(33)

206 12 3
                                    

Na drugi dzień dowiedzieliśmy się od Eleny, że w trumnie leżała matka pierwszych-Esther. Ja siedziałam w domu i Damon do mnie zadzwonił z taką informacją. James dalej się nie odzywał co było dziwne. Nie wiedziałam co się z nim dzieje.

Dzwonek do drzwi zadzwonił. Postanowiłam zejść i otworzyć. Był to Klaus z białą koperta. Stał jak świeca, ja tymbardziej.

- Klaus? - Zapytałam niepewnie mężczyzny w drzwiach drapiąc się po karku. - Braci nie ma. -

- Przyszedłem do ciebie. - Powiedział podając mi kopertę. Było to zaproszenie ma bal jego rodziny.

Stał i czekał na moją decyzję. Nie zgodziłam się. Co pomyśleliby moi bracia o mnie.

- Nik. Muszę odmówić. - Gdy wymawiałam jego imię przechodziły mnie dreszcze, co nie było w porządku.

- Dlaczego nie? Nie musisz przychodzić, ale i tak będę czekał. - Stwierdził, a ja uśmiechnęłam się blado. Oznajmiłam mu, że się zastanowię nad tym i najwyżej spotkamy się na miejscu. Jego uśmiech działał na mnie zbyt mocno. Był słodki. Kiedy się z nim pożegnałam, szybko zadzwoniłam do Damona informując go o tym, a on Odparł, że Elena również dostała zaproszenie, ale od Matki pierwszych.

Cały dzień przesiedziałam w sklepie szukając sukienki. Nie idę tam z powodu Klausa, tylko nie chce żeby Elenie się coś stało. Traktuje ją jak siostrę i martwię się o nią. Myślałam coś o kolorze niebieskim. Szukałam, ale były albo za jasne albo za ciemne. Albo za krótkie, albo za długie. Albo za duże a, albo za małe.

Znalazłam sukienkę, która wpadła mi od razu w oko. Niebieska, długa z cekinami w talii. Wzięłam ją od razu nie zastanawiając się i poszłam spowrotem do domu.

Godzina 21:00

Szykowałam się na imprezę. Założyłam sukienkę, ubrałam buty na obcasie, a włosy lekko polokowałam.

- Jak wyglądam? - Spytałam się Damona, a on patrzył się jak na obrazek.

- Siostro. Wyglądasz wystrzałowo. - Powiedział, a ja zarumieniłam się.

Byłam już pod rezydencja i bałam się wejść do środka, ale w końcu weszłam. Bracia już tam byli, więc musiałam wejść sama. Gdy to zrobiłam ujrzałam Klausa. Stał z Caroline. Myślałam, że się zagotuje. Stwierdziłam, że ominę ich tak, aby mnie zauważył. Tak zrobiłam i od razu poczułam jego wzrok na sobie i usłyszałam jak za mną idzie.

- Tamara. - Powiedział, a ja się zatrzymałam.

- Słucham? - Spytałam. Udając, że nie jestem przejęta, Odwróciłam się w jego stronę.

- Przyszłaś. - Stwierdził, a ja przytaknęłam.

- Miałam nie przyjść, ale stwierdziłam, że jednak to zrobię. A teraz idź dalej rozmawiaj z Caroline. - Wypaliłam odwracając się. Wiedziałam jedno. Zaczęło mi zależeć na Klausie Mikaelsonie co nie było dobre. Odeszłam szybko od niego szukając moich braci, jednak natrafiłam na brata Elijahy i Klausa.

- Przepraszam, nie zauważyłam cie. - Powiedziałam.

- Nic się nie stało. Tamara jak mniemam. Kol Mikaelson. - Westchnął całując moją dłoń.

- To niesamowite, że wyglądasz jak Audrey. -

- Czemu wszyscy się tak tym zachwycają. - Warknęłam, a on się zaśmiał.

- Mogę prosić do tańca? - Spytał, a ja nie myśląc chwilę zgodziłam się. Każdy dobrał się w parę, ale nie spodziewałam się TEJ pary.  Caroline i Klaus. Tańcząc z Kolem widziałam ich zbyt dobrze i usłyszałam cichy chichot bruneta.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Where stories live. Discover now