Rozdział 15

4.6K 262 10
                                    

Lea

Eris robił niezłe postępy. Przychodziłam do niego od kilku tygodni, naprawdę ciężko pracowaliśmy i bardzo się do siebie zbliżyliśmy - przynajmniej jako przyjaciele. W weekendy spędzałam u niego jakieś trzy, cztery godziny i nie będę kłamała -uwielbiałam to. Uwielbiałam z nim przebywać, rozmawiać z nim, dotykać go, słuchać jego głosu i patrzeć na niego. Kochałam to. Myślę że od zawsze kochałam w nim wszystko. I zapewne tak już pozostanie.

Przez ten czas pięć razy miał tak silne bóle głowy, że Dory musiała po mnie dzwonić. Mówili, że to i tak bardzo rzadko, na dodatek nie były ponoć już aż tak bolesne jak poprzednie. Jednak te chwile bardzo nas do siebie zbliżały. Eris zawsze najbardziej cierpiał w nocy - wówczas też do niego przyjeżdżałam. Byliśmy wtedy bardzo blisko, dotykaliśmy się, a ja oddawałam mu całą siebie, bo jego ból czułam jak swój własny. Zawsze jednak starałam się pilnować, aby nie przekraczać granicy, tak jak zrobiłam to za pierwszym razem. W te noce siedziałam u niego niemal do rana, czuwając nad nim i pozwalając mu się do siebie tulić. Faktycznie widziałam poprawę - za każdym razem ból był odrobinę mniejszy, Eris mniej cierpiał i to było dla mnie najważniejsze. Cieszyłam się, że nasza rehabilitacja pomaga również w tej kwestii. Mimo, że jednocześnie przerażał mnie fakt, że moje serce bije już właściwie tylko dla niego.

Eris czasami miewał lepsze dni, czasami gorsze. Widziałam kiedy ma kryzys, kiedy jest zły i smutny, bo zachowywał się wtedy zupełnie inaczej. Nie wyganiał mnie, ale bardzo mało mówił i patrzył na mnie strasznie smutnym wzrokiem. Pękało mi wtedy serce.

Ale były też dni, kiedy dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i poznawaliśmy siebie. Eris lubił rozmawiać o wszystkim. Miał dużo ciekawych zainteresowań, zwiedził kawał świata, poznał różne kultury i zwyczaje. Zobaczył tyle rzeczy… Obudził we mnie chęć podroży, zew przygody. Opowiadał bardzo barwnie i czasami jego historie naprawdę pochłaniały mnie bez reszty.

Eris uwielbiał też mówić o seksie. Ewidentnie mu go brakowało i być może było to niestosowne, z pewnością nieprofesjonalne ale te rozmowy były dla nas tak zabawne i naturalne, że po prostu to lubiliśmy. Nie chciałam słuchać o tym co robił z innymi kobietami, to za bardzo bolało. Ale kiedy robił zabawne aluzje, albo uwodził mnie w żartach – no cóż dawno się tak nie śmiałam. Nigdy natomiast nie wróciliśmy do tego do czego zaszło między nami wtedy, na podłodze. Chyba oboje nie wiedzieliśmy jak to skomentować, więc nie poruszaliśmy tego tematu.

Eris męczył mnie też w kwestiach finansowych. Po naszym pierwszym wspólnym miesiącu właściwie zażądał abym podała mu kwotę jaką ma mi zapłacić za moje wizyty. Powiedziałam mu coś, cokolwiek, byle tylko dał mi spokój, a on przez resztę dnia sapał że zaproponowałam jakieś śmieszne grosze za swoją ciężką pracę. Prawda była taka, że miałam gdzieś te pieniądze. Chciałam być przy nim i chciałam mu pomagać. Przebywanie w jego towarzystwie to była sama przyjemność, a branie za to pieniędzy uważałam za nieodpowiednie, nie ważne jak on to postrzegał.

Zakochiwałam się w nim coraz bardziej i bardziej. I zupełnie nie wiedziałam co z tym zrobić.

***

Tego dnia umówiłam się z Nicole na obiad. Była sobota, ale z Erisem miałam zobaczyć się dopiero popołudniu. W między czasie miałam kilka kwestii do przemyślenia.  Mama czuła się już znacznie lepiej i teoretycznie mogłam myśleć o przeprowadzce. Ale nie chciałam… Nie powinnam też zostawiać swojej pracy w przychodni, niebyło mowy o tym aby odejść z dnia na dzień, miałam zbyt wielu pacjentów którzy na mnie liczyli. No i oczywiście nie mogłam zostawić Erisa. Może jednak powinnam tu zostać?

- Robię dzisiaj imprezę. Taką małą na kilka osób, ale będzie fajnie. Posiedzimy, napijemy się, pogadamy. Nie chcę słuchać wymówek. Będziesz i już – zagadnęła stanowczym tonem Nicole.

- Nie mogę. Będę u Erisa – odpowiedziałam pochłaniając swoją sałatkę.

- Lea… Błagam cię. Wiem, że on jest seksowny, ale to twój pacjent, a ty masz prawo do odrobiny prywatnego życia.

Prawda była taka, że milion razy bardziej wolałam być wieczorem z Erisem, ćwiczyć z nim i rozmawiać, niż iść na jakąkolwiek imprezę.

- Nicki, przykro mi ale umówiłam się z nim wcześniej. Nie mogę tego odwołać przez imprezę…

- Lea, jest weekend. Właściwie, to może weźmiesz go ze sobą? Chętnie zobaczyłam tego skurczybyka po tylu latach i sprawdziła czy te brązowe oczęta wciąż maja taką siłę rażenia – Nicki sugestywnie poruszyła brwiami, a ja poczułam irracjonalną zazdrość.

- Nie będzie chciał iść…

- Ale skąd wiesz? Sama mówiłaś, że przydałoby mu się wyjść do ludzi. Kumple go olali, ma tylko ciebie. Wprowadź go do swojego towarzystwa. Nic mu się nie stanie, a wręcz przeciwnie. Wiem, że jest na wózku, ale to przecież nie jest problem. Wytłumacz mu to.

- Masz rację – odparłam z determinacją. No kurczę, że też wcześniej na to nie wpadłam! – On naprawdę powinien wyjść… Ale kto u ciebie będzie? I czy Eris będzie mógł wjechać bez problemu do twojego domu?

- Tak, nie mam schodów. Będą sami mili ludzi, znajomi. Spodoba mu się.

Pokiwałam głową. To był dobry pomysł. Wiedziałam, że to może być dla niego trudne, ale przecież zamierzałam być przy nim. Powinien spotykać się z ludźmi, zawierać nowe znajomości…

- Porozmawiam z nim i go zaproszę. Jeśli będzie chciał to przyjdziemy razem. Jeśli nie to zostanę u niego – powiedziałam, a Nicki patrzyła na mnie wymownie. – No co?

- Zabujałaś się w nim.

- Nie… - zaprzeczyłam, brzmiąc zupełnie nieprzekonująco.

- Nie winię cię. Ale uważaj, okej? Na bank będzie miał na ciebie ochotę, większość facetów ma. Problem tylko w tym, że akurat on... No nie wiem. Mówiłam ci jakie mam o nim zdanie. Mroczny, przerażający, lodowaty…

- Już starczy, Nicki, okej ?- przerwałam jej - On nie jest taki. Poza tym każdy się zmienia. Jeśli zamierzasz go oceniać to nie będą go dzisiaj zapraszała…

- Lea, coś ty. Przecież nie będę traktowała go z góry. Będę miła. Tylko martwię się o ciebie.

- Nie ma potrzeby. Ale dziękuję. Tak czy inaczej dam ci znać, czy uda nam się wpaść.

- Super. Będę czekała.

Zjadłyśmy obiad, po czym pojechałam do domu wziąć prysznic i się przebrać, zdeterminowana aby  uczynić ten wieczór przełomowym. Eris czuł się znacznie lepiej w sensie fizycznym, więc poczułam, że już czas na to, aby zająć się jego innymi problemami.

Milion powodów (ERIS)Where stories live. Discover now