Strach

2.8K 93 39
                                    

Rano obudził mnie Will. Bolały mnie plecy bo wyjątkowo ten taboret był nie wygodny.

-Cześć malutka spałaś tu?

-Tak, tęsknię za Shane'm a za Adrienem jeszcze bardziej. Mam nadzieję że się wybudzą za  niedługo.

-Na pewno tak będzie malutka. Chcesz iść ze mną pobiegać?

-Jasne że chce. Daj mi chwilkę.

Poszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół do mojego ulubionego brata. Zdecydowaliśmy że pobiegamy w lesie. Widział, że jestem przygaszona więc wziął się za poprawianie mi humoru.

-Nie martw się malutka. Widziałem jak spałaś w jego bluzie. Szybko minie.

- Trudno mi się pogodzić z tym że mój brat i chłopak leżą w śpiączce i są nieprzytomni.

Usłyszeliśmy odgłos silnika, był to Tony który jechał do sklepu. Nie byliśmy daleko od rezydencji bo Will bał się o mnie. Przecież byliśmy bez ochroniarza więc mogło stać się wszystko. Pobiegliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu. Po wejściu poszłam do siebie się przebrać i znów poszłam do chłopaków. Zdziwiłam się bo przy nich już siedział Dylan
.
- Nie za dużo czasu tu spędzisz dziewczynko? Co się tak patrzysz przecież też mogę tu być.

-Nie jestem tu za często nie przesadzaj. Zdziwiłam się bo wczoraj nikt tu nie przyszedł.

-Vincent nam zabronił. Kazał dać ci czas. Tony też tu przez chwilę był.

-Okej- teraz zauważył że byłam w bluzie Shane'a.

-Już nosisz jego rzeczy dziewczynko? Tak bardzo już za nim tęsknisz?

-Nawet nie wiesz jak bardzo. On był osobą która mi zawsze pomogła.

-Ale wiesz że nam też możesz zawsze się wygadać prawda?

-Wiem o tym chłopczyku.

Wtedy na jego telefon przyszedł SMS od Willa. Powiedział mi, że musi iść i wyszedł. Vince też pojechał znowu na delegacje więc znów byłam sama w domu z moim najmłodszym bratem który już zdążył wrócić ze sklepu. Usłyszałam huki z pistoletu i domyśliłam się, Tony był na strzelnicy. Jednak chwilę później usłyszałam jakby coś spadło. Pobiegłam na strzelnice i zobaczyłam Tony'ego leżącego na ziemi. Dlaczego zawsze przytrafia się to mi. Niby widziałam co robił wczoraj mój ulubiony brat jak stracił przytomność, ale teraz spanikowałam. Spanikowana zadzwoniłam do Willa który na szczęście odebrał. Poczułam ogromną ulgę.

- Coś się stało malutka?- zapytał jak zwykle spokojnym głosem. Trochę się uspokoiłam.

-Tony stracił przytomność. Nie wiem co mam robić. Jesteśmy na strzelnicy .

-Spokojnie malutka już wracamy. Musisz położyć dłonie na jego ramionach i nim potrząsać. Sprawdź też oddech. Ja się nie rozlacze ale cały czas rób to co ci powiedziałem.

Tak jak kazał zaczęłam nim potrząsać. Will cały czas coś do mnie mówił i próbował mnie uspokoić. Gdy po 5 minutach chłopaki byli pod domem ten akurat odzyskał przytomność. Jak tylko zobaczyłam że ma otwarte oczy i usłyszałam otwieranie drzwi i góry odsunęłam się. Zaczęłam się cała trząść więc oparłam się o ścianę, nowy dostałam ataku paniki. Nie nawidzilam tego uczucia, że nie mogę oddychać. Mojemu młodszemu bratu udało się usiąść choć w tym samym momencie wyszli Will z Dylanem.

-Tony, malutka wszystko dobrze?- pierw popatrzył na brata, a poniżej rozglądnął się po pomieszczeniu.- Malutka?! Dylan zobacz czy z  Tonym jest dobrze jeśli tak to pomóż mu wstać i chodzie do mnie.

Moje płuca coraz bardziej się zamykały, coraz bardziej oddychanie nie było możliwe do wykonania. Nie wiedziałam co się dzieje bo nigdy nie miałam aż tak silnego ataku paniki. Mój ulubiony brat coś do mnie mówił, ale nic za bardzo do mnie nie docierało. Ostatnie co usłyszałam to ciche „Kur&@" z ust Willa. Straciłam przytomność z niedotlenienia.

-Will co się stało? Co z dziewczynką?

-Tony dasz radę nam pomóc? Straciła przytomność i nie wiem co robić- powiedział mój ulubiony brat.

Tony wstał jak poparzony i do nas podszedł. Sprawdził oddech i zabrał się za udzielania mi pomocy. Zaczął robić mi sztuczne oddychanie.

-Tony co ty odpie#d@l@sz?- zapytał agresywnie Dylan

- Jeśli chcesz mieć jeszcze żywa siostrę to się zamknij i daj mi ją ratować.

Wspomagał mnie oddechowo dopóki sama nie zaczęłam wystarczająco dobrze oddychać. Gdy otworzyłam oczy wszyscy byli blisko mnie i się na mnie patrzyli.

-Malutka jak się czujesz?

-Dobrze a co się stało?

Na początku wszyscy byli cicho, najbliżej mnie klęczeli Will z Tonym a Dylan stał za nimi więc Will który siedział najbliżej mi odpowiedział.

-Mialas atak paniki. Straciłaś przytomność, ale Tony ci pomógł.

-Nie przesadzaj Will, nic takiego nie zrobilem- uśmiechnął się do mnie.

-Uratowałeś nam dziewczynkę chociaż na początku nieźle się wkurzyłem przez to co zaczaleaś robić.

- Dziękuję- uśmiechnęłam się czerym uśmiechem do nich

-Mloda na pewno wszystko dobrze? Wolę się upewnić czy na pewno nic ci się nie stało.

- Wszystko jest dobrze, a tak w ogóle skąd tak dobrze znasz się na pierwszej pomocy? Może kiedyś mi to mówiłeś, ale nie pamiętam. Jeszcze raz dziękuję

- Skończyłem wszystkie kursy i jakbym skończył odpowiednią szkole mógłbym być ratownikiem.

-Zaprowadził by mnie ktoś do Shane'a i Adriena? Czuję że mam nogi z waty i nie wiem czy dojdę sama.

-Wszyscy cię odprowadzimy malutka. Nieźle nas przestraszyłaś.

-Ja też się bardzo przestraszyłam. Niby wiedziałam, że tak może się dziać, ale nie wiedziałam, że aż tak spanikuje.

-Spokojnie młoda już jest dobrze.

Tak jak powiedział Will wszyscy mnie odprowadzili pod pokój chłopaków.
Jednak zdecydowaliśmy, że oni też na chwilę wejdą ze mną.

-Młoda jakby coś się działo to masz mi powiedzieć. Martwię się i boje, że coś ci się stało, bo przecież od tak nie straciłabyś przytomności.

-Jasne. Mówię jeszcze raz wszystko jest dobrze.

Weszliśmy do pokoju gdzie czekała na nas bardzo miła niespodzianka.


/////////////Mam dla was smutną wiadomość. Rozdziały już nie będą codziennie razczej bo nie mam tyle czasu co miałam, zbliża się koniec roku i mam masę sprawdzianów. Wbiliśmy już ponad 102 tysiące wyświetleń i 2,25 tysiące głosów za co bardzo wam dziękuję. Jakbyście mieli jakieś uwagi, rady albo inne komentarze to napiszcie w komentarzach. Ja oczywiście jak najbardziej postaram się żeby rozdziały były jak najczęściej, ale nie jestem w stanie tego określić. Ten rozdział będzie najdłuższym z moich wszystkich bo jest tu ponad tysiąc słów. Mam nadzieję, że dalej będzie taka aktywność jak była i nie spadnie przez to, że rozdziały będą rzadziej. Jeszcze raz dziękuję i przepraszam❤️❤️

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz