Rozdział 65

906 47 148
                                    

— Jak ty się uporałaś z tym wszystkim? — zapytała Jo — Bo ja sobie powoli nie daję rady mimo, że Charlie jest taki pomocny!

— Spokojnie, Jo, ja i Bill braliśmy ślub podczas wojny więc to jasne, że nie mogliśmy przesadzać. — powiedziała Scarlett.

— Nie chcę żadnych widzimisię, chcę skromny ślub, gdzie wszyscy będą się dobrze bawić i będzie po prostu... świetnie, tak żeby ja i Charlie mielibyśmy o czym opowiadać naszym dzieciom. — powiedziała.

— Tak, no wiem. — powiedziała Scarlett.

— Tak ci dziękuję, że znalazłaś dla mnie trochę czasu, Scar, masz roczne dziecko, męża i jesteś w ciąży... nie musiałaś tu wcale być. — powiedziała Jo.

— O nic się nie martw, Jo. To żaden problem, Bill jest z Sharą i bycie ojcem mu akurat wychodzi tak samo jak bycie starszym bratem, świetnie się spisuje, czasem nawet lepiej niż ja. — powiedziała Scarlett uśmiechając się do Jo — A wiem jakie dylamaty teraz przeżywasz. — dodała.

— Charlie mówi, że chciałby mi pomóc, ale się nie zna. To prawda, nie ma zielonego pojęcia o kwiatach, ale ja nie mam pojęcia jakie bym chciała na ślubie. — powiedziała.

— Wcale nie musisz mieć jeden gatunek kwiatów, bierzesz ślub w Norze, a tak roślin jest aż zanadto. — powiedziała Scarlett.

— No dobrze, racja. — powiedziała Jo — Mam jeszcze jeden problem... mój tata zmarł... już jakiś czas temu i... zawsze marzyłam by odprowadzał mnie do ołtarza, a teraz, sama nie wiem. — westchnęła — Nie ma kto mnie odprowadzić do ołtarza. — dodała — I myślałam... czy nie poprosić Pana Weasleya... znaczy Artura, bo odkąd tylko zaprzyjaźniłam się z Charliem i go poznałam był dla mnie jak drugi tata i był zawsze dla mnie uprzejmy.

— Boisz się go zapytać? — zapytała Scarlett.

— Oczywiście, że boję się go zapytać, co jeśli się nie zgodzi? — zapytała.

— Oczywiście, że się zgodzi, Jo! Przecież to Artur i dobrze wiesz, że cię bardzo lubi. Pamiętaj, że to on przemówił Charliemu do rozumu. — powiedziała Scarlett — Uwierz mi, że Artur będzie bardzo szczęśliwy gdy go zapytasz.

— Masz rację, denerwuję się bez powodu. — przyznała.

— Nie bez powodu, ale chyba będę musiała przekazać Charliemu żeby się postarał cię trochę uspokoić. — powiedziała brunetka.

Gdy Charlie wrócił z pracy Scarlett już nie było, a Jo krzątała się po domu mając wrażenie, że jest w ogóle nie dopięte na ostatni guzik. Nawet nie zauważyła i nie słyszała jak wchodzi.

— Jo? Kochanie? — zawołał za nią natykając się na nią w pustym pokoju — Co się stało?

— Wszystko jest nie tak! — powiedziała — Chcę by był tu mój tata i powiedział, że wszystko jest dobrze i, żeby był tu Fred by mógł powiedzieć żart, którego nie powinien mówić, żebym mogła się uspokoić. — powiedziała Jo.

— Wiem, kochanie. — powiedział Charlie — Ale zostało naprawdę nie wiele czasu i jeśli tego nie chcesz to da się to jakoś jeszcze odkręcić.

— Oczywiście, że chce. — powiedziała — Mam nadzieję, że nie musisz pracować w weekend, bo zaprosiłam twoich rodziców na obiad. — dodała — Bo chcę poprosić twojego tatę by zaprowadził mnie do ołtarza.

— Mój tata będzie wniebowzięty. — powiedział Charlie, a Jo się uśmiechnęła — Do dziś pamiętam jak do nas pierwszy raz przyjechałaś na wakacje a ja nie mogłem spędzić z tobą ani minuty samotności, bo każdy coś do ciebie chciał, mama się cieszyła, że cię poznała, tata był ciekawy mugolskich rzeczy, Bill... to Bill zawsze lubił z tobą spędzać czas, Percy lubił cie od momentu, w którym powiedziałaś, że mamy się z niego nie śmiać, Fred i George zawsze cię lubili rozmieszać, a Ron i Ginny z tobą bawić, a ja po prostu chciałem spędzić czas z najlepszą przyjaciółką by móc się w tobie zakochiwać.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Where stories live. Discover now