nieprzewidywalność

3.5K 67 131
                                    

Obudziłam się rano w moim łóżku. Dylan spał na krześle przy moim biurku. Poczułam się bardzo źle, nie mogłam wstać z łóżka, strasznie bolała mnie głowa i chyba miałam gorączkę. Bardzo chciałam napisać do Willa ale telefon był za daleko. Jedyną opcją było obudzenie Dylana.

-Dylan- wyjąkałam słabo-Dylan obudź się

-Co się stało dziewczynko?

-Źle się czuje

-Czekaj idę po Willa i Vinc'a.

Nigdzie się nie wybierałam, co chwilę z zimna było mi gorąco. Czekałam aż chłopaki przyjdą i mi pomogą. Chwilę później Ktoś wszedł do mojego pokoju to byli moi bracia

– Cholera malutka co ty sobie zrobiłaś?– powiedział mój ulubiony brat

– Will ona jest cała rozpalona, Dylan Idź po koc.

– masz malutka tabletki, spokojnie Przebierz się i z tobą zostanę

– dziękuję

– nie masz za co malutka. Vince ona się chyba boi

– spokojnie Hailie, Nie bój się wszystko będzie dobrze

– jestem z kocem

– Daj owinę ją malutka zostanę z tobą okej?

Kiwnęłam głową, chłopaki owinęli mnie kocem ale powiedzieli że tylko się przeziębiłam. Mój ulubiony brat cały czas siedział u mnie w pokoju, usnęłam i spałam do momentu aż tony mnie obudził bo Przyniósł mi obiad do pokoju.

– młoda jak się czujesz?

– już jest dobrze głowa mnie nie boli i nie mam gorączki.

– to dobrze, Zjedz obiad A na kolację już zejdziesz czy mam ci przynieść?

– zejdę.

Tony wyszedł a ja zjadłam obiad, Później czytałam książkę którą po chwili skończyłam. Napisałam do Shane'a czy chcę przyjść pooglądać ze mną bajki. Chwilę później już był w moim pokoju wybraliśmy że będziemy oglądać małą syrenkę. Film minął spokojnie.

-Shane jak się czujesz?

-To ja powinienem o to zapytać. Ze mną dobrze a z tobą?

-Ze mną też. Mogę mieć do was prośbę?

-O co chodzi?

-Leo do wypisuje „jesteś grubą świnią", „nikt cię nie kocha", „twoi bracia cię nie chcą tylko udają że cię kochają"

-Pokażesz mi te wiadomości?

-Tak

Pokazałam a Shane obiecał że to załatwi i już nie będzie do mnie wypisywał. Już wychodził z pokoju gdy go zaczepiłam.

-Shane obiecaj mi że tobie ani chłopakom nic się nie stanie.

-Postaramy się mała Hailie.

W domu został sam Vincent, nawet Will pojechał „porozmawiać" z Leo. Martwiłam się o nich bo przecież bliźniaki dopiero weszły ze szpitala a wiedziałam że Leo jest teraz nieprzewidywalny. Leżałam w łóżku gdy Vincent przyszedł do mojego pokoju.

-Hailie jak się czujesz?

-Dobrze

-Jedziemy do szpitala, Will został postrzelony i chłopaki już na nas czekają.

-Jak to się stało?

-Sam nie wiem, chłopaki nam to wyjaśnia na miejscu.

Cała droga minęła w ciszy. Bałam się co będzie z moim ulubionym bratem, bo przecież już raz był w śpiączce. Miał pręt w brzuchu a teraz nie wiadomo co z nim nawet nie wiem które miejsce dostał. Gdy dojechaliśmy Shane już na nas czekał pod szpitalem. Zaprowadził nas do sali gdzie teraz leżał Will. Nie był podpięty do żadnych specjalistycznych maszyn czyli nie było z nim aż tak źle. Nie miał koszulki czyli był świeżo po operacji, dostał w lewą stronę klatki piersiowej. Jego świeży opatrunek wystawał spod kołdry.

-przepraszam Hailie  że się nie postarałem wystarczająco i że z Willem się coś stało.

-Shane to nie była twoja wina, chłopaki wam się coś stało? Gdzie jest Dylan?

-Uderzył go w głowę, stracił chwilowo przytomność i teraz jest na badaniach.

-A wam się coś stało?

-Ja mam małą ranę.

-Pokaz mi to Tony.

Podniósł rękaw i ujrzałam zwichnięty nadgarstek.

-Tony ty masz zwichnięty nadgarstek, czekaj chwile.

Wyciągnęłam z torebki bandaż elastyczny który od jakiegoś czasu codziennie nosiłam przy sobie w torebce. Owinęłam jego rękę najlepiej i najdelikatniej jak tylko potrafiłam, bo przecież Tony się nie przyzna że cierpi więc chociaż trochę chciałam mu ulżyć.

-Masz wypij to- podałam mu tabletkę przeciwbólową.

-Nie trzeba młoda, nie boli mnie to.

-Pij i nie marudź, zrób to dla mnie.

Wypił tą tabletkę i pare minut później lekarz poinformował nas że Will do jutra rana powinien się wybudzić. Dylana wieczorem mieli wypuścić bo był na sali obserwacyjnej, po badaniach wyszło że nic poważnego mu się nie stało. Dostałam wiadomość od Adriena Santana ale właśnie akurat szlam do Dylana więc nie miałam zamiaru mu teraz odpisywać. Gdy weszłam do sali bardzo się przestraszyłam jak zobaczyłam opatrunek na jego głowie.

-Dylan wszystko dobrze?

-Tak dziewczynko, nie martw się.

-Boli cię coś?

-Spokojnie nic mi nie jest, co z Willem?

-Do rana ma się wybudzić, wiedziałeś coś o ręce Tony'ego? Czy nikomu o niej nie powiedział.

-A co mu się w nią stało?

-Jest zwichnięta.

-Będzie z nim dobrze, nic poważnego mu się nie stało. Leć do nich, mnie zaraz wypisują to tam przyjdę.

-Okej

Wróciłam do pokoju gdzie była reszta moich braci. Usiadłam na kanapie gdzie siedziały bliźniaki z Willem, Vince siedział na pojedynczym fotelu.

//////////Ten rodział jest mocno średni. 31 marzec, 1 i 2 kwiecień nie będzie rozdziałów bo mam wtedy te mistrzostwa.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz