Rozdział 61

597 54 29
                                    

Nadszedł dzień wesela Billa i Scarlett, wszyscy mieli nadzieję, że obejdzie się bez zbędnych problemów ani wybuchów czegoś co mogłoby nastąpić ze strony wrogów. Charlie i Jo pomagali Billowi się przygotować w pokoju.

— Czy ta muszka nie jest za krzywo? — zapytał Bill odwracając się do Charliego i Josephine.

— Jest prawie prosto. — powiedział Charlie

— Jest trochę krzywo. — powiedziała Jo w tym samym momencie — Prawie prosto? — zapytała patrząc na swojego narzeczonego, który wzruszył ramionami.

— Widzisz, Charlie, właśnie po to mi jest Jo. — powiedział Bill, gdy brunetka poprawiała mu muszkę.

— Na moje oko...

— Nie, George! Nie będziesz... — usłyszeli głos Heather z podwórka.

— Fred ty upadłeś na głowę? — zawołała Shey, której głos zlał się z głosem Heather.

— Idź proszę sprawdź co ci dwaj znów kombinują. — powiedział Bill patrząc na Charliego, który przytaknął i wyszedł z pokoju.

— Fred Gideon Weasley!

— Oj, Fred ma kłopoty. — powiedział Bill ze śmiechem.

— Stresujesz się? — zapytała Jo.

— Trochę. — wyznał — Ale bardziej tym co się teraz dzieje niż ślubem. Boję tylko, że... Scarlett zrezygnuje...

— Czemu by miała?

— Nie wiem, to była strasznie spontaniczna decyzja, może się jej odwidziało, czy coś. — stwierdził.

— Nic się jej nie odwidziało, gwarantuję Ci to. — powiedziała Josephine.

— To co innego niż Ty i Charlie, bo.. wy się znacie wieki, a ją codziennie poznaję. — powiedział Bill.

— Masz rację, ja i Charlie to zupełnie coś innego. Sam widziałeś ile czasu potrzebowaliśmy żeby zrozumieć własne uczucia. — powiedziała.

— To było akurat zabawne! — powiedział.

— Fred, nie będzie farejwerek! —zawołał Charlie.

— Ale czemu...

— Bo nie, kochanie— powiedziała Shey.

— Ona ma do niego za dużo cierpliwości. — powiedział Bill.

— Są strasznie słodcy. — powiedziała Josephine patrząc przez okno — Nie mogę uwierzyć, że bierzesz ślub. Pamiętam jak się poznaliśmy.

— Ja też. — wyznał — Podszedłem do ciebie i Charliego i zapytałem kim jesteś. — odparł — W święta nie przestawał o tobie mówić, to powiedziałem mamie, że może by cię zaprosić do Nory.

— Mam wrażenie, że było to wieki temu. — wyznała.

— Taa, Ginny miała wtedy cztery latka. Była jeszcze... no dzieckiem. Teraz już nie jest... teraz całuje się z Harrym Potterem gdy nikt nie widzi. — dodał — A zawsze tak go lubiła, była jego fanką... kto by pomyślał, że kiedyś faktycznie będą razem.

— Pamiętam jak się cieszyło gdy widziała mnie w drzwiach. — powiedziała.

— Bo mogła się bawić z tobą. I dosłownie to robiłaś gdy tu byłaś pierwszy raz. Bawiłaś się ciągle z Ginny, a Charlie marudził, że cię ukradła. — powiedział Bill.

— Nic nie poradzę na to, że kocham małe dzieci. — powiedziała Jo.

— Zostało mało czasu! — powiedział Charlie wchodząc do pokoju — Udało mi się powstrzymać Freda i George'a... mama się denerwuje więc za chwilę zaczynamy.

— To ja idę. — powiedziała Jo — Powodzenia Billy.

Jo zajęła miejsce w drugim rzędzie i czekała aż zacznie się ceremonia. Była trochę podekscytowana, uwielbiała śluby i nie mogła się doczekać aż zobaczy Billa przy ołtarzu. Po dywanie przeszli państwo Weasleyowie uśmiechając się do krewnych, chwilę później Bill i Charlie, który puścił oczko do Jo, a na końcu wszedł pan Neggira ze Scarlett u boku.

— Panie i panowie. — rozbrzmiał śpiewny głos — Zebraliśmy się tutaj, by świętować zjednoczenie wiernych dusz...

Charlie przez całą ceremonię patrzył na Josephine, a gdy ceremonia się skończyła od razu podszedł do niej. Kelnerzy zaczęli roznosić srebrne tace ze szklankami z sokiem dyniowym, piwem kremowym o Ognistą Whisky. Charlie porwał dwie szklanki Ognistej i podał jedną swojej dziewczynie, która zachwycała się weselem.

— Josephine... dawno cię nie widziałam. — powiedział ciotka Muriel podchodząc do pary — Wciąż wyglądasz tak samo, skóra i kości, musisz jeść więcej, bo faceci nie psy, na kości nie lecą. — odparła — Chociaż czy ja wiem czy ty jesteś dobra dla Charliego...

— Jest najlepsza, ciociu, a teraz przepraszamy, ale muszę wypełnić obowiązki świadka a Jo musi mi pomóc. — powiedział Charlie odciągając narzeczoną od ciotki Muriel i usiedli przy stole państwa młodych.

— Ciotka się uczepiła? — zapytał Bill, a Charlie przytaknął.

— Nic takiego się nie stało. — powiedziała Jo. Już poznała ciotkę Muriel parę lat temu i za każdym razem przeczepiła się do niej i powiedziała parę niemiłych słów.

Muzyka grała, a Jo, żeby Charlie przestał przeklinać ciotkę Muriel i zapewniać Jo, że wszystko co mówi to nieprawda, zabrała go na parkiet. Miała na sobie satynową sukienkę do kostek z rozcięciem na nogę i pokręcone włosy, które sięgały ponad ramionami.

— Kocham cię. — powiedziała.

— Ja Ciebie też. — powiedział uśmiechając się do niej — Wyglądasz cudownie. Wiem, że powinno się patrzeć tylko na pannę młodą ale ja jakoś nie mogę. — wyznał a Jo się roześmiała.

Niestety ślub Billa i Scarlett nie mógł się radośnie zakończyć, bo na parkiet spadł srebrny ryś i rozległ się głos Kingsleya Shacklebolta:

Ministerwo upadło, Scrimgeour nie żyje. Nadchodzą...

The Dragon's Curse| Charlie Weasley जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें