Żyletka

3.6K 64 40
                                    

Chłopaki wieczorem musieli wracać do rezydencji, Tony dalej nie odzyskał przytomności. Will czuł się dobrze ale musiał zostać tu na 3 dni, chłopaki zapisali mnie do psychologa nie chciałam tego ale nie miałam za dużego wyboru. Oni sami też się zgodzili pójść, bardzo chciałam żeby się na to zgodzili. Umówiłam się z Willem żeby był tam ze mną.

-Malutka powiesz mi dlaczego to zrobiłaś?

-Przepraszam, nie chciałam

-Skąd miałaś te leki?

-To były chyba te tabletki Tony'ego

-A nowe rany się pojawiły?

-Tak- wyszeptałam

-Malutka.... -poczułam się okropnie bo myślałam że zawiodłam mojego ulubionego brata- to nie jest rozwiązanie problemów

-Nie chciałam cię zawieść

-Nie zawiodłaś mnie Malutka, nigdy się na tobie nie zawiodę. Jest już późno, kładź się spać bo jutro musisz być wyspana żeby dojść do samochodu.

-Ale Tony.

-Z Tonym będzie dobrze, idź spać musisz być wyspana.

Poszłam spać bo faktycznie byłam zmęczona, wolałam być wyspana na jutro. Rano tony się już obudził rozmawiał z willem, Ja wstałam i zaczęłam się pakować. Dziś były urodziny Dylana więc chciałam zrobić mu tort, Shane wczoraj kupił składniki, siedziałam na kanapie i czekałam aż ktoś po mnie przyjedzie. Moi bracia zaczęli konwersacje ale ja się nie odzywałam.

-Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Przemyślałem to co ostatnio zrobiłem i zrozumiałem że mi na was zależy.

-Nam na Tobie Tony też zależy
Tony bardzo delikatnie i powoli wstał z łóżka bo chciał podejść do Willa.

-Młody nie powinieneś wstawać

-Wiem

Najpierw przetrzymywał się ściany ale jak się już jej puścił to upadł.

-Tony!

Will bardzo powoli wstał i podszedł do Tony'ego. On chyba chwilowo stracił przytomność bo widziałam jak klepie go po policzku, chyba chciał zawołać lekarza ale Tony po chwili odzyskał przytomność.

-Ej młody wszystko dobrze? Co się stało?

-Nic, nie sadzilem że nawet kurna z łóżka wstać nie mogę.

-Czekaj pomogę ci

Mój ulubiony brat pomógł Tony'emu się podnieść i położył go na łóżko. Ja patrzyłam się na nich nie wiedząc co się dzieje ale się nie odzywałam, oni chyba też zapomnieli że tu jestem. Nasz najmłodszy brat chyba musiał się uderzyć w głowę bo zaczął majaczyć.

-Will głowa mnie boli, niedobrze mi.

-Hej młody nie odpływaj

Słowa Willa jednak mało dały, Tony stracił przytomność i Will kazał mi iść po lekarza. Lekarz po chwili przyszedł i go zbadał, powiedział że to chwilowa utrata przytomności i ze zaraz się obudzi żeby się nie martwić. Ja jednak zawsze się o nich martwiłam, poszłam do łazienki i wyciągnęłam moja żyletkę i bandaż. Zrobiłam głębokie rany i okryłam je bandażem, wyszłam spowrotem do braci. Zaczęły gnębić mnie wyrzuty sumienia i nie mogłam myśleć że okłamałam Willa że nigdy tego już nie zrobię. Bardzo pragnelam mu o tym powiedzieć ale bałam się jego reakcji.

-Will znowu to zrobiłam.....

-Ale co malutka?

-No wiesz -Pidciągnełam rękawy bluzy do góry -Nie chciałam znów tego robić.

-Malutka oddaj mi te żyletkę proszę.

-No dobrze

Oddałam mu te żyletkę i napisałam do Dylana z życzeniami urodzinowymi, podziękował mi za nie. Cały czas pisałam z Adrianem i bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Zostaliśmy parą ale żaden z braci nie wiedział nawet że z nim pisze. Nie mówiłam o niczym braciom bo wiedziałam jak by zareagowali, po prostu nie chciałem żeby mu coś zrobili. Możliwe że nic by mu się nie stało bo jest członkiem jakieś organizacji i jest wspólnikiem Vincenta, ale jednak Shane, Tony i Dylan nie wiadomo jakby zareagowali. Pewnie byli by wściekli że w ogóle z nim zaczęłam pisać bez ich zgody, umówiłam się z nim że jak moi Bracia wyjdą ze szpitala to im to oświadczymy.







///////////Sory że to takie wypociny ale totalnie nie miałam pomysłu a to znów sytuacja z RP tylko trochę zmieniona. Chciałam dziś coś dodać wiec będzie takie krótkie.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz