Rozdział 20

204 20 8
                                    

(28.09)

- To jedyne wyjście! - głos podniósł mu się o parę oktaw.

Od kilku minut Theo kłócił się z Liamem o powrót do lasu. Starszy stwierdził, że jest to najlepsza opcja. Po przesiedzeniu prawie dwóch dni w mieszkaniu, marnując czas na czytaniu książek, które nic nie pomogły. Może byłoby inaczej, gdyby Theo potrafił choćby w najmniejszym stopniu skupić się na tym, co ma przed oczami. Zamiast tego, ciągle zerkał na Liama i zwracał uwagę na każdy najmniejszy ruch chłopaka. W pewnym momencie to cieszenie się z bliskości i delikatności młodszego, zmieniło się w irytacje i zmęczenie. Tak bardzo jak podobało mu się to, cokolwiek to było, co zaczynali mieć z Liamem, tak zwyczajnie tego nie rozumiał. Już dawno zastanawiał się, dlaczego Dunbar jest taki wobec niego i teraz te myśli wróciły, nie chcąc opuścić jego głowy. A Theo zawsze szedł do lasu, gdy chciał pozbyć się natrętnych myśli. Wrócenie więc do tego dość drażliwego tematu, było według starszego konieczne. Wiedział czemu Liam był temu tak przeciw. On sam na myśl, że znów znaleźliby jakiś popierdolony ołtarz bądź wilkołak znalazłby ich, miał ochotę spakować się i wyjechać jak najdalej stąd. Chęć znalezienia odpowiedzi na temat "Dlaczego takie rzeczy się odpierdalają?", wygrywała jednak nad strachem.

- Naprawdę nic w tym dzienniku nie znalazłeś? - Liam zapytał z taką desperacją w głosie, że Theo aż się zamknął. Nie wiedział co odpowiedzieć, bo przyznanie się, że był zajęty myśleniem o młodszym, patrząc się na kartkę bez tekstu, nie wchodziła w grę.

Dziennik w pewnym momencie się urywał. Praktycznie cała, następna połowa to puste kartki. Były one o wiele bardziej zniszczone, jakby ktoś je skrobał czymś ostrym. Theo był naprawdę zawiedziony, gdy to odkrył.

- Okay, spróbujmy inaczej - spróbował zmienić temat, co chyba zadziałało, bo Liam wziął głębszy oddech, próbując się uspokoić. Theo sam opuścił ręce, którymi chwilę temu wymachiwał i ścisnął nasadę nosa. Był cały spięty - Może zamiast skupiać się na szukaniu nowych informacji, powiesz mi co ty wiesz.

Zobaczył zdziwienie na twarzy młodszego i już wiedział, że będzie musiał wszystko tłumaczyć, jak kiedy zadzwonił, krzycząc o "Wilku i Karibu".

- "Co ja wiem"?

- Liam - zaczął zirytowanym tonem i schylił się, żeby ich oczy były na tej samej wysokości - Jesteś wilkołakiem - Blondyn dopiero po chwili zrozumiał, odpowiadając przeciągłe "o". Theo naprawdę zastanawiał się, dlaczego go lubi. Bo chyba go lubił?

Oboje znów usiedli na kanapie. Sprzeczka sprzed sekundy już prawie zapomniana.

- No to od czego zacząć? - zastanowił się na głos młodszy, mając cichą nadzieję, że Theo mu podpowie.

- Nie wiem - westchnął, samemu się zastanawiając. Odpalił kolejnego papierosa, mając nadzieję, że dzięki niemu trochę się rozluźni - Jakieś najważniejsze rzeczy.

- Zmieniamy się w wielkie wilki - Theo posłał młodszemu takie spojrzenie, że blondyn się skulił - Jak już pewnie zauważyłeś, nawet w ludzkiej formie możemy używać wyostrzonego węchu - zaczął już na poważnie - Słuch też mam lepszy. Jestem zdecydowanie silniejszy, w szczególności, gdy się zdenerwuje i - Chłopak wyciągnął lewą dłoń przed siebie. Pazury wysunęły się zza paznokci, z dźwiękiem przypominającym ostrzenie noża - to też już widziałeś.

- Dobra, może coś o przemianie - zaproponował starszy. Dym wylatywał z ust razem z słowami.

Liam zauważalnie się spiął. Schował pazury, splatając swoje dłonie. Theo już zauważył, iż temat pełnej przemiany jest dla niego niezręczny i raczej woli go unikać.

The wolf and the sheep /ThiamAU/Where stories live. Discover now