Rozdział 23

4.3K 255 56
                                    

Lea

Zaparkowałam pod domem Erisa, a kiedy zadzwoniłam do drzwi, poprawiłam sukienkę zastanawiając się w czym mu przeszkodzę i jak zareaguje na moja małą niespodziankę. Obiecałam, że przyjdę ale nie zadzwoniłam, że już wychodzę więc pewnie jeszcze się mnie nie spodziewał. Dory stanęła w drzwiach wystrojona niczym ja i Berta. Spojrzałyśmy na siebie z szerokimi uśmiechami.

- Och skarbie, wyglądasz pięknie! – Przywitała mnie przepuszczając nas w drzwiach.

- Dziękuję i nawzajem. Śliczna sukienka. 

- Mam randkę! Czuję się jak nastolatka… Jest wcześnie, ale najpierw idziemy z Billym na plaże, a dopiero później na kolację. Chyba nie wrócę dzisiaj na noc… – poruszyła sugestywnie brwiami, a ja zachichotałam podekscytowana.

- O rany! Wspaniale! Życzę wam cudownego dnia… I nocy! – Dodałam po czym obie znów zachichotałyśmy.

- Mamy tylko nadzieję, że Bill będzie gentelmanem – usłyszałam jego głos. Głęboki, niski, zachrypnięty i natychmiast dostałam gęsiej skórki. – Ale to naprawdę miły facet, więc jestem dobrej myśli. Baw się dobrze, mamo.

- Dziękuję synku – powiedziała Dory, kiedy wszystkie odwróciłyśmy się w kierunku Erisa. Berta zaczęła machać ogonkiem jak szalona, a ja starałam się utrzymać pizzę i równowagę w moich sandałkach na obcasie. Miał na sobie obcisłą koszulkę bez rękawów, a jego włosy były bardziej potargane niż zwykle i lekko wilgotne. Żyły na jego przedramionach pulsowały jakby właśnie robił trening. Zagryzł mocno dolną wargę, lustrując mnie wzrokiem.

- Ślicznie wyglądacie. Wszystkie trzy – uśmiechnął się słodko, a ja westchnęłam na to jaki był uroczy.

Dory podeszła do syna i dała mu lekkiego buziaka w policzek, po czym wyszła, a raczej wybiegła z domu, ponieważ nijaki Bill właśnie zaparkował na podjeździe. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam jak przystojny blondyn koło pięćdziesiątki, przypominający odrobinę Daniela Craiga, wychodzi z auta  i czule obejmuje Dory, otwierając jej drzwi pasażera. Złapałam się za klatkę piersiową na ten słodki widok i westchnęłam z rozmarzeniem.

- Jakie to romantyczne. I urocze… Może i moja mama mogłaby znaleźć sobie jakiegoś miłego faceta? Muszę o tym pomyśleć…

- Poznali się przez Internet. Szczerze mówiąc to ja założyłem mamie konto na portalu randkowym -  spojrzałam na Erisa z uznaniem.

- Eris… Jesteś genialny – odparłam na co uśmiechnął się szeroko.

- Staram się. A moja mama zasłużyła na porządnego faceta. Mój ojciec był dupkiem i nie był dla niej dobry, mimo że mama kochała go dosłownie do szaleństwa. Cieszę się że uwolniła się od ojca i poznała Billa…

Pokiwałam głową, nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Do tej pory Eris zawsze wspomniał ojca tylko w negatywnym kontekście i bardzo sporadycznie. Jednak nigdy nie powiedział mi żadnych szczegółów. Ciekawa byłam czy kiedyś odważy się i zaufa mi na tyle, aby opowiedzieć mi coś więcej

- Nie żartowałaś z tą pizzą. Wejdźcie do salonu, proszę – odparł. Kiedy położyłam pizzę na stole, Odpięłam obróżkę, Bercie, a wtedy pobiegła do Erisa niczym mini rakieta, rzucając się na jego nogi  – Hej malutka, słodka jesteś… - wziął Berte na ręce i zaczął ją drapać za uszkiem -  Strasznie się cieszę że was widzę. – popatrzył na mnie, a ja starałam się oddychać.

Milion powodów (ERIS)Where stories live. Discover now