Bieżnia

2.8K 71 28
                                    

Rano obudził mnie Tony, powiedział żebym się ubrała bo karetka zaraz będzie. Zrobiłam to jak najszybciej mogłam i poszłam zobaczyć do pokoju przygotowanego dla mojego chłopaka. Wszystko było przygotowane pod potrzeby medyczne, wszystkie sprzęty były już gotowe. Karetka przyjechała i wnieśli Adriena do pokoju, przepięli wszystkie ich maszyny na nasze. Jak się upewnili czy jest dobrze odjechali, zostałam sama z nim w pokoju. Usiadłam przy przygotowanym dla mnie fotelu, wiedziałam że będę spędzać tam dość dużo czasu w ciągu dnia. Nie zeszłam na śniadanie, wolałam siedzieć w pokoju. Musiało minąć pare godzin.

-Gdzie jest Hailie? -zapytał Vince

-Ja od rana młodej nie widziałem

-Ja malutkiej też nie widziałem.

-Może siedzi u Adriena?-zapytał Dylan

-Tony może ty pójdziesz? -zaproponował Shane

-Dobra

Chwilę później drzwi od pokoju z literami AS się otworzyły. Ujrzałam w nich Tony'ego, patrzył na mnie z troska, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Podszedł do mnie i mnie przytulił.

-Młoda ja wiem że się martwisz ale musisz zjeść bo ty zaraz w szpitalu wylądujesz i o was dwoje będzie trzeba się martwić

-Dobrze a muszę już?

-Tak, chłopaki też się martwią, chodź.

-Chwila

Pożegnałam się z Adrienem i wyszłam za Tonym z pokoju. Chyba widział że jestem blada i objął mnie ręką. Jak zwykle dostałam pouczenie od Vincenta że muszę jeść a reszta zadała mi tylko pare pytań i zostawiła w spokoju. Poszłam na siłownię się trochę odstresować, nie wiedziałam jak będzie z moja kondycją po tych wszystkich wypadkach. Domyślałam się że raczej będzie źle, ale się myliłam. Było lepiej niż się spodziewałam, rozpoczęłam swój trening bieganiem. Po godzinie stwierdziłam że mi wystarczy i poszłam po rękawice bokserskie. Coś nie coś umiałam, więc postanowiłam się trochę wyżyć. Po 30 minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi, był to Dylan. To było raczej oczywiste, że go tu spotkam. Stanął przy drzwiach i patrzył się na mnie przez dłuższą chwile, czułam się niekomfortowo w takiej ciszy więc stwierdziłam że ją  zakłócę.

-Masz zamiar ćwiczyć czy się tak tylko na mnie patrzysz?- warknęłam w jego stronę

-Nie no trochę się dziwiłem. Ile już tu jesteś?

-Nie wiem ale pewnie koło 1,30-2h. Ćwiczysz czy mi przeszkadzasz?

-Ćwiczę, masz wodę napij się.

-Dzięki.

Wróciłam do swoich ćwiczeń, ale już nie w takim spokoju jak wcześniej. W pewnym momencie Dylan poszedł na ławę i poprosił mnie żebym asekurowała  go przez chwilę. Musiał dokładać ciężar dlatego mnie o to poprosił. Przy pierwszej próbie już miał prostować ręce ale nie dał rady z tym ciężarem. Chwyciłam sztangę i pomogłam mu ją podnieść. Nie było mi łatwo, Dylan dawał z siebie wszystko i razem daliśmy radę.

-Dzięki -powiedział

-Może następnym razem dasz sobie taki ciężar który udźwigniesz?

-No już dobra, dobra dziewczynko. Możesz wracać do swoich ćwiczeń.

-Ja chyba wrócę na bieżnię. Godzinę biegałam, godzinę ćwiczyłam boks to jeszcze conajmniej 1,3h na bieżnię.

-Nie za dużo trochę jak na osobę po tylu wypadkach?

-Nie

Wróciłam do treningu, ale tym razem byłam na bieżni przez 2h. W tym czasie Will z Shanem do nas zaglądnęli by upewnić się czy jest dobrze. Upewniłam ich, że jak skończę trening to pójdę na obiad. Tak też zrobiłam, udałam się na późny obiad na którym był ze mną Dylan. Zjadłam swoją porcje i poszłam do siebie poczytać książkę. Po chwili wszedł Will.

-Malutka pamiętam jak mówiłaś że chcesz iść ze mną pobiegać jak do tego wrócę. Jutro idę więc cię obudzę rano

-Dzięki

Wróciłam do czytania książki, później Shane przyszedł mi powiedzieć że kolacja już jest i żebym zeszła. Po kolacji wróciłam do pokoju po książkę i poszłam do pokoju obok. Usnęłam trzymając w 1 ręce książkę a 2 miałam na ręce Adriena.





///////////jak zwykle rozdział na szybko. Teraz wam powiem jak chłopaki mówią na Hailie:
-Malutka-Will
-Młoda-Tony
-Dziewczynka-Dylan
-Mała-Shane
-Hailie-Vince

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz