Otwarte Oczy

824 18 5
                                    

POV:Will:

Wiedziałem że to nie jest dobry pomysł. Na szczęście upadł przy mnie i go złapałem ale nie zmieniało to faktu, że stracił przytomność. Na szczęście obok nas przechodził lekarz i wział go od razu na salę. Hailie nie do końca wiedziała co się przez ostatni miesiąc działo bo najwięcej czasu spędzała, albo u ciebie w pokoju albo u Adriena.

-Will wyjaśnisz mi coś?

Westchnąłem cicho i popatrzyłem na braci. Wiedzieliśmy że w końcu trzeba będzie to zrobić, ale jakoś z nikt z nas nie pałał z tego powodu radością.

-Spokojnie malutka to pewnie tylko ze stresu

-A wiadomo co z Vince'm? -zapytała

-Pójdę się spytać- odpowiedziałem

Dowiedziałem się od jakiejś pielęgniarki że właśnie rozpoczęli operacje Vincenta Moneta. W momencie gdy ja wróciłem do rodzeństwa, lekarz wyszedł z sali gdzie zabrali Tony'ego.

-Waszy brat jest strasznie osłabiony. Mógłbym z najstarszym z was porozmawiać na osobności?

-Tak -odeszliśmy trochę z lekarzem - coś się stało?

-Badaliśmy pańskiego brata i zobaczyliśmy stare blizny ale również nowe rany i takie które się już goją. Wiedzieliście o tym?

-Wiedzieliśmy że kiedyś miał z tym problem ale każdy z nas myślał że to skończony temat.

-Rozumiem proszę dać mu teraz odpocząć, musi zostać pare dni w szpitalu. Proszę z nim porozmawiać ale na spokojnie

-Mam jeszcze pytanie czy dałoby się nagiąć trochę procedury i dać go do pokoju z Vincentem Monetem?

-Postaramy się to zrobić. Ja już muszę iść do innych pacjentów, ale zaraz jakaś pielęgniarka przyjdzie po pańskiego brata.

Wróciłem do rodzeństwa które patrzyło na mnie z wyczekiwaniem.

-Muszę wam coś powiedzieć tylko nie możecie się denerwować -powiedziałem

-Will o co chodzi do cholery? -zapytał wkurzony Dylan

-Coś z Vincentem? Czy z Tonym? -spytała lekko wystraszona Hailie

-Nie wiem od czego zacząć. Tony wrócił do tego ci robił kiedyś.

Dylan z Shane'm patrzyli się na mnie i na początku nie wiedzieli o co chodzi. Jednak Hailie która była przy nim przez ten czas od razu zrozumiała. Jej oczy się zaszkliły a Adrien który dalej przy niej stał mocno ją przytulił.

-Możemy do niego wejść ale mamy go nie denerwować. -powiedziałem

-Mogę wejść na chwilę do niego sama?

-Jasne malutka, spokojnie nic mu nie jest

POV:HAILIE:

Weszłam do sali. Mój brat chyba spał. Nie chciałam szukać krzesełka dlatego uklęknęłam na ziemi przy łóżku i chwyciłam jego rękę w swoje.

-Tak bardzo cię kocham- powiedziałam -nie myśl że jesteśmy źli. My Cię rozumiemy i będziemy wspierać. Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś- mówiłam cały czas z zamkniętymi oczmi- Kocham cie braciszku i będę cie wspierać zawsze i wszędzie.

Po wypowiedzeniu tych słów otworzyłam oczy i na niego popatrzyłam. Cholera. On nie spał.

-Też cie kocham młoda. Tak bardzo przepraszam nie chciałem was martwić

-Cii już o tym nie myśl.
Napisałam do Willa żeby już weszli. Chłopaki weszli chwile później a ja dalej nie zmieniłam swojej pozycji.

-Jak się czujesz? -zapytał Will

-Jest dobrze. Wy już wiecie prawda?

-Wiemy- powiedział drugi bliźniak

-Wytłumaczę wam to

-Spokojnie jeśli nie czujesz się teraz na siłach nie musisz -powiedział Dylan

Cieszyło mnie to że na niego nie naciskali. Will podał mi krzesło na którym po chwili usiadłam. Oparłam głowę o jego nagi tors, a ten objął mnie jedna ręką.

POV:TONY:

-Jak wam teraz tego nie wytłumaczę to boję się że nigdy nie odważę się tego zrobić -Zacząłem mówić i glaskalem Hailie po głowie żeby choć trochę się odstresować - Kiedy mówiłem że to się skończyło przez pierwszy miesiąc Will z Hailie sprawdzali mi ręce, nogi i brzuch. Później zaufali mi i już nie sprawdzali, a ja do tego wróciłem. Na początku nie było tak źle, ale im dłużej nie sprawdzali było gorzej. Specjalnie brzuch i ręce zostawiłem, często w domu chodziliśmy bez koszulek więc byście zauważyli. Dlatego cały czas chodziłem w spodenkach do kolan. Przepraszam was wszystkich

Nikt nie zdąrzył nic powiedzieć bo weszła pielęgniarka i powiedziała że Vincent jest po operacji. Wzięli mnie na jego salę, ktoś musiał to załatwić.

-Wieczorem pana wypuścimy, ale ma się Pan oszczędzać -powiedziała pielęgniarka

-Dobrze dziękuję

Zostawiła mnie w sali i wyszla. Po chwili całe moje rodzeństwo było w sali. Na razie każdy stał przy drzwiach bo lekarz stał przy najstarszym z nas.

-Niech państwo podejdą- powiedział

Wszyscy stanęli wokół łóżka

-Co jakaś godzinę sprawdźcie opatrunki na klatce piersiowej i nogach. Na klatce jest poważna rana, na brzuchu pare mniejszych. Jedna z nich była zszywana. Te na nogach są mniej groźne więc nie trzeba tak często.

Przęknąłem ślinę widząc że Hailie mocno przytula się do Willa i chowa twarz w jego bluzie. Każdy wpatrywał się na rany, a ja nie byłem wstanie nic zobaczyć. Po chwili lekarz wyszedł a oni przykryli jego nagi tors. Gdy nikt nie patrzył wstałem i podpierając się ściany stanąłem za nimi. Chwyciłem się Dylana który momentalnie się odwrócił w moja stronę.

-Powinnaś leżeć -chwycił mnie za talie - Dajcie krzesełko żeby nie stał

Shane momentalnie podał mi krzesło na którym posadził mnie Dylan. Siegnąłem ręką i odsłoniłem jego tors. Patrzyłem na wszystkie rany i zobaczyłem jak dziewczynka odwraca głowę. Przykryłem go kołdrą. Wstałem z krzesła i mocno przytuliłem siostrę.

-Chodź usiądź sobie- powiedziałem do niej -Nic mu nie będzie. Wyjedzie z tego

Posadziłem ja na krześle a ta oparła głowę na jego ręce. Serce mi się łamało jak ją widziałem. Will do mnie podszedł i mocno chwycił.

-Połóż się albo siądź, nie przemęczaj się.

-Nic mi nie jest chce trochę z nim posiedzieć

-Tony usiądź, uratowałeś go. Gdyby nie ty niewiadomo co by było. A teraz mój bliźniak sobie usiądzie

-Chodź do łóżka -tym razem Dylan próbował mnie przekonać

-I tak dziś będę wypisany. Postoję chwile -Wiedziałem że ten pomysł im się nie podobał. Cała trójka braci stanęła ze mną i jeden z nich trzymał mnie za plecy a dwóch innych za barki.

-Malutka musimy jechać do domu chodź

-Zostanę

-Tony ty na pewno jedziesz, nie na innej opcji -powiedział Shane

-Ja też zostanę

-Ja też z nimi w takim razie zostanę. Shane i Dylan jedźcie do domu.

-Jakby coś się działo to dzwońcie dobra? - zapytał Dylan

-Raczej nie uśniemy i z samego rana zadzwonimy

-Dobrze- odpowiedział Will

Will położył się na łóżku na którym pare godzin temu ja spalem. Hailie siedziała na krześle, ale głowę miała opartą o rękę Vince'a. Spała w takiej pozycji. Ja siedziałem na drugim końcu łóżka i po prostu patrzyłem.





//////////nudziło mi się po prostu

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz