Rozdział 2

5.1K 284 51
                                    

Lea

Dwadzieścia jeden lat

Nawiązując do tego co powiedział Brad tamtego dnia w szkole, niemal sześć lat temu… No cóż - w wielu kwestiach miał rację. Skończyłam szkołę i udało mi się dostać na naprawdę dobrą uczelnie. Poszłam na fizjoterapię, ponieważ zawsze czułam powołanie w tym kierunku. Chciałam pomagać ludziom. Wiedziałam, że wybiorę ten kierunek już wtedy, kiedy byłam małą dziewczynką. Moja ukochana babcia złamała w tamtym czasie biodro i była przykuta do łóżka przez wiele tygodni. Bardzo cierpiała, aż pewnego dnia przyszła do niej miła pani. To była fizjoterapeutka, która w moich oczach – jako kilkuletniej dziewczynki – robiła magiczne rzeczy swoimi dłońmi. Rzeczy, dzięki którym babcia mniej cierpiała, więcej się ruszała, aż w końcu stanęła na nogach. Byłam jej tak bardzo wdzięczna i też bardzo chciałam pomagać w ten sposób innym. Mogłam rehabilitować dzieci jak również dorosłych i mimo, że byłam drobna i nie miałam jak podjąć każdego wyzwania – ludzie mówili, że moje dłonie są magiczne. Moi wykładowcy na uczelni zgodnie twierdzili, że mam dar poparty intuicją i dużą wiedzą, a ja cieszyłam się, że mogę robić to co kocham i jestem w tym naprawdę dobra.

Jeśli chodzi o resztę… Czułam się piękna i myślę że byłam kobietą sukcesu. Znoszone bluzy zamieniłam na sukienki i ładne, kobiece ubrania. Zapuściłam też swoje krótkie włosy, chociaż czasami tęskniłam za tą wyluzowaną chłopczycą, którą byłam przez całą szkołę.

Skończyłam świetne studia, a Brad faktycznie był ze mnie cholernie dumny.

Czy mogłam mieć każdego faceta? Nie wiem, ale na pewno nie miałam Erisa. Prawdą było natomiast to, że  mężczyźni bardzo mnie lubili i z pewnością im się podobałam. Często ktoś zapraszał mnie na randki i byli to naprawdę przystojni i inteligentni faceci, chociaż dziewictwo straciłam z Bradem. Wiem jak bardzo było to dziwne, ale niestety znowu muszę powiedzieć, że dokładniej opowiem Wam o tym później, okej? Powiem tylko, że nie był to dobry pomysł i mimo najlepszych chęci – nie zaiskrzyło w ten romantyczny sposób. Chociaż bardzo mu ufałam i kochałam jak nikogo na świecie i wydawało się to tak bardzo rozsądne… No cóż, jak widać rozsądek nie chodzi w parze z tym co pragnie ciało i serce. Niestety.

Poza tym wiele razy się całowałam, poszłam ponownie na całość z pewnym chłopakiem z którym spotykałam się przez wiele tygodni, umawiałam się też na kolacje i wypady poza miasto ze znajomymi... Korzystałam z życia.

Ale niestety w jednym Brad nie miał racji.

Co by się nie działo, w sercu wciąż miałam Erisa Evansa. Widywałam go sporadycznie. Od dwóch lat nie widziałam go w ogóle. Wchodziłam na jego profile społecznościowe, aby tam podziwiać to, co znałam już niemal na pamięć -  ciemne oczy, ostrą linię szczęki, wysokie kości policzkowe i pełne usta. Wrzucał mało zdjęć. Dużo podróżował. Mieszkał daleko, skończył studia, pracował…

Ostatni raz kiedy go widziałam był dwa lata temu w naszej rodzinnej miejscowości. Oboje przyjechaliśmy na święta do rodzin. On, jak już wspominałam był sąsiadem Brada, a ja w tym czasie właśnie odwiedzałam przyjaciela i miałam tę przyjemność go zobaczyć. Traf chciał że patrzyłam przez okno akurat wtedy, kiedy Eris wynosił śmieci. Bez. Koszulki. Nie pytajcie, bo nie jestem Wam w stanie opisać tego jak wyglądał. Powiem może tylko tyle, że gdybym się choć odrobinę postarała ( i gdyby Brad nie burczał mi za uchem)  mogłam dostać orgazmu od samego patrzenia na niego. Osiemnastoletni Eris powalał na kolana. Ale ten muskularny, wyrzeźbiony mężczyzna, którego zobaczyłam… Rany.

Wiem, że już  z pewnością macie dosyć mnie i mojego szczeniackiego zauroczenia i wcale się Wam nie dziwię. To było dobre dla piętnastolatki, ale teraz jako dorosła, poważna kobieta, powinnam mieć bardziej poukładane w głowie, prawda? Jasne, że prawda. Wiem, że tak uważacie i macie cholerną rację. Tylko jak wytłumaczyć to swojemu głupiemu sercu? Jak walczyć z tym, że ono wciąż drży na samo wspomnienie tamtego chłopaka? Mówiłam Wam, że jestem beznadziejną romantyczką? No właśnie… Ale na pocieszenie powiem Wam też, że wcisnęłam te uczucia w sam głąb mojego serca, na samo jego dno i mimo, że one wciąż tam są, to są też bezpiecznie uśpione. A ja jestem gotowa na nową miłość.

Po skończeniu studiów  miałam dużo propozycji pracy i nie brałam pod uwagę powrotu do rodzinnej miejscowości, ale moja mama bardzo potrzebowała pomocy, a nie ma na świecie nic, co mogłoby mnie powstrzymać przed udzieleniem pomocy mamie, kiedy jej potrzebowała. Przyjęłam więc propozycję pracy w miejscowej przychodni i postanowiłam wrócić w rodzinne strony. Przynajmniej na kilka miesięcy – czyli dopóki moja mama nie wydobrzeje.

Nie mogłam jednak przypuszczać jak bardzo powrót do domu odmieni moje życie. I nie mogłabym być za to bardziej wdzięczna.

Milion powodów (ERIS)Where stories live. Discover now