Rozdział 38

3.4K 226 41
                                    

Lea

Nicky nie mogła wyjść dzisiaj na drinka, ponieważ była umówiona z nowym chłopakiem, ale uznałam to za idealną okazję, aby spędzić leniwy wieczór pod kocem, w wygodnej piżamie i z jakąś dobrą książką. Eris pojechał ze znajomymi mniej więcej dwie godziny wcześniej, ale nie spodziewałam się go przed północą. Miałam nadzieję, że się wyluzuje i będzie się dobrze bawił, więc planowałam wypić jeszcze jedną gorącą herbatę, przeczytać ze dwa, może trzy rozdziały i położyć się spać.

Właśnie wchodziłam pod mój ulubiony koc z parującym kubkiem w dłoniach, kiedy zadzwonił mój telefon.

Zerknęłam na wyświetlacz, ale kiedy zobaczyłam że to Brad dosłownie nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co on do cholery wyprawiał?

Odrzuciłam połączenie, później następne i napisałam mu smsa.

„Przestań do mnie dzwonić!!!”

Nie minęło kilka chwil, gdy usłyszałam dźwięk nadchodzącej odpowiedzi.

„Lea, nie wiem jak Ci to powiedzieć ale myślę, że musisz wiedzieć. Przeszedłem dzisiaj do Dirty Bill’s, chciałem napić się drinka, a to najlepsza knajpa w okolicy, ale nie uwierzysz co tu zobaczyłem. Może lepiej nie będę pisał bo mnie wyśmiejesz, a zamiast tego wyślę Ci zdjęcia.”

Czekałam przez moment na to co Brad zamierza mi pokazać, dochodząc do wniosku że za moment zablokuje jego numer, a jeśli wciąż nie będzie dawał mi spokoju to pójdę na policję, bo mam go serdecznie dość.

Po paru chwilach przyszło do mnie zdjęcie. I poczułam się jakby ktoś walnął mnie pięścią w twarz i jednocześnie wbił nóż w serce.

Zdjęcie przedstawiało profil Erisa. Na wpół siedział, na wpół leżał w jednej z loży, a na jego kolanach siedziała jakaś ciemnowłosa dziewczyna. Miała krótką sukienkę i oplatała go nagimi udami, trzymając w garści jego włosy. Całowała go, a on miał zamknięte oczy i pozwalał jej na to wszystko… O Boże.

Zaczęłam przyglądać się szczegółom takim jak długość jego włosów, kolor spodni, koszulka którą miał na sobie. Może to jakieś stare zdjęcie? Ale wyglądał dokładnie tak jak w wtedy, gdy wychodził dzisiaj z domu… Oddychałam z trudem, a łzy same zaczęły płynąć po moich policzkach.

- Nie, to niemożliwe… - wychlipałam przecierając palcami oczy, aby lepiej widzieć.

„Poszedł z nią na górę, do jednego z pokoi. Myślę, że powinnaś przyjść i przyłapać go na gorącym uczynku, Lea. Co za skurwiel…”

Patrzyłam na kolejną wiadomość od Brada, czując że chyba będę wymiotować.

Do pokoi? Jak to?

Zrzuciłam z siebie koc, zdjęłam piżamę i założyłam pierwsze ciuchy, które wpadły mi w rękę i wybiegłam z domu.

Wsiadłam do samochodu i po prostu ruszyłam w kierunku Dirty Bill’s. To było niemożliwe i nie mogłam w to uwierzyć, więc do cholery musiałam to wyjaśnić.

***

Weszłam do sali pełnej ludzi i zupełnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Gdzie iść, czy on tutaj był? Jeśli tak to jak miałam go znaleźć? Nie odbierał telefonu, niby wiedziałam że mieli przyjechać z Jimem konkretnie tutaj, ale to była spora i ciesząca się dużą popularnością knajpa, a Eris mógł być wszędzie.

Po chwili zobaczyłam Brada idącego w moim kierunku, więc stanęłam sztywno, aby przypadkiem nie próbował mnie dotknąć.

- Pchełko…

- Zamknij się, Brad – powiedziałam ostrym tonem. – Co to ma do cholery znaczyć? Chcesz mnie z nim skłócić? Mało ci? Myślisz, że ci uwierzę? – mówiłam przez łzy i niektórzy zerkali na nas z zaciekawieniem.

- Nie, kochanie. Wiesz, że lubię tu przychodzić na drinka, to był zbieg okoliczności. Skąd niby mogłem wiedzieć, że on dzisiaj tu będzie? Kiedy zobaczyłem jak obściskuje się z tą laską pomyślałem, że to ktoś tylko do niego podobny, ale… Kurwa, to był on. Podszedłem, przyglądałem się, i byłem coraz bardziej pewny. A później zrobiłem im zdjęcie, kiedy się obmacywali w jednej z loży. Pchełko, kurewsko mi przykro. Nie zasłużyłaś na to…

Czułam, że za moment zwymiotuję, ale ciągle nie mogłam w to uwierzyć.

- Powiedziałeś, że widziałeś jak idą na górę?

- Tak, Eris był cholernie pijany…

- On ledwo chodzi. Musi mieć ortezy oraz kule i każdy krok kosztuje go dużo wysiłku. Nie biega po schodach jak ty czy ja. Jak miałby tak cholernie pijany dojść na górę, podczas gdy nawet w momencie gdy jest trzeźwy ma problem z chodzeniem po prostej powierzchni, a co dopiero z wejściem na piętro?

- Nie wiem, Lea. To tylko kilka schodków, a ona mu pomagała. Miał kule, szedł powoli, śmiali się i zataczali, ale jakoś kurwa doszli. Lea mówię ci tylko to, co widziałem. Poszedłem za nimi. Zniknęli w ósemce…

Ruszyłam w kierunku pokoi i faktycznie zobaczyłam, że schody prowadzące na piętro były szerokie i było ich zaledwie kilka.

- Chcesz tam wchodzić? A co jeśli się pieprzą? Nie wiem, czy powinnaś to wiedzieć…

Ale ja wiedziałam. Nie wierzyłam Bradowi, ale musiałam się przekonać na własne oczy, że kłamie. W między czasie dzwoniłam do Erisa ze trzydzieści razy, ale nie odbierał, aż w końcu zaczęła się zgłaszać tylko poczta, jakby wyłączył telefon, więc nie miałam jak się z nim skontaktować. Pozostało mi tylko sprawdzić, czy go tam nie ma.

Wytarłam więc mokre policzki i otworzyłam drzwi do pokoju numer osiem.

Milion powodów (ERIS)Onde histórias criam vida. Descubra agora