Rozdział 32

788 49 67
                                    

— Jesteś pewna, że chcesz być u siebie? — zapytał Charlie oparty o framugę drzwi do pokoju Josephine.

— Tak, Charlie. Nie będę wam przecież przeszkadzała. — powiedziała Jo.

— Nie przeszkadzałabyś. — powiedział rudzielec patrząc na przyjaciółkę.

— Charlie, to jest twoja randka z Daphne. — dodała — Ja i tak mam coś do dokończenia do pracy. — powiedziała.

Gdy dzwonek zadzwonił do drzwi Charlie poszedł otworzyć. Nie ubrał się jakoś bardzo elegancko, w porównaniu z jego dziewczyną, która się wyjątkowo bardzo wystroiła jak na normalną kolację. Jej blond włosy sięgające do połowy pleców pokręciła za pomocą różdżki, a twarzy miała delikatny makijaż. Uśmiechnęła się do Charliego i pocałowała.

— Jesteśmy sami? — zapytała patrząc na niego podejrzliwie na rudzielca.

— Nie, Jo jest u siebie w pokoju, ale ma coś do zrobienia. — powiedział Charlie.

— Myślałam, że bardziej się wystroisz. — wyznała patrząc na jego strój, który składał się z dresowych spodni oraz swetra, który mama przysłała mu na święta.

— Nie wiedziałem, że obowiązują stroje wieczorowe. — zaśmiał się rudzielec.

Po zjedzeniu kolacji przenieśli się do pokoju Charliego, a on użyczył jej swoich ubrań aby nie musiała siedzieć w sukience.

— Ostatnio bardzo dużo pracujesz. — powiedziała Daphne mierząc swojego chłopaka wzrokiem.

— Nawet nie zauważyłem. — wyznał — Ty też... dużo pracujesz.

— Mam na myśli, że mam wrażenie, że praca jest ważniejsza ode mnie, Charlie. — odparła lodowatym tonem — Wiesz, że cię kocham, ale mam wrażenie, że Ty kochasz o wiele bardziej smoki ode mnie.

— To moje hobby. I moja praca. To nie ja ustalam godziny w jakich pracuję. — powiedział Charlie — Poza tym, sama mówiłaś, że rozumiesz jak to jest uwielbiać się to co się robi.

— Ale smoki to nie całe twoje życie, Charlie! Nie myślałeś kiedyś o nas? — zapytała przybliżając się bliżej niego

— W jakim sensie o nas?

— Mam na myśli ślub i założenie rodziny, Charlie. — powiedziała.

— Mam dopiero dwadzieścia trzy lata! — wyznał — Nie chcę cię w żaden sposób urazić, Daphne, naprawdę, kocham cię i to bardzo mocno, ale jeśli mam być z tobą szczery to jeszcze nie myślałem by się zaręczyć, wziąć ślub, założyć rodzinę. — powiedział — Uważam, że to trochę za wcześnie.

— Spotykamy się ze sobą dwa lata, Charlie. — powiedziała z wyrzutem.

— Wiem, ale nie jestem gotowy. — powiedział Charlie — Powtórzę jeszcze, kocham cię i jesteś świetną dziewczyną, ale ja...

— Czy tu chodzi o to, że Twoja rodzina mnie nie akceptuje?

— Moja rodzina cię lubi. — skłamał.

— Nie kłam. Twoja mama wywracała oczami za każdym razem gdy się odezwałam, Twoi bracia zrobili mi okropny żart, nawet twój tata mnie nie polubił a mówiłeś, że zazwyczaj wszystkich lubi. — mówiła.

— Muszą się do ciebie przekonać, Daphne. — stwierdził — Moi bracia robią mnóstwo żartów każdemu! Poza tym, wszyscy przez długi czas myśleli, właściwie sam tak mówiłem, że nie potrzebuję dziewczyny i nigdy nie myślałem, że w ogóle mogę ją mieć.

— Znów kłamiesz, Charlie. — westchnęła — Josephine.

— To moja najlepsza przyjaciółka. — odparł poirytowany.

— Sam mówiłeś, że miałeś chwilę gdy myślałeś, że coś do niej czujesz. — powiedziała.

— Wydawało mi się.

— To się za tobą ciągnie Charlie. — powiedziała blondynka — Musisz się w końcu pogodzić, że ona tego nie czuje, nigdy nie poczuje, zawsze będzie miała ciebie tylko za przyjaciela. — stwierdziła.

— Nic nie czułem do Jo. — powiedział Charlie — Wydawało mi się, sama wiesz, że były chwile gdy byliśmy bardzo blisko siebie. — dodała — Ja i Jo o tym już rozmawialiśmy. Jesteśmy przyjaciółmi i kropka. Mieszkam z nią już długo i ani razu nie poczułem czegoś więcej. I ona tak samo. Wiesz jakie to by było dziwne? Jesteśmy współlokatorami.

— Nie będę ukrywała, że wciąż martwię się o to, że czujesz coś do Jo, zawsze jesteś dla niej tak czuły i mam wrażenie, że okazujesz jej więcej emocji niż mnie. — powiedziała.

— Nie musisz się o to martwić. — stwierdził.

Wiedział, że nie powinien kłamać, szczególnie, że był to poważny związek, ale jakoś nie mógł powiedzieć jej prosto w oczy, że nawet gdy razem mieszkali były chwile, że miał wrażenie, że czuje do Jo coś więcej niż przyjaźń. Wiedział, że nie powinien i, że ona tego nie czuje ale nie mógł zapanować nad swoimi uczuciami. Czasem po ciężkim dniu lubił z nią siedzieć na kanapie, oglądać durne mugolskie programy, albo zrobić dla niej coś miłego, jak na przykład ugotować dla niej obiad, gdy siedziała długo w pracy.

Jego rodzina nie lubiła Daphne i Charlie wiedział dlaczego, bo Bill mu o tym powiedział. Uważają, że dziewczyna strasznie rządzi chłopakiem i czasem to sam zauważa, ale nie chce jej powiedzieć prawdy, bo się boi. To jego pierwsza dziewczyna i nie chce zawalić sprawy. Kochał Daphne mimo, że miała swoje wady.

— A co z twoją pracą?

— A co ma być z moją pracą? Lubię pracować. — powiedział Charlie.

— Mógłbyś pogadać z szefem...

— Sama wiesz jaki jest nasz szef. — przerwał jej Charlie — Jest ostry a ja nie zamierzam zachodzić mu za skórę, bo nie lubię żyć z ludźmi w niezgodzie. Za bardzo się tym przejmujesz. — dodał.

— Nie! To twoja wina, Charlie i masz iść do szefa i zażądać trochę mniej godzin by mieć czas spotykania się ze mną! — wrzasnęła na niego.

— Możesz nie krzyczeć? — zapytał — Nie zrobię tego i nie będę Ci już po raz kolejny tłumaczyć dlaczego.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Where stories live. Discover now