Rozdział 17

4.7K 272 38
                                    

Lea

Po pół godzinie zaparkowaliśmy pod domem Nicole i faktycznie bez problemów dostaliśmy się pod drzwi, Nicki otworzyła nam najwyraźniej lekko wstawiona, ale wyglądała na bardzo zadowoloną.

- Cześć gołąbeczki! Czekałam na was, wspaniale, że udało wam się wpaść. Dawajcie do środka – tak, była zdecydowanie wstawiona.

- Dzięki za zaproszenie – przywitałam się z nią po czym przedostaliśmy się z Erisem do holu.

- Lea, wyglądasz odjazdowo. Eris… - spojrzała na niego, kiedy nieco zakłopotany wjechał na korytarz. – Rany, właściwie nic się nie zmieniłeś. Pamiętasz mnie? – Zapytała z zaciekawieniem. Eris przygryzł wargę, jakby nie wiedział co powiedzieć.

- Tak, myślę, że trochę pamiętam. Tak czy inaczej miło cię widzieć – nieźle z tego wybrnął i uśmiechnął się sympatycznie.

- Och mój Boże! I ten głos! Cały czas taki sam!

- Co z nim? – Spytał zbity z tropu.

- Nic takiego, tylko ma interesującą barwę – mrugnęła do mnie, a ja odchrząknęłam znacząco. Wolałam aby go nie zawstydzała, to i tak był dla niego duży stres.

- Um… dzięki? – odparł nieco zdezorientowany.

- Jasne że „dzięki”. To komplement!

Weszliśmy do salonu, gdzie siedziało kilka osób. Śmiali się i rozmawiali pijąc drinki i piwo. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i usiedliśmy na kanapie, a Eris stanął z wózkiem koło nas. Nicole cały czas coś gadała, co w sumie było  w porządku, bo dzięki temu miałam wrażenie, że on czuje się trochę pewniej.

Po chwili zobaczyłam, że zbliża się do nas Tom. Szedł z szerokim uśmiechem, miał na sobie ładne, eleganckie ubranie i był idealnie uczesany, czyli prezentował się jak zwykle.

- Lea! Tak dobrze, że przyszłaś. Właściwie olałem dyżur, kiedy dowiedziałem się, że tu będziesz… Musiałem cię zobaczyć. Całe szczęście, że to zrobiłem. Wyglądasz olśniewająco – mówił całując mnie dość obślizgle w rękę. Podszedł do nas witając się tylko pobieżnie z Nicole. Na Erisa nie spojrzał, zlekceważył go, nawet się nie przedstawił i od razu zaczął gadać do mnie. Dupek.

- Rany, w takim razie mam nadzieję, że znalazłeś dobre zastępstwo – odparłam ze sztucznym uśmiechem, zabierając mu swoją dłoń.

- Żartowałem, ale faktycznie pozmieniałem plany, aby cię tu dzisiaj zobaczyć. Mówiłaś, że nie masz ani trochę czasu, nawet chwili dla siebie nie wspominając o randkach. Ale jednak przyszłaś…

- To nie randka –  wypaliłam, a Tom zaśmiał się jakbym powiedziała jakiś kawał.

- Wiem. Niestety. Ale może skoro już znalazłaś chwilę dla siebie, to przemyślisz moją propozycję? Miło by było gdybyś poświeciła mi chociaż część swojego czasu. Lea… Nie daj się prosić – był nazbyt wylewny, wydawał mi się dwulicowy i szczerze mówiąc nie przepadałam za nim…

- Jestem zajęta, Tom. I już się z kimś umawiam, więc sam rozumiesz. – odparłam oschle. Chciałam żeby się ode mnie odczepił, bo w pracy też nie dawał mi spokoju. Może jeśli powiem, że jestem zajęta, to coś to da…

Milion powodów (ERIS)Where stories live. Discover now