Rozdział 3

235 12 12
                                    

(12.08)

Obudziło go jasne światło rażące po oczach. Otworzył je powolnie i od razu zorientował się, że coś było nie tak. Pokój oświetlony był na pomarańczowo, jakby ktoś świecił lampami przez okno. Podszedł do szyby i wyjrzał na zewnątrz. Zamiast parkingu zobaczył drzewa, które zgubiły liście. Był w środku lasu. Nie mógł zobaczyć niczego co było dalej, przez gęstą mgłę. Nagle usłyszał szybkie kroki, zaraz potem w oddali dostrzegł postać. Stała zbyt daleko, by mógł dostrzec, jak wygląda. Człowiek podniósł jedną dłoń i pokazał na niego. Theo szybko odsunął się od okna.

Spojrzał w kierunku salonu idąc w stronę pokoju. Zamiast Snow na kanapie, zastał puste pomieszczenie i otwarte na oścież drzwi. Zza nich zobaczył las. Mgła nienaturalnie zebrała się w jednym miejscu, tworząc coś na wzór ściany. Wiatr zawiał, odrzucając liście w górę. Zaczęły wirować oddalając się. Nagle między liśćmi pojawiła się ta sama postać co wcześniej. Theo odsunął się ponownie. Chłopak wiedział, że to sen; nie było opcji, by to działo się naprawdę. Mimo to, wszystko wydawał się prawdziwe, ciarki na plecach, wiejący wiatr. Gdy początkowy strach minął lepiej przyjrzał się osobie z lasu. Miała długie, brązowe włosy opadające na twarz, posklejane jakąś mazią. Ubrana była w białą sukienkę również czymś ubrudzoną i podartą. Wskazała na niego ręką w przywołującym geście. Nie czekając na jego reakcje, odwróciła się i zniknęła w mgle. Theo stał w progu drzwi patrząc za nieznajomą.

-Sweet little baby - nagle po lesie, echem rozniósł się kobiecy śpiew. Theo zastygł w miejscu rozpoznają ten głos oraz piosenkę. Siostra śpiewała mu to, kiedy był mały i nie mógł spać.

-Please don't cry - następny wers rozbrzmiał kawałek dalej. Piosenka była przerywana, jakby osoba ją śpiewając nie mogła przypomnieć sobie tekstu.

-Know I'll be watching over you while you sleep tonight - niepewnie wyszedł na zewnątrz, również zanurzył się w mgle tracąc na chwilę całą widoczność.

Tary nie widział nigdzie dookoła siebie, więc kierował się jej głosem. Gdzieś z tyłu głowy, cichy głos mówił, żeby zawrócić, a najlepiej stąd uciekać. Ignorować go usilnie nawet wtedy, gdy usłyszał, jak ktoś chodzi schowany we mgle.

-Sweet little baby - Theo przyspieszył wchodząc na górkę. Drzewa rosły tu gęściej i były wyższe, przynajmniej takie wydawały się z każdym następnym krokiem.

-Just close your eyes - Wreszcie zobaczył ją zaraz przed małą rzeką. Mgła rozstąpiła się lekko.

- The world is a scary place so you'll be safer here inside - zakończyła, powolnie wskakując na jeden z kamieni w rzece. Przedostała się na drugi brzeg skacząc z kamienia na kamień.

Dzięki temu Theo miał czas do niej zejść. Z bliska dopiero dostrzegł czym jest pobrudzona; całe jej włosy i sukienka były w krwi oraz błocie. Dół stroju miała podarte, tak samo jak czarne rajstopy. Zielonooki mimowolnie zobaczył oczami pamięci noc, w którą zginęła; usłyszał warczenie wilka i krzyk siostry. Potrząsnął głową osłaniając wspomnienia.

-Idziesz braciszku? - Na zadane pytanie podniósł szybko głowę. Tara patrzyła na niego swoimi mocno zielonymi oczami, które lekko przysłaniały włosy.

Nie czekając na odpowiedź ruszyła dalej, nucąc cicho piosenkę z wcześniej. Theo obejrzał się za siebie, ale nie był w stanie dostrzec nic poza mgłą. Przeskoczyć po kamieniach tak samo jak siostra. Szedł za Tarą aż dotarli na polanę. Mgła tutaj była rzadsza. Tara nagle zniknęła mu z pola widzenia. Melodia również ucichła, tak samo, jak wszystko dookoła. Theo wszedł w wysoką trawę i rozejrzał się. Jego siostra znikąd pojawiła się za nim, a obok stanęły dwa wilki.

The wolf and the sheep /ThiamAU/Where stories live. Discover now