Rozdział 11

175 10 2
                                    


(13.09)

Ten poniedziałek był kolejnym ciężkim dla Theo dniem. Cały weekend spędził z Joshem u siebie w mieszkaniu. Młodszy nie był w stanie się dzisiaj pojawić w szkole; dalej przeżywał śmierć Tracy i Raeken mu się nie dziwił.

Gdy Theo na kilka sekund został sam, zadzwonił do szeryfa, któremu był wdzięczny, że w ogóle odebrał w niedziele wieczorem. Theo cieszył się też, że nie skasował numeru mężczyzny. Z rozmowy dowiedział się, że sprawa Tracy została natychmiastowo powiązana z lasem i poprzednimi morderstwami. Szeryf powiedział mu też, że ciało leżało tam całe piątkowe popołudnie. Raeken zauważył, że był wtedy w pobliżu boiska. Siedział w bibliotece, razem z młodszym blondynem.

Zastanawiało go jedynie, czemu niczego nie usłyszeli. Nikt, nic nie zauważył. Na tą myśl, po plecach bruneta przeszły ciarki.

W szkole już wszyscy wiedzieli. Większość osób nawet nie kojarzyło Tracy i bardziej używali tego zdarzenia, jako tematu do plotek. Raeken skłamałby, gdyby powiedział, że go to nie zdenerwowało. Albo przerażało jak łatwo ludzie dookoła o tym rozmawiali? Nie był pewien.

Postanowił sobie na dziś znów pójść do biblioteki. Znów pojawiło się w nim przeczucie, mówiące, że właśnie to powinien zrobić. Dlatego napisał do Josha, że wróci trochę później, idąc do biblioteki.

W środku było więcej osób, niż w piątek. Theo starał się szybko dobrnąć na piętro, przepychając się przez mały tłum. Bruneta ciekawiło, dlaczego tak dużo osób nagle się tutaj zleciało. Szybko wbiegł po schodach, rozglądając się za wolnym miejscem. Na jego nieszczęście wszystkie były zajęte, przez grupki nastolatków.

Wszedł między regały, szukając tego samego przedziału, z którego wcześniej dał mu książkę ten blondyn. Stanął w miejscu i zaczął przeglądać okładki, jednak jakoś nie mógł się zdecydować. Pod uwagę znów nie wziął faktu, że nawet nie wie czego szukać. Zaczynała go denerwować jego niewiedza. Poszłoby szybciej, gdyby miał wiedzę jak ten młodszy chłopak. Nie było jednak mowy o próbie pogadania z nim. Za nic.

- Hej - usłyszał z swojej lewej.

Obróciwszy się, ujrzał niebieskie oczy, lekko zasłonięte blond włosami. No co za przypadek do kurwy, pomyślał.

- Znowu kurwa ty - wymamrotał cicho Theo.

- Co? - zapytał niższy, przekręcając lekko głowę na bok. Raeken'owi, ten ruch, skojarzył się z szczeniakiem.

- Powiedziałem dzień dobry - Theo posłał mu sztuczny uśmiech, szybko obracając się ponownie do książek.

Po minie blondyna, Raeken stwierdził, że mu nie uwierzył, ale postanowił nic już nie odpowiadać i zaczął przeglądać książki. Theo obserwował go, chcąc wiedzieć co chłopak weźmie. Bo, a nuż weźmie coś co podpowie Raeken'owi w szukaniu.

Po kilku sekundach, blondyn uśmiechnął się lekko i wziął grubą książkę. Starszy nie zdążył przeczytać tytułu, ale był to chyba zbiór mitów.

- Potrzebujesz czegoś? - niespodziewanie zapytał blondyn, zupełnie innym tonem niż zwracał się do niego w piątek. Ogólnie, to wyglądał na zdenerwowanego.

Theo skrzyżował ręce, unosząc jedną brew. Nie wiedział o co teraz chodziło młodszemu. Najpierw za nim chodzi, później próbuje mu pomóc w bibliotece, a teraz do niego podszedł, przywitał się i ma pretensje. Wątpił, żeby był aż tak zdenerwowany o zakończenie ich poprzedniej rozmowy. Było to kilka dni temu i Raeken nie uważał, żeby było to coś wartego, tracenia nerwów.

- Cóż za ton - powiedział sztucznie zszokowanym głosem - Sam mi powiedz. To ty do mnie podszedłeś.

Młodszy zrobił się lekko czerwony na twarzy, marszcząc nos w złości. Theo obserwował go uważnie, będąc odrobinę zdziwiony z jaką łatwością blondyn się denerwował. Po chwili, nagle opuścił głowę w dół, robiąc się jeszcze bardziej czerwony. Z swojej perspektywy i przez kaptur na głowie, Theo nie mógł być pewny, ale chyba blondyn przygryzł dolną wargę.

- Tak, racja - Brunet prawie go nie usłyszał - przepraszam.

Podniósł głowę, mając zaciśnięte wąsko wargi i uśmiechając się nerwowo. Nagle znów był tym dziwnym, nieśmiałym chłopakiem, którego Theo widział jeszcze kilka dni wcześniej.

Raeken westchnął, odwracając się z powrotem do regału. Dalej nie miał pojęcia co wziąć. Z trudem, postanowił schować swoją niechęć do innych ludzi i znów spojrzał na młodszego.

- Właściwie - powiedział z westchnięciem - Mógłbyś mi pomóc.

Blondyn wyglądał na zainteresowanego i skinął lekko głową, na znak, że słucha.

- Wilkołaki.

- Dalej cię interesują?

Theo był odrobinę zdziwiony, że chłopak pamięta, że akurat o to pytał w piątek.

- Ta - szybko odpowiedział, nie chcąc wciągać się w rozmowę.

- Jest jakiś szczególny powód, dla którego chcesz o nich czytać? - młodszy przeszedł za plecami Theo, patrząc po regale.

- Niekoniecznie - skłamał, oglądając się za blondynem.

Chłopak przytaknął, delikatnie dotykając grzbietów książek na półce. Przesuwał je po kolei w lewo, jakby pomiędzy nagle miała pojawić się odpowiednia rzecz. Wreszcie zabrał z półki dość obszerny tom, wyglądający na dość stary. Skóra, którą obłożona była książka, była zdarta w wielu miejscach a kartki pożółkły w szczególności na rogach.

- Może tym razem to ci się spodoba - młodszy podał mu książkę.

Theo obejrzał jej okładkę; " Wilki i kultury". No dobra, pomyślał. Nie odrywając od niej wzroku, podszedł do ceglanej ściany, przysiadając na ziemi.

Próbował nie zwracać uwagi na młodszego chłopaka, który poszedł za nim i usiadł obok. Theo powtarzał sobie w głowie, że to będzie jego podziękowanie za pomoc; nie mówienie "spierdalaj" czy inne tego typu. Problem był w tym, że teraz nie mógł zdjąć okularów, przez co ciężej będzie mu czytać.

- Liam, tak w ogóle - usłyszał, kiedy miał już zacząć czytać.

Przeniósł wzrok na blondyna. Niebieskie oczy lustrowały go z odrobiną nadziei i wewnętrznej radości, jak w dzieciaku, którego jedynym zmartwieniem jest, żeby nie wpaść do kałuży, bo rodzice będą źli. Raeken pomyślał, że zdecydowanie go nie polubi.

- Theo - odpowiedział, odwracając wzrok. Liam zmieszał się na ton głosu starszego, zabierając rękę, która została zignorowana.

"Wilki w kulturach pojawiały się od zawsze. Nie tylko w formie dzikich zwierząt, ale również jako duchy i demony w zależności od wierzeń.

W Biblii chrześcijan, na ten przykład, pojawiały się jako złe omeny, diabły "A kto jest wilkiem? Czyż nie diabeł?"(J 10,12; J 8,44). Wilka jako symbol niebezpieczeństwa przedstawił św. Paweł " wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne...". Były również, według Biblii, symbolem grzechu i herezji, przed którymi broniła Matka Boża.

W Słowiańskiej mitologii zaś, wilk ma związki z obrzędowością..."

- To co cię tak w nich zainteresowało? - czytanie przerwał mu głos obok.

Przygryzając policzek od środka, podniósł wzrok z kartki. Blondyn obok sam przerwał swoje czytanie i patrzył na starszego. Może Theo się wydawało albo oczy tego chłopaka były jeszcze większe.

- Nic takiego - westchnął, mając nadzieję, że to zakończy rozmowę. Staryś a głupiś Raeken.

- Chyba musiało być coś, co cię zaciekawiło, skoro-

- Nie żeby coś dzieciaku, ale próbuję tu czytać - trochę podwyższył ton. Zamachnął głową w górę, szybko się poprawiając, gdy kaptur lekko zleciał w tył.

- O, jasne. Sory - blondyn spuścił głowę, zaczerwieniony. Nie zauważył oka, raczej.

Chyba zrobiło mu się przykro. Nie żeby Theo to obchodziło. Mało kiedy przejmował się ludźmi. W szczególności wkurwiającymi, niskimi dzieciakami, które łażą za tobą jak zagubione pieski.

- Serio nie wiem - jego znudzony głos ledwo przebił się przez szum rozmów innych uczniów - Chyba, chyba zawsze w jakiś sposób mnie przerażały.

Naprawdę nie rozumiał czemu jednak odpowiedział. Nie była to prawda, bo zaczął drążyć w tych informacjach przez Cooper, ale również nie było to kłamstwo; bał się wilków od wypadku w lesie. A na jego nieszczęście, ostatnio ciągnęło go do tego, czego się bał.

- Boisz się wilków? - Świetnie kurwa, pomyślał wzdychając.

- Nie do końca - zamyślił się - Nie boję się chyba ich wszystkich. Tylko tych, które biegają po lesie i zagryzają wszystko co żywe.

Usłyszał parsknięcie obok siebie. Korzystając z okazji, wrócił do książki.

" wilk ma związki z obrzędowością myśliwską. Wilczych skór używano podczas obrzędów jako strojów, co miało magicznie obdarzyć myśliwych siłą wilków. Również bóg Weles miał moc przybierania wilczej postaci, będąc opiekunem bydła.

W mitologii Słowian południowych i wschodnich występowała demoniczna postać Węża Ognistego jako wcielenie ognia. Jego powiązanie z wilkami polega na jego synu Zmaj Ogneni Wuk (Wąż Ognisty Wilk), którego człowieczą postać pokrywała sierść. Posiadał on zdolność przemiany siebie i swoich kompanów w wilki bądź wilkołaki.

W innych kulturach europejskich również bardzo często spotyka się liczne duchy przyrody, przybierające postać wilka. Wiadomo, że w wierze Prusów, Litwinów i Łotyszy możliwa była przybierania przez dusze zmarłych postaci zwierząt, najczęściej właśnie wilka lub niedźwiedzia. Również Estowie, Finowie, Karelowie i Lapończycy wierzyli w możliwość pośmiertnego wcielania się duszy w ciało wilka, ale mogło to spotkać tylko najdzielniejszych wojowników i było swego rodzaju nagrodą. "

-
Nie są takie straszne. Kiedyś mój brat miał wielkiego owczarka niemieckiego - Theo obrócił się w stronę młodszego. Przez chwilę o nim zapomniał.

- Ta? No to co powiesz na wycieczkę do lasu? - zapytał ironicznie z swoim cwanym uśmiechem. Po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce w lesie był pewien, że młodszy odmówi - Poszukamy śladów po tym wilku-mordercy.

- Dobra, o której? - I tu go dzieciak zaskoczył. Theo nie wyczuł żadnego sarkazmu w głosie blondyna, więc chyba mówił na serio. Czyli nie jestem jedyny pojebany, dobrze wiedzieć.

- Ymm- zaciął się, nie wiedząc co odpowiedzieć - Siedemnasta pasuje?

- Tja - Liam wrócił do swojej lektury, zaskakująco nie ciągnąć dalej rozmowy.

Cudownie, właśnie umówił się z kolesiem, którego chciał unikać. Jakoś czuł, że to nie skończy się dobrze. Na przykład morderstwem nastolatka, tym razem przez uduszenie bądź zepchnięciem z klifu. Ale już się zgodził.

Jego wzrok ponownie powrócił do książki.

"W Rzymie wilk był poświęcony Bogu wojny - Marsowi. Do teraz jest symbolem założenia Rzymu przez mit o wilczycy kapitolińskiej, która wykarmiła swym mlekiem mitycznych założycieli Rzymu - bliźniaków Romulusa i Remusa.

W kulturze pojawienie się wilka przed bitwą zwiastowało pomyślny przebieg walki, jednakże, jak twierdził Piliniusz Starszy, jego wzrok mógł odebrać głos człowiekowi, który pierwszy na niego spojrzał."

Nikt nic nie słyszał, gdy Tracy zginęła,
pomyślał mimowolnie. Wiedział, że to tylko stare wierzenie, które pewnie większego znaczenia nie miało, jednak nie mógł powstrzymać się od wyobrażania Stewart, stojącej naprzeciw ogromnego wilka, nie mogąc nawet zawołać o pomoc.

Potrząsnął głową. Nie chciał teraz skupiać się na śmierci Tracy. Nie chciał o tym myśleć w ogóle. Przy Joshu nie skupiał się na swoich uczuciach, wobec tego, bo wolał upewnić się, że młodszy poczuje się lepiej. Powinien zająć czymś głowę.

" Wilkowi, w mitologii nordyckiej, przypisano rolę taką, jaką katolicy szatanowi. Mowa tutaj o synu Lokiego Fenrir. Z obawy przed jego siłą bogowie postanowili go uwięzić.

Wilki w kulturze nordyckiej uosabia siły demoniczne. Jednakże takich sił używano. Wilczą moc posiadali - obok niedźwiedziej - berserkowie. Najlepsi w walce, nieodczuwający strachu i nieznający litości wojownicy. Wierzono, że podczas walk wcielają się w nich duchy zwierząt i że żadna ludzka siła nie jest w stanie się im przeciwstawić.

U Celtów nie ma wielkiej różnicy od innych kultur. Powszechne u nich było noszenie wilczych kłów, pełniących funkcję amuletów oraz obdarzających posiadacza siłą tego zwierzęcia.

Wilk jednak nie cieszył się dobrą sławą, skoro cú glas (wilk) było słowem oznaczającym wykluczonego ze społeczności banitę oraz "szarego psa".

Podsumowując, ludzie nie mogą zdecydować, czy wilk jest zły, czy dobry,
pomyślał zatrzaskując książkę. Wilk w lesie dobry na pewno nie był, no chyba że mowa o Snow. Jego wilk nikogo nie skrzywdził. Nadal dziwnie było myśleć o nim jako o swoim. Theo westchnął, pomału się podnosząc.

Blondyn spojrzał na niego, odrywając się od czytania. Theo pomyślał jeszcze nad spróbowaniem wymigać się od spotkania, ale czy naprawdę tak mu to przeszkadzało? Tak, zdecydowanie tak. Nie lubi ludzi.

-
To o siedemnastej... przyjdź pod wejście do lasu, na obrzeżach miasta. Jest tam takie osiedle.

The wolf and the sheep /ThiamAU/Where stories live. Discover now