(40)

175 12 2
                                    

Wzięliśmy Elene ze szpitala do domu. Stefan i Damon miał jej wszystko opowiedzieć. Co się stało, jak to się stało..a ja myślałam o jednym. Leżałam w łóżku odkąd wróciłam ze szpitala. Odzyskałam telefon, ale blondynka przyniosła mi go pod drzwi i nawet z nią nie rozmawiałam. Bała się mnie, bo to jej wina co się stało Elenie. To jej wina, że Elena przechodzi przemianę. Patrzyłam w sufit i zastanawiałam się nad Klausem, któremu nie zdążyłam powiedzieć, że pamiętam i że chce mu pomóc. Za późno się zorientowałam. Wstałam w końcu z łóżka i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak jakaś ofiara losu. Złapałam za naszyjnik, a Rey była tuż za mną.

- Obraziłaś się. - Stwierdziła fakt zakładając ręce na siebie.

- Ja? Nie. No co ty. - Zaprzeczyłam z Ironią przekręcając oczami.

- Przestań Tamara. Jesteś zbyt silna na to, aby pokazać swoje słabości. - Oznajmiła patrząc na mnie.

- Jasne. Ja nie Stefan, że ukrywam złość i smutek. - Powiedziałam. - Muszę iść. Elena przechodzi przemianę i muszę jej pomóc. - Zadecydowałam i pożegnałam się z dziewczyną puszczając naszyjnik. Zaczęłam lekko czesać włosy, a drugą ręką czytałam wiadomość od Damona.

𝑻𝒂𝒎𝒂𝒓𝒂, 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒋𝒅𝒛́ 𝒅𝒐 𝒅𝒐𝒎𝒖 𝑬𝒍𝒆𝒏𝒚, 𝒂 𝒏𝒊𝒆 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒍𝒆𝒏𝒊𝒔𝒛 𝒘 𝒍𝒐́𝒛̇𝒌𝒖.

Przekręcając oczami ubrałam na siebie czerwoną koszulkę z guziczkami i ciemno granatowe jeansy. Wzięłam łyka krwi, bo na więcej pozwolić sobie nie mogłam i wyszłam z domu. Martwiłam się o Elene, bo nie chciała być wampirem. Chciała być człowiekiem. Jak każdy z nas. Czułam się źle z tym, że nas poznała i wpakowaliśmy ją w takie bagno. To była nasza wina. Kiedy weszłam do jej domu, Stefan oznajmił, że dziewczyna jest na górze. Poszłam tam, a brunetka nie wiedziała co się dzieje wokół niej. Była blada, pragnęła krwi. Wszystko rozpraszało ją, jednak nie dawała po sobie tego poznać.

- Hej Lena. - Powiedziałam przytulając brunetke.

- Hej. - Odchrząkneła.

Chwilę tak stałyśmy, aż w końcu Stef zawołał nas na dół. Przygotował Elenie kanapkę, sama nie wiedziałam do końca po co.

- Ohyda. - Stwierdziła odkładając kromkę chleba. - Nie wiedziałam, że to kiedyś powiem, ale w kółko myślę o krwi. - Powiedziała patrząc na naszą dwójkę. Damon gdzieś wyszedł, był zły, ponieważ z tego co było mi wiadomo, Elena wybrała Stefana.

- Nie masz jakiegoś zaklęcia Tamaro? - Zapytał brunet.

- Jeśli bym miała takie zaklęcie, już dawno byłabym czarownicą Sherlocku. - Rzekłam z ironicznym uśmiechem.

- Powinienem był cię ocalić pierwszą. - Dodał Stefan odchodząc od stołu. Elena chciała, aby Matta uratował jako pierwszego. Poświęciła się dla niego.

- Matt by zginął, co by się wtedy ze mną działo? - Spytała brunetka. Przez chwilę nie słuchałam dalszej rozmowy. Gapiłam się w jeden punkt blatu i myślałam o jednym z Mikaelsonów. To było ciężkie dla mnie. Nie pokazywałam tego, ponieważ nie chcieliby mnie znać, ale ja sama wiedziałam co tak na prawdę czuje. Po prostu nie umiałam się do tego przyznać, nawet sobie. Obudziłam się w momencie, kiedy Elena zaczęła się śmiać. Przestała panować nad emocjami, aż w końcu zaczęła płakać, a Stef przytulił ją.

- Idź na górę. Tam jest ciemniej. My posprzątamy. - Odezwałam się, a brązowooka kiwnęła głową i poszła na górę. Spoglądałam na Stefana. Był smutny, a zarazem zły sam na siebie. Wstałam od stołu i położyłam dłoń na jego ramię z pocieszjacym uśmiechem.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Where stories live. Discover now