Dylan Idiota

2.8K 58 39
                                    

Weszliśmy i zobaczyliśmy jak Shane otwiera oczy, a Adrien był już przytomny. Podbiegłam do mojego chłopaka i bardzo delikatnie go przytuliłam. Później podeszłam do brata  i tak samo go przytuliłam. Shane delikatnie się uśmiechnął jak zobaczył że jestem w jego bluzie. Dylan z Tonym podeszli do łóżka starszego bliźniaka a ja z Willem do Adriena.

-Brakowało mi was przez ten czas- powiedziałam do chłopaków

-Daj spokój mała - popatrzył na kalendarz- to tylko 4 dni. Adrien był dłużej więc za nim możesz tęsknić

-Skarbie ile czasu minęło?

-Troche ponad pół miesiąca i nie jesteśmy w szpitalu tylko u nas -powiedział mój ulubiony brat

-Dziękuję wam- powiedział Adrien

-Mała Hailie chłopaki mnie teraz odprowadzą do pokoju. Jak coś wiesz gdzie mnie szukać.

-Ja malutka też idę zostawimy was samych będę u Shane'a w pokoju.

Chłopaki zostawili nas samych a ja popłakałam się ze szczęścia. Bardzo się cieszyłam że w końcu się wybudził. Dałam mu jego telefon który przez cały czas leżał w małej szafce obok łóżka. Byłam bardzo wdzięczna Vince'owi że wzięliśmy go do siebie i nie pozwoliliśmy go odłączyć. Opowiedziałam mu o tym co przez ten czas się działo. Cieszyłam się że znów mogę usłyszeć jego piękny głos którego tak dawno nie słyszałam.

-Dziękuję skarbie że się mną zajęłaś. Gdyby nie ty pewnie bym nie żył.

-Nie ma za co misiu. Twoje siostry prosiły, żeby zadzwonić do nich jak się obudzisz. Co tydzień dzwoniły i pytały co lekarz mówił.

-Zrobię im niespodziankę i jutro do nich pojadę dobra?

-Dobrze, pojedziemy na obiad?

-Dla ciebie wszystko kochanie

Zeszliśmy na dol, a chwilę później dołączyła reszta. Nałożyłam sobie i Adrienowi porcje a resztę nałożyłam po równo na talerze chłopaków. Umówiłam się z Adrienem że jednak dziś do nich pojedzie więc jego ochroniarze przywieźli mu samochód. Obiecał mi że zadzwoni czy zostaje na noc czy wróci do mnie. Gdy zjadł pożegnałam się z nim i wróciłam do swojego jedzenia. Pojechał. Wtedy zauważyłam jak Tony skubie w swojej ledwo zaczętej porcji.

-Coś się stało Tony? - zapytałam

Wzrok każdego z braci przeniósł się na najmłodszego brata.

-Co jest młody? -spytał Will

-Nic po prostu nie jestem głodny, zjem może później

-Tony musisz jeść. Chociaż trochę.- odezwał się jego bliźniak

-Serio może zjem później bo teraz na pewno nie dam rady.

-Tony proszę zjedz chociaż troszeczkę dla mnie. Dosłownie chociaż troche- powiedziałam
Dylan w końcu nie wytrzymał i zaczął na niego wrzeszczeć co nie było najlepszym pomysłem.

-Masz zjeść to całe! Co ty sobie wyobrażasz że przestaniesz jeść?! Siadaj i tyle!

-Nie krzycz na niego- zaczęłam- widać że ma problem i trzeba mu pomóc.

-On jest chodzącym problemem! Lepiej było bez niego. - wykrzyczał mój porywczy brat

Tony wstał i poszedł do góry. Na szczęście nie szedł na tyle szybko i zdążyłam go dogonić.

-I co Dylan zadowolony z siebie? - krzyknęłam do nich

Poszedł do swojego pokoju, ale na szczęście nie zdążył zamknąć drzwi więc weszłam za nim. Nie zdążyłam zareagować jak zamknął się w łazience. Wiedziałam jedno on chciał sobie coś zrobić. Szybko pobiegłam do chłopaków którzy dalej siedzieli w kuchni. Teraz Will z Shanem tłumaczyli coś głośniej Dylanowi. Przestraszona pobiegłam do nich.

-Tony zamknął się w łazience. On chce sobie coś zrobić pomóżcie mu.

Chłopaki wstali jak poparzeni i pobiegli do pokoju najmłodszego brata. Byłam tak okropnie zła na Dylana. Chciałam żeby chłopaki sami to wyjaśnili więc zostałam na dole. Gdy długo nie schodzili postanowiłam, że pójdę do góry zobaczyć co się dzieje. Jak stanęłam przed drzwiami usłyszałam krzyki lecz zanim zdążyłam wejść Dylan otworzył drzwi. Kontem oka zauważyłam jak mój ulubiony brat reanimuje Tony'ego.

-Dziewczynko idź do siebie zaraz przyjdę- pobiegł na dół i wrócił z telefonem

Zadzwonił po karetkę a ja niepewnie weszłam i stanęłam przy ścianie obok drzwi. Shane jako że jeszcze nie był w stanie się tak przemęczać podszedł do mnie i mnie przytulił. Bardzo chętnie przytuliłam się do jego torsu a on pilnował bym nic nie widziała. Jednak słyszałam rozmowę moich braci i wiedziałam że jest źle. Gdy przyjechała karetka starszy bliźniak zaprowadził mnie do swojej sypaialni. Po jakimś czasie dołączył do nas Dylan z laptopem i przekąskami.

-Will pojechał z nimi i kazał ban zostać będzie dzwonił.

-Co z nim? -spytałam zmartwiona
-Serce zaczęło pracować, stracił trochę krwi ale będzie dobrze dziewczynko.

Nie miałam ochoty nic oglądać więc po prostu przytulaliśmy się i rozmawialiśmy. Dalej byłam zła na Dylana choć teraz potrzebowałam wsparcia. Cały czas płakałam było to już dla mnie za dużo jak na jeden dzień.

-Nie bój się mała będzie dobrze. Jak tylko Will zadzwoni to tam pojedziemy.

-Dobrze- smutno się uśmiechnęłam

Po tych słowach telefon Dylana zawibrował. Był to Will.





/////////przepraszam was za te długa przerwę. Niestety w poniedziałek, wtorek i środę też nie będzie bo jade na wycieczkę szkolną do Trójmiasta

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz