieważ dostał ode mnie w twarz. Rozłączyłam się z Vasilem i patrzyłam na chłopaka.

-Twoja piękna już dawno zniknęła.-Warknęłam.

-Zostawię was samych.-Rzekła brunetka i odbiegła od nas w stronę lasu, a my kontynuowaliśmy rozmowę.

-Zniknęła?-Spytał dość zaskoczony.

-Od przemiany zmieniłam się i to dużo. Jak widać ty też.-Syknęłam, a Chłopak się uśmiechnął.

-Tamaro, przyszedłem tu dla ciebie.

-Wielkie rzeczy. Posuwałeś moją przyjaciółkę po przemianie, a ja popadłam w depresje bo myślałam, że nie żyjesz. Też przychodziłam dla ciebie na pusty kurwa grób. Życie poszło dalej, a ja już dawno mam kogoś innego. Poszedłeś w niepamięć James.

Odparłam, a chłopak zamarł. Dosłownie patrzył na mnie martwym wzrokiem i tylko patrzył czy powiem, że to wielki żart.

-Kogoś innego?-Spytał niedowierzając.

-Tak! Jak widać ty też.

-Nie rozumiem.

-Spałeś z Pierce! Spałeś z nią! Z moją przyjaciółką!

Krzyknęłam i siłą umysłu zaczęłam sprawiać mu ból. Nie powstrzymywałam się. Byłam roztrzęsiona i żałowałam, że kazałam Katherine przyprowadzić Jamesa. Zaczął zwijać się z bólu, a ja lekko się uśmiechnęłam. Czułam dominację i bardzo mi się to podobało.

-Teraz wyjdź. I nie pokazuj mi się więcej na oczy.-Splunęłam, a chłopak uciekł. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam znów na sofie płacząc. Nie miałam siły na nic. Lampy  szalały, a ja zaczęłam czuć się co raz silniejsza. Odkąd dostałam moce nie czułam się tak silna. Zadzwonił mi telefon, był to Tyler i prosił, abym przyszła do niego bo musi mi coś powiedzieć. Wiedziałam, że chodzi o to, ze jest wilkołakiem, czułam to, ale odparłam, że nie mam siły. Katherine wróciła, tak cieszyłam się tak bardzo, że aż wcale.

-Czego.-Odparłam zapłakana, a dziewczyna usiadła i otarła mi oczy i zaczęła mówić.

-Chce coś w zamian.-

-Niby co.-

-Amulet.-Syknęła z uśmiechem.

-Co?-

-To ty nie wiesz? Nie czytałaś ksiąg?-

-Jakie?-

Dziewczyna była dość zdziwiona, że nic nie wiem. Mówiła, że potrzebuję też kamienia księżycowego o którym też nie wiedziałam.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Where stories live. Discover now