Śpiączka

2.8K 60 7
                                    

Najpierw popatrzyli na naszych śpiących braci, a później na nas. Nikt nie poinformował ich co się dokładnie stało więc wiedzieli tylko, że tu leżą. Mój ulubiony brat wziął Vinca na rozmowę więc ja musiałam wszystko opowiedzieć Dylanowi.

-Powiesz jak to się stało?

- Po tym jak wyjechałeś Shane zabrał mnie do wesołego miasteczka. Tony z Willem zostali w domu i ten pierwszy stracił przytomność i jego serce stanęło. Pojechali do szpitala a ja z Shane'm chwilę później wróciliśmy do domu. Nikogo w nim nie było więc dzwoniliśmy do chłopaków i Will wysłał nam wiadomość że są w szpitalu. Przyjechaliśmy tu chwilę później.

-Nie dobra a co z Shane'm? Chyba nie mieliście wypadku dziewczynko?- pytał zmartwionym głosem

-Tony powiedział Shane'owi o swoich ranach  a ten wyszedł i długo nie wracał, wypalił za dużo papierosów. Wziął też tabletki na uspokojenie, ale jak wszedł na salę wyglądał strasznie. Will ze mną wyszedł i zostawiliśmy ich samych. Zobaczyliśmy jak pielęgniarka i lekarz tu wchodzą więc wróciliśmy za nimi. Zobaczyłam jak Shane leży nieprzytomny na ziemi. Później już nic nie widziałam bo Will zakrył mi oczy swoją ręką. Gdy już ja zdjął Shane leżał na łóżku tak jak teraz.

Podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie spodziewałam się takiej czułości od Dylana ale bardzo chętnie odwzajemniam ten uścisk. W tym momencie wrócili nasi najstarsi bracia. Wiedziałam, że Will zna więcej szczegółów ode mnie. Bardzo martwiłam się o Shane'a bo nikt nie chciał mi powiedzieć co się stało. Wiedziałam że z Tonym jest lepiej ale też się mocno o niego martwiłam. Chłopaki z tego co wiedziałam byli na rozmowie z lekarzem. Dylan na chwilę musiał wrócić do domu więc zostałam sama z nimi. Bardzo się zestresowałam bo Will bez słowa

-Co  z Shane'm? Coś się stało?

-Hailie usiądź to dopiero ci powiem.

-Malutka spokojnie usiądź- wskazał na mały taboret obok łóżka najmłodszego brata.

Nie wiedziałam o co im chodzi, ale jak najszybciej chciałam się dowiedzieć. Niepewnym krokiem podeszłam i usiadłam.

-Malutka chodzi o Shane'a. Stracił dużo krwi i jest bardzo słaby. Lekarze chcą na jakiś czas wprowadzić go w stan śpiączki.

-Co ?!- zaczęłam płakać nie mogłam sobie wyobrazić że 2 ważne osoby w moim życiu mogą na jakiś czas zniknąć. 1 już to w sumie zrobiła.

-Spokojnie Hailie lekarze chcą pierw żeby wrócił na jeden dzień do domu. Chcą zobaczyć czy da radę, jeśli tak to nie będzie musiał być w śpiączce.

-Powiecie mu o tym?

-Musimy malutka, mamy też dobrą wiadomość. Jednak jutro oboje wychodzą bo chcą zobaczyć czy da radę a z Tonym jest już dobrze tylko ma się oszczędzać.

-Hailie jutro do Adriena przyjdzie lakarz. Możliwe że odłączy go od respiratora.

To był jedyny fakt do szczęścia. Nie spałam całą noc. Rano jak chłopaki się obudzili, powiedzieliśmy im że za godzinę wracamy do domu. Po równej godzinie przyszła pielęgniarka z wypisem i odłączyła chłopaków od tego całego sprzętu. Shane nie wyglądał bardzo źle więc miałam nadzieję że będzie wszystko dobrze. Tony chciał iść sam lecz mój ulubiony brat wziął jego rękę na swój bark i mu pomógł. Zauważyłam że od jakiegoś czasu troszczy się o niego i martwi prawie tak jak ja. Shane'owi pomogłam ja i Dylan. Po tym jak ze współczuciem na niego patrzył wiedziałam że już też wie. Jak wróciliśmy do domu tak samo pomogliśmy chłopakom dojść do salonu. Posadziliśmy ich na kanapie, a ja poszłam przygotować Adriena na wizytę lekarza. Tony wcześniej nauczył jak dbać o taką osobę i byłam mu za to bardzo wdzięczna. Akurat gdy skończyłam przyszedł lekarz. Myślałam że będę z nim sama przy tej wizycie lecz jednak przyszedł do nas również Vincent.






////////////Sory że dopiero teraz.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz