(50)

86 10 3
                                    

Usłyszałam duży huk drzwi tuż za moimi uszami. Od razu Podniosłam się z łóżka, jakby ktoś oblał mnie zimną wodą. Widziałam Matta z zakrwawioną szyją, Jeremiego, który był przerażony i Elene, która nie za bardzo wiedziała co się dzieje. Za nią wparował Damon.
Przetarłam oczy i wstałam powoli z kanapy na której spałam.

- Co się stało? - Zapytałam cicho.

- Spytaj Damona. - Warknęła Elena.

- Damon? - Zapytałam przecierając oczy.

- Więc z Klausem wymyśliliśmy pomysł, aby stworzyć wampiry i Jer by je pozabijał, ale trochę wymknęło się to z pod kontroli. - Oznajmił.

- Że co proszę?! - Krzyknęłam.

- Musimy czekać tu do rana, aż same nie odejdą. - Dodał D.

- Na miłość diabła! Co wy odpierdalacie. - Syknęłam zaciskając zęby.

- Wiem, że jesteście źle, ale to jedyny i najprostrzy sposób na zdobycie leku.

- Nie dbam o ten cholerny lek! - Zawołała Elena. - Zwłaszcza, jeśli narażasz moich bliskich.

Damon obiecał Elenie, że nie stanie się krzywda Jeremiemu, jeśli pojedzie z nim, a ona odwiezie Matta do domu. Miałam ochotę rozszarpać Damona, kiedy widziałam go tak blisko Eleny, ale wiedziałam, że ja też nie jestem niewinna. Kiedy oni nad ranem wyszli, ja wróciłam do ułożenia się w wygodnej pozycji i próbując zasnąć.

Znów obudziłam się w południe. A bardziej to telefon dzwoniący mi nad uchem mnie obudził. Spojrzałam w komórkę a na niej napisane było Elena.

- Tak? - Zapytałam zaspanym głosem.

- Wyruszaj w stronę domu Klausa. TERAZ. - Krzyknęła i rozłączyła się. Byłam bardzo zmieszana całą sytuacja. A co jeśli Damon wszystkim powiedział?

Pod rezydencja Klausa, czekała już Elena, która mi wytłumaczyła o co chodzi. Głównie o to, że Kol zabił wszystkie wampiry i chciał zrobić coś Jeremiemu, ale w ostateczności złapał Damona, co przyprawiło mi gęsia skórkę. Weszłyśmy, a on siedział na czerwono-krwistej kanapie z Burbonem w ręce.

- Witajcie. - Oznajmił spoglądając w naszą stronę wpatrując się we mnie. - Po co przyszłyście?

- Po pomoc Klaus. - Stwierdziłam. Mężczyzna spojrzał na mnie intensywniej i kazał nam usiąść. Elena opowiedziała całą sytuację, ale on dalej patrzył na mnie, oczywiście słuchając dziewczyny. Jego magnetyczny wzrok sprawiał, że płonęłam od środka.

- Odwołaj Kola. - Zarządziłam. - Jeśli zrobi coś mojemu bratu.. -

- Spokojnie Tamara. Da się zrobić. - Westchnął dzwoniąc. Powiedział Kolowi, że ma go nie sabotować i wypuścić Damona, co trochę mnie uspokoiło. Cały czas Nik, był wpatrzony we mnie, więc Elena spoglądała to na mnie, to na Klausa.

- Załatwione. - Oznajmił, a ja uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę. Zaczęłyśmy wychodzić z domu, kiedy ktoś złapał mnie za rękę.

- Elena dogonię cię. - Stwierdziłam, a ona pytająco kiwnęła głową. - Muszę z nim porozmawiać o Damonie. - Skłamałam zamykając drzwi. Kiedy tylko zostały zamknięte Klaus mnie na nie rzucił całując intensywnie moje usta. Nie byłam pewna czy chce to powtarzać, ale byłam pewna jednego. Chciałam go. Chciałam każdy cal jego ciała i chciałam go tylko dla siebie. Żeby był mój. Żebyśmy nie musieli się kryć i używać głupich wymówek.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz