Związek

3.2K 68 90
                                    

Rano  dalej spałam w objęciach Willa on już nie spał ale dalej się do mnie przytulał. Delikatnie się poruszyłam dając mu znak że już nie śpię.

-Cześć malutka, wyspałaś się?

-Tak, jak się tu znalazłam? Przecież spałam w salonie i oglądałam bajkę z Tonym.

-Przeprowadziłem cię tutaj, przytuliłaś się a ja nie chciałem cię budzić więc zostałem.

-Czy jak już będziesz miał siły i wrócisz do biegania to będę mogła z tobą?

-Oczywiście, za pare dni już będę do tego wracał to chętnie cię zabiorę.

-Idziemy już na śniadanie?

- Dobra, dzisiaj trzeba pomoc Tony'emu zejść bo Shane z Dylanem są w szkole a ty masz przecież zdalne. Idziemy po niego?

Poszliśmy po najmłodszego brata i zaprowadziliśmy go na śniadanie. Zjedliśmy i poszliśmy do salonu, Tony oglądał film a ja przygotowywałam się do lekcji, poszłam do małego stolika bo za pare minut miałam zaczynać. Lekcje minęły spokojnie, resztę dnia miałam spędzić z młodszym bliźniakiem. Will poprosił mnie jakbym mogła żeby wyjść z nim na spacer wokół rezydencji. Przed obiadem wzięłam bluzy i poszłam do salonu. Na telewizorze leciał jakiś film a Tony go oglądał, nie wyglądał jakby był zainteresowany wychodzeniem z domu.

-Tony musimy iść na spacer.

-Młoda ja nie dam rady zrobić paru kroków a ty mi coś mówisz o spacerze.

-Will kazał cię wziąć na spacer wokół rezydencji, on z Vincem są w domu więc jak coś to ich zawołamy, jak coś to ja ci pomogę iść.

-Niech ci będzie ale od razu mówię że raczej długi spacer to nie będzie.

Pomogłam mu ubrać bluzę, był kwiecień  i było ciepło, ale dopiero był w szpitalu i nie chciałam by znów mu się coś stało. Gdy wchodziliśmy już po schodach po spacerze Tony źle sobie stanął i skręcił kostkę.

-Cholera, chyba skręciłem kostkę.
-Dasz radę dojść do domu? Zawołać chłopaków?

-Dam radę, pomożesz mi wstać?

-Oczywiście, głupie pytanie.

Pomogłam mu dojść do kanapy i zadzwoniłam do Willa żeby do nas przyszedł.

-Co się stało?

-Źle stanąłem i skręciłem sobie kostkę.

-Czekaj owinę ci to bandażem, malutka podaj mi apteczkę, jest w 1 szufladzie.

Podałam mu apteczkę a on sprawnie ominął mu nogę bandażem i założył stabilizator. Gnębiła mnie myśl że jakbym nie kazała mu iść na ten spacer nic by sobie nie zrobił. Wtedy zdecydowałam zabrać mu podstrugiwaczkę  i wyjąć z niej żyletkę. On miał ich sporo więc mi ją pożyczył, musiałam skłamać że moja się zgubiła i jej potrzebuje. Odkazilam ją  i zrobiłam 2 nowe kreski,  obmyłam je wodą i zakleiłam plastrem. Zeszłam na obiad i zdecydowałam się że powiem im o mnie i Adrienie. Złożyło się że wszyscy moi Bracia już byli w kuchni, zestresowałam się ale zależało mi na naszym związku.

-Chłopaki mam wam coś do powiedzenia.

-Co się stało malutka? -zapytał czule Will.

-Co się stało Hailie?-powiedział jak zwykle lodowato Vincent.

-No właśnie młoda co jest-powiedzieli  bliźniacy w tym samym momencie

-Co znowu nasza dziewczynka zrobiła?

-No bo ja i Adrien Santana jesteśmy razem

-Dziewczynko poyeb@ło cię? -zapytał Dylan

-Malutka on raczej nie będzie dobrym chłopakiem dla ciebie, ale jak Vince się zgodzi to ja też.

-Vince proszę, już jakiś czas ze sobą piszemy i w ogóle, jest miły, proszę zgódź się.

-Dobrze zgodzę się, ale mam być informowany o każdym twoim wyjściu z nim, zgadzasz się?

-Jasne że tak

-Co? - krzyknął Shane

-No chyba sobie teraz żartujesz? -chuknął Dylan

-Młoda jesteś pewna? -zapytał Tony- jesteś pewna że chcesz z nim być?

-Tak jestem pewna

-Malutka a może zaproś go  pojutrze na obiad? -zaproponował Will.

Mi, Vincentowi i Tony'emu podobał się ten pomysł ale Shane i Dylan protestowali. Poszło im to na nic bo nikt z tego domu nie mógł podważyć słowa Vine'a. Byłam ucieszona, wiedziałam że na następny dzień idziemy świętować urodziny bliźniaków, Vine'a i Dylana do restauracji. Wróciłam do siebie do pokoju i wzięłam książkę.













///////////Taki rodział na szybko, niezbyt mi się podoba ale trudno

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz