Rozdział 38

837 61 36
                                    

— Josephine, skarbie, mogłabyś zrobić ten eliksir jeszcze raz, coś jest nie tak. — usłyszała głos swojego szefa, który wszedł do dusznego pomieszczenia z kpiącym uśmiechem wymalowanym na jego twarzy.

— Oczywiście. — odparła Jo czując jak złość ją powoli ogarnia.

Została jej godzina pracy a ona była już tak bardzo zła, że myślała przez chwilę, żeby rzucić tę pracę. Wiedziała, że Charlie jest w domu, pewnie znów kombinuje co zrobić dla niej miłego, wiedząc, że gdy wróci wściekła jak osa. Nie tylko ona była taka zła na jej szefa ale i Charlie, bo uważał, że Jo pracuje na tyle ciężko by dostać wolne. Rzadko kiedy bierze kilka dni urlopy, miała go zaledwie parę razy, gdy pilnie musiała wyjechać, albo choroba rozłożyła ją na tyle, że nie mogła wstać z łóżka. Szef Charliego też był wymagający i nieco ostry dla swoich pracowników, ale widział gdy potrzebowali chwilę odpoczynku. Josephine go potrzebowała, a jej szef zdawał nie zauważać. Od robienia tylu eliksirów Jo już się to znudziło i nie sprawiało satysfakcji ani radości.

— Josephine... zostaniesz trochę dłużej? Potrzebujemy na już te eliksiry. — zapytał jej szef.

— A nie może zrobić tego Carla? — zapytala Jo słysząc jak współpracownica zaśmiewała się z innymi dziewczynami.

— Wiesz, że ona ma dziecko i męża. Ty nie masz do kogo wrócić do domu, więc pomyślałem, że...

— Ja zostaję cały czas! — wrzasnęła — Gdy tylko jestem potrzebna, jestem tutaj, daje z siebie wszystko co mogę, w życiu nie wzięłam wolnego na dłużej niż tydzień...

— Jo...

— Nie zostanę dzisiaj. — powiedziała Jo.

— Ktoś musi zostać. I nie rób niepotrzebnych kłótni. — warknął na nią szef.

— Dzień dobry. — usłyszała głos Charliego, który wszedł do sklepu. Od razu wyszła z pomieszczenia gdzie ważyli eliksiry. Rudzielec stał najwyraźniej na nią czekając — Cześć. Możemy już iść?

— Muszę kogoś tu mieć. — warknął na Jo szef — I nie obchodzi, że masz plany. Zostajesz w pracy tak długo jak będę tego potrzebował.

Trzasnął drzwiami wchodząc do swojego biura i Jo tupnęła nogą niczym rozwydrzona nastolatka podchodząc do Charlie.

— Znów musisz zostać dłużej? — zapytał, a ona przytaknęła — Zostajesz dłużej od samego poniedziałku. — odparł — Nie pozwolę cię tak traktować. — dodał.

— Nie, Charlie, nic nie rób, błagam. — powiedziała.

— Wczoraj wróciłaś do domu po dziesiątej w nocy. — powiedział — Chciałem cię dziś zabrać na kolację. — dodał.

— Innym razem. — powiedziała, a on westchnął.

— Jo, zasługujesz na wolne. Jesteś wykończona. Jak wracasz do domu to ledwo na nogach stoisz. — dodał.

— Wiem, ale nie dostanę teraz wolnego. — powiedziała.

— Miałem Ci to powiedzieć dopiero jak wrócimy do domu, ale twoja mama dziś dzwoniła i powiedziała, że Twoja babcia jest w szpitalu. — powiedział Charlie — Lekarze mówią, że jest kiepsko. — dodał — Przykro mi, Jo, wiem, że mimo wszystkich błędów jakie popełniła twoja babcia to wiem, że ją kochasz.

— Josephine, wracaj do pracy. — powiedział szef.

— Przepraszam, ale nie mogę wrócić do pracy, bo wypadła mi sprawa rodzinna i potrzebuję wolnego. — powiedziała Jo.

W końcu Jo wyszła z pracy i przytuliła się boku Charliego, który pocałował ją w głowę. Nie była głodna, chciała tylko zadzwonić do mamy i dowiedzieć się najważniejszych informacji o stanie zdrowia jej babci.

— Mayumi i Nathan dzwonili zapytać co u nas. — powiedział Charlie gdy otwierał drzwi do mieszkania — Nie mówili zbyt wiele tylko Mayumi mówiła, że Makoto bierze ślub na koniec lipca.

— To fajnie. — wymamrotała Jo.

— Idź zadzwoń do mamy. Zrobię Ci herbaty. — powiedział Charlie posyłając Jo uśmiech.

Josephine wykręciła numer mamy i czekała na połączenie. Denerwowała się, bo sama nie miała pojęcia czego się ma spodziewać.

— Cześć kochanie. — usłyszała głos mamy w słuchawce — Charlie ci przekazał wiadomość?

— Tak. Przekazał. Co dokładnie z babcią? Mam przylecieć? — zapytała.

— Na razie nie wiadomo, skarbie, ale zostań z Charliem. Jeśli się pogorszy to dam Ci znać. Nie stresuj się. Póki co wszystko jest w porządku. Babcia nawrzeszczała na pielęgniarza. — zaśmiała się jej mama — Charlie mówił, że ostatnio trochę ciężko w pracy. Jak się czujesz?

— Jestem tylko zmęczona. — powiedziała — Ale wzięłam wolne.

— To dobrze, kochanie. — powiedziała jej mama — Nie chcę byś się przemęczała. A co u Charliego, niewiele o sobie mówił. Spotkałam Molly kilka dni temu, powiedziała, że rozstał się z dziewczyną.

— U Charliego w porządku. — powiedziała Jo — Ma kilka dni wolnego w pracy.

— Nie będę wam już zabierać czasu. Dobranoc.

— Dobranoc, mamo, kocham cię. — powiedziała Jo na pożegnanie.

— I jak?

— W porządku. Na razie zostaje w Rumunii. — odparła.

— To dobrze. — powiedział Charlie — Jeśli przyjdzie co do czego i będziesz musiała lecieć do Anglii to mogę lecieć z tobą. — odparł.

— Mogę mieć dziwną prośbę, Charlie? — zapytała, a on przytaknął — Mógłbyś dziś spać w moim pokoju?

— Pewnie. — powiedział — Pójdę wziąć prysznic, okej? Wypij herbatę. — odparł.

Charlie znów położył się obok Jo a jego serce znów zaczęło mocno bić, szczególnie gdy brunetka przysunęła się do niego i objęła mocno w pasie układając głowę na jego piersi. Rudzielec nieśmiało ją objął i pocałował w głowę. Josephine szybko zasnęła, zmęczona po całym dniu w pracy, za to Charlie nie mógł, bo serce szalało mu w piersi. Josephine jednak chwilę później odwróciła się na drugi ból, a włosy opadły jej na twarz. Charlie okrył ją jeszcze bardziej kołdrą, a sam wziął sobie koc z krzesła i się nim okrył. Wciąż jednak czuł dziwne uczucie w brzuchu, które towarzyszyło mu za każdym razem gdy pomyślał, że Jo jest obok niego.

Gdy rano się obudził oboje byli rozwaleni, każdy na swoją połowę łóżka. Leżał jeszcze chwilę z zamkniętymi oczami, ale Jo po chwili też się obudziła. Charlie otworzył oczy i uśmiechnął się do niej lekko.

— Dzień dobry. — wychrypiał.

— Dzień dobry. — powiedziała przytulając do siebie kołdrę.

Charlie pierwszy wygrzebał się z łóżka, ale zrobił to bardzo niechętnie, miał wrażenie, że łóżka Jo jest o wiele wygodniejsze niż jego. Zrobił śniadanie dla siebie i Josephine i zaniósł jej do łóżka. Gdy w nocy panikował z powodu ich bliskości to teraz czuł, że zrobiłby wszystko, żeby poleżeć z Jo jeszcze chwilę.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Where stories live. Discover now