Shane i Hailie

3.6K 66 47
                                    

Następnego ranka po śniadaniu wyszłam popływać w morzu. Żaden z braci o tym nie wiedział bo nie pozwolili by mi. Pływałam  gdy w coś zaplątała mi się noga. Zaczęłam się topić. Shane akurat jadł śniadanie a okno z kuchni wychodziło w moją stronę. Gdy zauważył że się topie od razu do mnie przybiegł i mnie wyjął. Ja już wtedy byłam nieprzytomna, od razu zawołał Willa, Vinca i tatę. Sprawdzili puls i oddech a później wzięli mnie do helikoptera i do szpitala. Miałam obudzić się za niecałą godzinę.

-Ona komuś powiedziała że idzie pływać? -zapytał Will

-Mi nie-odpowiedział Vince

-Mi też nie-powiedział Dylan

-Nam też nic nie mówiła- odpowiedział któryś z bliźniaków.

-Co z nią w ogóle?

-Jest nieprzytomna, do godziny powinna się obudzić- rzekł mój ulubiony brat

-To moja wina że nie wyłowiłem jej wcześniej.

-Shane to nie twoja wina, każdy z nas mógł to zauważyć.

-Dylan ale to ja pierwszy ją zobaczyłem i do niej podbiegłem. Mogłem to zauważyć wcześniej.

-Idę do niej do sali, wy tu zostańcie.

Will przyszedł do mojej sali, a chłopaki kontynuowali swoją dyskusję na korytarzu. Shane obwiniał się ale przecież on mnie uratował. Will przytulił się do mnie i dał delikatnego buziaka w czoło. Po jakimś czasem sie obudziłam gdy chłopaki byli u mnie na sali.

-Jak się czujesz? -zapytał łagodnie Shane

-Dobrze, co się stało?

-Topiłaś się malutka. Coś ci się chyba zaplątało w nogę. Zobacz czy nie masz tam żadnej rany.

Odsłoniłam kołdrę i Podwinęłam nogawkę, na mojej nodze była dużą rana cięta. Nie była jednak ona groźna.

-Boli cię to Hailie? - odparł Vince.

-Nie.

-Dziewczynko za godzinę wychodzisz ze szpitala. A ty Shane swoją drogą jak się czujesz? Też się nieźle zakrztusiłeś.

-Nic mi nie jest.

-Mogę wiedzieć co się stało?

-Shane jak cię wyławiał to też sobie zaplątał nogę i się na łykał wody ale cię wyniósł.

-Dziękuję Shane.

-Nie masz za co młoda.

-A z twoją nogą coś się stało?

-Mam małą ranę ale to nic poważnego, nie przejmuj się.

-Pokażesz mi?

-No dobra.

Shane podwinął nogawkę a na jego nodze była jeszcze większą rana niż moja. Chłopaki zapewniali mnie że nic mu nie jest ale i tak się martwiłam. Niecałą godzinę później wróciliśmy na wyspę gdzie czekał na nas tata.

-Jak się czujesz królewno?

-Jest dobrze.

-Chłopaki lekarze coś mówili?

-Wszystko z nią będzie dobrze, tylko trzeba jej zmienić opatrunek na nodze i tak samo założyć go Shaneowi. -powiedział Will

-Dobra  chodźcie do salonu, opatrztmy to wam. -odparł Tata

Poszliśmy a Cam i Will nas opatrzyli.Oboje chcieli opatrzyć mnie więc to zrobili razem.

-Willy przynieś apteczkę- powiedzial tata.
-Willy jak słodko.

-No królewno ja i Monty tak mówimy do niego od zawsze,  mówimy do niego  jak do małego chłopca.

-Urocze to jest.

Will wrócił z apteczką, nie powiem bałam się bólu ale nie był on taki straszny, później patrzyłam jak opatrują Shane'a który ma większą ranę.

-Kurde Shane coś ty tu zrobił? -zapytał ojciec.

-Ratowałem Hailie i w coś zachalczyłem tą nogą, ale się wyszarpałem, Hailie pewnie wpadła w coś podobnego.

-Dobra robota mały braciszku

-Ja ci zaraz dam małego braciszka.

-Spokój dzieciaki, nie kłóćcie się.

Cam to była jedyna osoba która mogła powiedzieć do tych dorosłych chłopaków „dzieciaki" to było bardzo urocze ale musiałam się iść pakować bo za dwa dni mieliśmy wracać. Will pomógł mi dojść do pokoju i posadził mnie na łóżku.

-Na pewno malutka wszystko dobrze?

-Tak Will, nie musicie  się martwić.

-My Hailie się zawsze będziemy o ciebie martwić i zawsze będziesz dla nas małą dziewczynką.

-Och Will. Musicie zrozumieć że już nie jestem taka mała, mam prawie 16 lat.

-No właśnie prawie 16,Vince ma ponad 29,ja 25,Dylan 19 a bliźniaki po 17,dla nas zawsze będziesz mała.

-Kocham was Will.

-My ciebie też malutka.

Will zostawił mnie samą a ja się zaczęłam pakować, byłam bardzo zmęczona tym dniem więc stwierdziłam że dokończę się pakować rano.

////////przepraszam że dopiero teraz ale na treningach spędzam po pare godzin  bo przygotowuje się do mistrzostw Polski. Nie mam czasu przed treningami bo po szkole mam ponad godzinę/dwie a z treningów wracam około 18-19.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz