Rozdział 40

3.6K 236 75
                                    

Eris

Głowa bolała mnie tak potwornie, że nie mogłem otworzyć oczu. Kiedy w końcu mi się to udało kolejna fala bólu przetoczyła się po mojej czaszce.

Jęknąłem wplatając palce w moje włosy. Cholera, co mi było?

Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem po pomieszczeniu w którym się znajdowałem.

Gdzie jak byłem? I co się do cholery stało? Pamiętałem, że siedziałem przy barze, a Jim zobaczył jakąś dziewczynę, która bardzo mu się spodobała, więc kazałem mu do niej iść i zostałem przez chwilę sam. Pamiętałem, że patrzyłem z uśmiechem jak nieudolnie próbuje ją podrywać. Sączyłem piwo, ponieważ nie planowałem pić nic mocniejszego.

Chciałem jak najszybciej wrócić do Lei. Z kumplami było fajnie, ale tak do niej przywykłem, że tęskniłem i chciałem być przy niej, tym bardziej biorąc pod uwagę to, że planowała spędzić wieczór pod kocem i z książką. Wolałem żeby spędzała go pod kocem ze mną, więc zamierzałem posiedzieć góra dwie godziny i wracać do domu.

Później dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna - wysoka szatynka. Chciała poflirtować, ale spławiłem ją dość szybko mówiąc, że jestem zajęty.

A później wypiłem swoje piwo i nie pamiętałem już dosłownie nic.

Masowałem swoje skronie i zacząłem rozglądać się za telefonem, kiedy zobaczyłem, że koło mnie leży naga kobieta. Oblał mnie zimny pot i zaschło mi w ustach.

Przekręciłem jej twarz w swoją stronę i zobaczyłem, że to ta sama szatynka. która podeszła do mnie wczoraj przy barze.

Dosypała mi czegoś? Cholera, to niemożliwe. Jaka kobieta robi coś takiego??

Która była godzina? Gdzie był mój telefon? Musiałem zadzwonić do Lei, musiałem z nią porozmawiać.

- Ej – krzyknąłem zupełnie roztrzęsiony, a dziewczyna powoli otworzyła oczy.

- Ja pierdole śpiący królewicz się obudził – parsknęła rechotliwym śmiechem i zaczęła się przyglądać mojej twarzy.

- Kim ty jesteś, i co ja tu robię?

- Hmmm. Dużo pytań, kotku. A ja sama do końca nie wiem o co w tym chodzi. Leżę tu z tobą bo za to mi zapłacili, ale jak masz ochotę to możemy się zabawić jak już oprzytomniałeś.

Że co?

- Co ty pieprzysz?

- Nie masz już nic do stracenia, twoja dziewczyna była tu w nocy. Widziała nas i zrobiła niezłą scenkę. W sumie to było mi jej trochę szkoda, strasznie płakała, ale cóż. Takie życie…

Przez chwilę miałem zupełnie ciemno przed oczami i musiałem się skupić aby dotarł do mnie sens wypowiadanych przez nią słów.

- Co ty powiedziałaś? – wrzsąłem zrzucając z siebie kołdrę. Miałem na sobie spodnie i ortezy, ale mój rozporek był rozpięty, a jeansy mocno zsunięte z bioder – Czy ty, i ja, czy my? – jeśli uprawiałem z nią seks, to się zabiję.

Jeśli Lea mnie zostawi to też się zabiję. Boże, to nie może być prawda, to tylko koszmar zaraz się obudzę…

- Nie kochanie. Niestety. Byłeś absolutnie nieprzytomny, nie było na to szans. Trochę cię całowałam. Głównie jak ten blondyn robił zdjęcia…

- Jak blondyn?

- Ten który mi zapłacił, a później przyprowadził tutaj tą ślicznotkę.

Dziewczyna wstała z łóżka i zaczęła się ubierać, a mi krew odpłynęła z twarzy i czułem że za moment zwymiotuję. Stoczyłem się z łóżka, ale moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, nie chciałem upaść na kolana, więc oparłem się na ramieniu, kiedy targał mną odruch wymiotny. Wyplułem ślinę czując jak potworny ból zaczyna rozprzestrzeniać się po mojej głowie, idzie wzdłuż szyi i kręgosłupa i naprawdę chyba wolałabym w  tym momencie być martwy…

Milion powodów (ERIS)Where stories live. Discover now