Lesson twenty five

4.8K 347 8
                                    

 14 maja 2015, centrum handlowe

 Razem z Harley postanowiłyśmy w końcu wybrać się na obiecane zakupy. Udało mi się już przyzwyczaić do moich kul, więc nie było większego problemu z chodzeniem po galerii, tylko niekiedy sprzedawczynie patrzyły na mnie dziwacznie. Udało nam się obejść dwa sklepy, gdy do blondynki zadzwonił telefon. Wyjęła go z kieszeni jeans'ów i przyłożyła do ucha.

-Aloo?- zapytała. Przytrzymywała urządzenie ramieniem, a podczas rozmowy przeglądała ubrania na półkach. Uśmiechnęłam się do niej pod nosem, a ona wyszczerzyła do mnie zęby.- Uhm, nie jestem sama.- powiedziała. Spojrzałam na nią i zmarszczyłam brwi.- Poczekaj, zapytam jej.- odwiesiła jakąś bluzkę na miejsce i zwróciła do mnie.- Luna, moja znajoma jest w pobliżu, pyta czy może do nas dołączyć.- zasłoniła telefon dłonią i wyszeptała.- Dziewczyna Ash'a.- i skrzywiła się. Zrozumiałam, że nie chce, by do nas dołączała i już chciałam zaprzeczyć, ale usłyszałyśmy za naszymi plecami wesoły, głośny pisk.

-Ash ma dziewczynę?- zapytałam, a za moimi plecami rozległ się stukot szpilek.

-Taaa, poznał ją na tej nieszczęsnej imprezie u Cal'a.- powiedziała szybko, a potem wydusiła uśmiech. W naszą stronę zbliżała się wysoka, szczupła blondynka (dlaczego wszystkie musiały być blondynkami?!) w sukience do ziemi z wycięciem z boku i czarnym pasem oplatającym talię. Była prześliczna, ale to z kolei niezbyt mnie zdziwiło, bo Irwin, z tego co mi wiadomo, miał słabość do kobiet.

-Har!- uśmiechnęła się wesoło i przytuliła dziewczynę do siebie, na co ta druga wywróciła oczyma, ale poklepała ją po plecach. Było między nimi dużo kontrastów, na przykład to, że Harley była blada jak ściana, a ta druga opalona na ładny odcień brązu. Dziewczyna Hood'a była też zupełnie inaczej ubrana. Miała na sobie czarny top bez rękawów, jasne jeansy, a w pasie przewiązaną czerwoną, flanelową koszulę, a więc nie wystroiła się, w przeciwieństwie do partnerki Ashton'a.- A ty musisz być...

-Luna.- podpowiedziałam jej i uśmiechnęłam się.- Podałabym ci rękę, ale niezbyt mogę.- uniosłam jedną kulę, a ona zachichotała, przykładając dłoń do ust.

-Tak, Ashy mi opowiadał.- odpowiedziała, a moja wewnętrzna ja otworzyła szeroko usta w szoku na jej zachowanie.- Ja jestem Mimi.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej i oparła ręce na biodrach.- To co laski? Ruszamy na zakupy?- zapytała entuzjastycznie, a my, chcąc nie chcąc, przytaknęłyśmy.

 14 maja 2015, butik obok galerii

 Po kilku godzinach chodzenia, moje nogi bolały niemiłosiernie, a ramiona omdlewały od ciągłego podnoszenia się na kulach. Mimo to, dorwałam kilka ładnych bluzek i dwie pary spodni po przecenie, co bardzo mi pasowało.

 W pewnym momencie mój telefon zawibrował w kieszeni. Usiadłam na kanapie w roku sklepu i wyciągnęłam urządzenie.

Od: Luke

Słyszałem, że Mimi jest z wami, jak sobie radzisz?


Zachichotałam i odpisałam szybko stukając w klawiaturę.

 Do: Luke

Ta, jest trochę...dziwnie? Nie wiem czy to dobre słowo :') Mimi jest specyficzna, ale idzie wytrzymać ;)


Odpowiedź dostałam niemal natychmiast.

 Od: Luke

Okay, uważaj na siebie! Bądź rozsądna, Mała xx
P.S. Już dwudziesta piąta, jak to szybko mija :*


 Uśmiechnęłam się i chciałam odpisać, ale zostałam zawołana przez Harley.

-Luna, musisz to zobaczyć!- pisnęła podniecona. Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam w jej stronę. Dziewczyna stała przy prześlicznej sukience. Była czarna, bez rękawów i wycięcia pod szyją, z przodu sięgała do kolan, a z tyłu nieco za.

-Wow! Jest cudowna!- podeszłam bliżej i złapałam za materiał z umiłowaniem przyglądając się ubraniu. Sięgnęłam po metkę, a humor od razu mi się popsuł.- 120 dolców? To nie na mój budżet.- skrzywiłam się i wypuściłam sukienkę z uścisku.- No cóż, zgaduję, że znajdę sobie coś lepszego.- nadal nieco smutna, puściłam oczko blondynce i ruszyłam do innych wieszaków.


 Buszowałyśmy jeszcze trochę w sklepie, a potem, gdy już zapłaciłyśmy, postanowiłyśmy pójść na lody niedaleko. Podziękowałyśmy dziewczynie, która zapakowała nasze zakupy i ruszyłyśmy do wyjścia. Tylko przekroczyłyśmy bramki i rozległ się głośny alarm. Upuściłam torby i zatkałam sobie uszy.

-Cholera, szmuglujecie coś, czy jak?- zapytałam zdezorientowana, a Harley z podobną miną do mojej, pokiwała głową ze zdziwieniem. Mimi przystanęła z boku, ale nie bardzo się nią interesowałam, bo podszedł do nas barczysty ochroniarz.

-Zapraszam z powrotem do środka, drogie panie.- pokiwałyśmy głową ze zrozumieniem i weszłyśmy do środka. Popatrzyłam za siebie na Mimi.

-Wiesz o co chodzi?- zapytałam, ale on pokiwała przecząco głową.

-Proszę wyłożyć wszystkie zakupy na ladę.- powiedział mężczyzna, a my bez zawahania wyciągnęłyśmy ubrania na blat. Na dnie mojej torby było coś, czego bym się nie spodziewała.

-Co jest?- wyciągnęłam wcześniej oglądaną przez nas sukienkę na wierzch i odrzuciłam ją od siebie. Harley patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma.- Przysięgam, że nie wiem skąd się wzięła.- odezwałam się spanikowana.- Nie brałam jej, jest za droga.- tłumaczyłam się.

-Skoro tak, to jak wzięła się w pani torbie?- zapytał ochroniarz, a ja nadal plątałam się w słowach i patrzyłam jak zaczarowana na kieckę.

-Nie mam zielonego pojęcia! Możecie przejrzeć monitoring, serio!- broniłam się jak mogłam, a mężczyzna musiał mi uwierzyć bo nieco ze mnie zszedł.

-W takim razie obejrzymy nagranie z kamer.

________________________

Drama? Nieee, to jeszcze nie to ;P (jedy, czuję, że mnie znienawidzicie za takie długie wprowadzenie xd)


50 things to learn| l.hemmings ✔Where stories live. Discover now