Rozdział 25

810 56 35
                                    

Taki przedświąteczny prezent dla was! Mam nadzieję, że się spodoba!
Chciałam też przeprosić, że tak często zmieniam okładkę co do tej opowieści ale mam problem z tym, że każda mi się nudzi po kilku dniach. Mam nadzieję, że ta jednak zostanie.

~

Od rozstania z Chandlerem minęły dwa dni. Dwa bardzo długie, bolesne dni. Jo wiedziała dlaczego się rozstali i się zgadzała, że tak będzie lepiej, ale to był jej pierwszy chłopak, jej szkolna miłość. Dlatego równie mocno ją to bolało, Victoria i Mayumi robiły co mogły aby jej pomóc, ale był jeden problem. Josephine nie chciała się widzieć teraz z żadnym chłopakiem, w tym z Charliem. Rudzielec mocno się zmartwił, bo w końcu to była jego najlepsza przyjaciółka, czuł się jakby nagle straciła do niego zaufanie. Jakby nagle ich relacja zwalniala. Szybko zaczął za nią tęsknić, pytał o nią, ale ona nie wychodziła z dormitorium.

— Zabiję go. — powiedział Charlie, robiąc kolejne okrążenie na boisku Quidditcha.

W ramach frustracji mimo zimnej pogody i cholernie mroźnego wiatru wyciągnął Nathana z łóżka o piątej rano i poszedł wraz z nim biegać. Charlie ani trochę nie przejmował się, że przyjaciel biegnie znacznie wolniej od niego, rudzielec musiał zrobić coś dzięki czemu przestanie być taki zdenerwowany. Jego przyjaciółka przeżyła zerwanie, a on się wścieka, bo się do niego nie odzywa.

— Charlie... gdybyś zwolnił to bym Ci doradził. — powiedział Nathan.

— Przepraszam. — wymamrotał Charlie schylając się aby zawiązać sznurówkę.

— Rozumiem, martwisz się o Jo, a ona nie chce mieć z tobą na razie do czynienia...

— Jak to nie chce mieć ze mną do czynienia? — zapytał Charlie — Nie mam pojęcia co zrobiłem źle, ale muszę to naprawić. Pójdę po jakieś kwiaty dla niej czy coś...

— Nie... po prostu... ona nie chce byś widział ją w takim stanie bo byś się wkurzył i poszedł do Chandlera... stary ona płacze od kilku dni, w ogóle nie śpi. — powiedział Nathan.

— JAK TO NIE ŚPI? — zapytał Charlie — Ona... jej się stanie krzywda!

— Ty jesteś absolutnie pewny, że się w niej nie kochasz? — zapytał Nathan — Bo brzmisz jakbyś się w niej kochał.

— Oczywiście, że kocham Jo! — zawołał Charlie — Oczywiście jako przyjaciółkę, mam nadzieję, że to jest jasne. — dodał.

— Co planujesz zrobić?

— Jak to co? Muszę znaleźć sposób by zobaczyć się z Jo, żebym mógł ją pocieszyć, a potem załatwić tego idiotę! — odparł — Wiem, że zerwali ze słusznych powodów, ale nie zmienia to faktu, że moja najlepsza przyjaciółka cierpi z tego powodu, więc ja muszę coś robić.

— Zauważyłeś już, że masz dziwną obsesję na punkcie poprawiania Jo humoru? — zapytał Nathan patrząc na niego podejrzliwie.

— Poprawianie jej humoru to moja praca! — zawołał Charlie — A teraz, biegniemy dalej, żebym wymyślił coś co poprawi jej ten humor!

— Boże.... czemu? Jestem już takim zmęczonym człowiekiem. — szepnął Nathan — Poza tym... on się w niej kocha tylko sam tego nie wie — dodał do siebie.

— Ja się w niej nie zakochałem! — zawołał Charlie.

Gdy Nathan wrócił do zamku położył się na kanapie przeklinając Charliego, który od razu poszedł pod prysznic.

— Myślę, że Charlie tak reaguje bo mu przykro. — powiedziała Victoria.

— Mu po prostu bardzo zależy na Jo...

— Nie! Mayumi! — odparł Nathan — Znaczy to też, ale on się w niej na pewno zakochuje.

— Nathan... myślę, że masz widzimisię. — powiedziała Victoria.

— Wszyscy uważamy, że Charlie i Jo są perfekcyjni dla siebie, ale w tej chwili on się po prostu o nią martwi. — wyjaśniła Mayumi.

Gdy Charlie wyszedł z dormitorium wykąpany, z mokrymi włosami, w zasadzie wciąż ociekał wodą, podszedł do dziewczyn, a Nathan od razu poszedł wziąć prysznic.

— Chcę się dostać do Jo. — powiedział — Nie wytrzymam dłużej! Muszę się z nią zobaczyć! Muszę wiedzieć jak się czuje, co mogę dla niej zrobić, bo oszaleję!

— Słuchaj... raczej nie ma opcji byś się dostał do dormitorium dziewcząt. — powiedziała Mayumi — Znaczy możesz spróbować, z tego co wiem co się już kilka razy udało, ale nie wiem czy ona będzie z tobą rozmawiała...

— Ale dlaczego ze mną nie rozmawia? Co zrobiłem źle? — zapytał.

— Nic nie zrobiłeś źle. — powiedziała Victoria — Jo myśli, że gdy ją zobaczysz w takim stanie to od razu uznasz, że jest ohydna...

Charlie prychnął głośno i próbował wejść do dormitorium dziewczyn. Próbował tyle razy, że w końcu mu się udało. Zapukał kilka razy do dormitorium, ale nikt nie otwierał, dlatego po prostu wszedł. Widok, który zastał krajał mu serce. Josephine spała, wiedział, że to nie jest spokojny sen, ale jednak spała. Usiadł na jej łóżku i pogładził po jej ramieniu. Jej brązowe kosmyki włosów były spięte w luźnego koka, miała na sobie bluzę, która należała do Charliego, a jej buzia była nieco zaczerwienieniona. A Charlie śmiało stwierdził w głowie, że Jo wygląda przepięknie, nawet w takim stanie.

— Przysięgam, że nie oddam cię już żadnemu pajacowi dopóki porządnie go nie sprawdzę. — szepnął kładąc się obok niej. Objął ją ramieniem i szybko zasnął, bo sam miał ciężką noc i nie spał za wiele.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Where stories live. Discover now