Znowu

3.6K 73 25
                                    

Coś mnie zabolało. Auto które przejeżdżało mnie lekko traciło a ja upadłam na ziemię uderzając głowa w asfalt. Tony na szczęście wrócił na nasza stronę mostu i od razu z Shanem do mnie podbiegli.

-Młoda coś ci się stało? -zapytał Shane

-Hailie przepraszam, powiedz czy coś się boli.

-Głowa.

-Pokaz tą głowę. -nakazał Tony

-Cholera jasna, cała głowa rozwalona. Tony jest apteczka w tym samochodzie?

-W tym nie ma.

-Dzwon do Dylana.

-Halo? Dylan? Chodź szybko na most. Weź apteczkę, Hailie jest ranna.

Dylan przybiegł niemal od razu po telefonie. Opatrzyli mi głowę i pojechaliśmy do szpitala na prześwietlenie.

-Nie bój się dziewczynko, spokojnie. -powiedział Dylan

Po prześwietleniu gdy było wszystko dobrze więc wróciliśmy do domu. Chłopaki robili cos w kuchni a ja poszłam do siebie, miałam opatrunek na głowie więc wstydziłam się pokazywać na dole tym bardziej że moi najstarsi bracia wrócili. Wkrótce Will przyszedł do mnie bo się martwił czemu tyle nie wychodzę.

-Cześć malutka, mogę wejść?

-Tak

-Czemu nie schodzisz? Był już obiad.

-Zaczytałam się, ale nie jestem głodna.

-Musisz coś zjeść malutka.

-Nie chce Will, zjem później.

-Jesteś pewna?

-Tak

Will wyszedł ale za niedługo wrócił z wielką tacą jedzenia. Niechętnie przyjęłam i ją zjadłam. Wróciłam do czytania książki która dostałam od Dylana. Była to fantastyka o której ostatnio mówiłam że muszę ją zamówić. Chłopaki ostatnio na prawdę robili wszystko by mnie uszczęśliwić, w końcu zaczęli być dla mnie mili. Chwilę po wróceniu do czytania przyszła trójka moich najmłodszych braci, wzięli ze sobą laptop i włączyli trole. Oglądaliśmy do późna więc w trakcie oglądania usnęłam. Chłopaki przykryli mnie i wrócili do siebie. W nocy nic się nie stało, nad ranem gdy zjadłam śniadanie wtedy Tony zebrał się na odwagę żeby mnie przeprosić.

-Hej Hailie, przepraszam za wczoraj. Nie powinnaś tego widzieć.

-Nie masz za co przepraszać. Naprawdę.

-Krzyczałem na was a nie miałam prawa.

-Tony nic się nie stało.

-Hailie nie miałem prawa na was krzyczeć.

-Tony jak czasem ktoś na nas pokrzyczy to nic się nie stanie.

-Płakałaś przeze mnie.

-To były emocje, nic mi się nie stało.

-Ale mogło, byłaś chora na grypę Hailie, tobie mogło się coś stać.

-Ale nic się nie stało. Nie obwiniaj się.

-Mhm.

Poszłam na kanapę, mój brat też poszedł. Przytulił mnie i razem usnęłiśmy, spaliśmy do momentu aż Shane nas przez przypadek obudził. Tony był na niego zły i zaczęli sie kłócić, próbowałam ich uspokoić.

-Chłopaki przestańcie!

-Dobrze -powiedział Tony

-Przepraszamy mała Hailie. -powiedział drugi bliźniak.

Dochodziła już pora obiadowa więc cała rodziną zasiedliśmy przy stole. Ja usiadłam na swoim stałym miejscu obok mojego ulubionego brata. Obiad minął spokojnie a później wróciłam na kanape z Willem, Shanem, Tonym i Dylanem. Chłopaki zaczęli grać w gry a ja przytulona do Willa usnęłam. Później bliźniaki z Dylanem znów się pokłócili a ja wtedy wstałam. Gdy się rozbudziłam zobaczyłam jak Tony znowu wychodzi z domu. Od razu wyszłam za nim





//////////Od jutra staram się już normalnie dodawać rozdziały

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz