(31)

189 12 1
                                    

Ostatnie dwa dni były co najmniej dziwne. Elena oddała Klausowi Rebekah, aby się odczepił, ale i tak tego nie zrobił. Alaric wpadł pod samochód i jego pierścień jedynie go wskrzesił, ale nie wyleczył. Bonnie znalazła trumny z rodziną Klausa, a jeszcze dziwniejsze jest to, że Stefan je zabrał do domu czarownic. Ja pofarbowałam włosy na brąz, a Damon powiedział mi jeszcze bardziej interesująca rzecz.

-Czekaj. Pocałowałeś ją?!-Zapytałam dość zdziwiona. Nie byłam wieczorem z nimi, byłam z Jamesem i takiej nowiny się nie spodziewałam.

-Co najlepsze, oddała pocałunek.-Oznajmił, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Damon był w samym ręczniku bo dopiero wyszedł spod prysznica. Opowiadał mi jak dokładnie wyglądał ten pocałunek, a ja sobie go tylko wyobrażałam w mojej głowie. Dziś było spotkanie z Bonnie w domu czarownic, ponieważ jest tam trumna, która została zamknięta zaklęciem. Do pokoju Damona wszedł Stefan. Tak na prawdę to nie mieszkał już z nami od paru dobrych dni.

-Spóźniłes się. Spotkanie z Bonnie za 10 minut.-Stwierdził Damon z uśmiechem.

-Co ci tak wesoło?-Zapytał Stef, a ja zachihotalam.

-Co ci tak wesoło?-Zapytał Stef, a ja zachihotalam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Mam dobry humor.-Oznajmił Damon i wyszedł się ubrać.

Byliśmy już pod domem czarownic. Było ciepło i słońce pokazywało, że jest na niebie. Tylko my mieliśmy tam być bo tak zostało ustalone.

-Elena wie o trumnach?-Zapytał Stefan.

-Nie, nie wie tak jak obiecaliśmy.-Stwierdziłam.-Dlaczego pytasz?

-Zależy mi, żeby jak najmniej osób wiedziało o lokacji rodziny Klausa.–Kiwnęłam głową na to co powiedział Stefan i chcieliśmy iść dalej, ale Damon nas złapał za ramiona zatrzymując nas.

-Co?-Zapytałam z bratem w tym samym czasie, a on pokazał palec na buzi. Kazał mi iść i Stefanowi  z drugiej strony, a sam on poszedł do Bonnie.

Na Stefana wyleciał mieszaniec, a ja z tyłu rzuciłam zaklęcie wyrywające serce.

-Ładne serduszko.-Stwierdziłam z uśmiechem wyrzucając je.

Weszliśmy do środka witając się z Bonnie. Ponoć od długiego czasu tu siedzi i próbuje jakoś otworzyć ta największą trumnę. Polaczylysmy siły i nadal próbowałyśmy otworzyć trumnę. Nic to nie dało. W końcu Bonnie stwierdziła, że musi iść do szkoły bo dziś są urodziny Caroline. Tyler teraz jest jeszcze większym chujem niż był, wiec postanowiłam kupić jej prezent. Może i jestem na nią zła, ale urodziny to urodziny. Kupiłam jej kilka dni temu bransoletkę w odcieniu złotego różu. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Odkąd nie jestem z Tylerem respekt do niej trochę się zmienił, ale nadal jest dla mnie blond suką. Wracając do dnia, w którym chcieliśmy otworzyć trumnę. Próbowałam jeszcze kilku zaklęć jednak żadne nie dawało rezultatów. Damon w końcu się zdenerował i wziął pobliską łopatę zaczynając walić w największą trumnę wykrzykując żeby się otworzyła. W końcu uderzył z taką siłą, że łopatą odbiła mu się od czoła a ja ze śmiechu spadlam z krzesła.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Where stories live. Discover now