Lesson twenty nine

4.6K 336 10
                                    

 2 lipca 2015, pokój Luna'y

-Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, Luke.- mruknęłam do telefonu. Po drugiej stronie coś zaszurało, a następnie rozmówca rozłączył się. Zmarszczyłam brwi i chciałam oddzwonić, ale w tym samym momencie drzwi do mojego pokoju otworzyły się i wkroczył nie kto inny jak mój chłopak.

-To masz problem.- rzucił i wyszczerzył się głupawo. Przewróciłam oczyma i wstałam, chłopak ruszył się z miejsca i stanął naprzeciwko.- Hej, gwiazdeczko.- posłał mi promienny uśmiech, a ja, chcąc nie chcąc, odwzajemniłam go. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął na fotel w kształcie worka na ziemniaki, a gdy sam zajął miejsce, usadził mnie sobie na kolanach. Przytuliłam się do niego, a on schował nos w moich włosach. Zachichotałam cicho na ten gest.- Chodźmy do kina.- zaproponował.- Grają podobno jakiś dobry horror.

-Niee, tylko nie horror!- zakryłam twarz dłońmi. Po chwili rozchyliłam twa palce, by na niego spojrzeć i dostrzec kpiący uśmieszek.- Boję się takich filmów.- mruknęłam zawstydzona i spuściłam głowę.

-To nic, będę tam z tobą, w razie co to cię przytulę.- puścił mi oczko, a ja westchnęłam zrezygnowana i podniosłam się z jego kolan.- Ko..Uwielbiam cię.- powstrzymał się przed wypowiedzeniem innego słowa, na co zapadła krępująca cisza. Zacisnął mocno powieki i chciał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do słowa.

-Kiedy jest seans?- jakby nigdy nic podeszłam do szafy. Spojrzałam na niego przez ramię.

-Uh, za dwie godziny.- nieco nieswojo kręcił się na siedzeniu.

-Powinno starczyć.- wyciągnęłam ubranie i ruszyłam w stronę wyjścia, by przebrać się w łazience. Gdy stanęłam w przejściu odwróciłam głowę w jego stronę.- Ale ostrzegam, jeśli coś bardzo mnie wystraszy, to nie będę się krępowała i przylgnę do ciebie jak ciasne gacie.- pogroziłam mu palcem, a ten wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Uśmiechnęłam się szeroko, lubiłam, gdy był taki wesoły. Pokazał mi dwa kciuki w górę i wyszłam z pomieszczenia.

 Po dwudziestu minutach, nadal byłam w łazience, ale już ubrana w szary crop top na cienkich ramiączkach, czarne, podarte jeansy (jedne z tych, które pofatygowaliśmy z Luke'iem na początku naszej znajomości) i różowy sweter przypominający kimono. Byłam w trakcie malowania kreski eyelinerem, kiedy do pomieszczenia wkroczył jakiś mężczyzna. Miał jakieś pieprzone dwa metry, któtkie, czarne włosy i był ubrany w szary dres.

-O jeju, przepraszam.- wycofał się, a po chwili zlustrował mnie wzrokiem i się uśmiechnął.- Ty musisz być Luna!- rzucił podekscytowany, a ja skinęłam głową, nie do końca pewna, co powinnam zrobić.- Jesteś taka podobna do swojej mamy.- uśmiechnął się wesoło.

-Nie sądzę.- mruknęłam tylko.- Mógłby pan wyjść? Nie znam pana, a poza tym muszę się przygotować.- powiedziałam niemiło, a on podrapał się po karku.

-Luna, Flynn.- moja matka podbiegła do nas z niemałym zakłopotaniem.- Uhm, córciu, to mój chłopak.- przedstawiła mi mężczyznę.

-Super, możecie iść? Przeszkadzacie mi.- pokazałam ruchem dłoni na moją twarz. Nie miałam zamiaru być dla nich miła, skoro ona mnie wystawiła, to ja mogłam zrobić to samo. Poza tym, jakoś nie bardzo zdziwiło mnie, że ma nowego faceta, zmieniała ich jak rękawiczki.

-Uhm, tak.- kobieta popchnęła towarzysza w inną stronę, a ja zirytowana westchnęłam.

 Skończyłam robić makijaż chwilę potem i popędziłam do swojego pokoju, nie chciałam znowu natknąć się na tamtą dwójkę. Luke leżał na moim łóżku i przeglądał coś w telefonie, ale gdy weszłam przeniósł uwagę na mnie.

-Wyglądasz ślicznie.- posłał mi słodki uśmiech, a ja go odwzajemniłam.

-Ty też całkiem nieźle.- Luke, jak to on, miał na sobie swoje ulubione, czarne, wytarte jeansy i tego samego koloru t-shirt z napisem "You complete me". Kupiłam mu go niedawno, gdy był zazdrosny o jakiegoś kolesia zarywającego do mnie. Od tamtego czasu zawsze trzymał mnie blisko siebie, a poza tym często zakładał tą koszulkę.

 Chłopak zachichotał i spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Słyszałem twoją rozmowę z mamą i...

-Ta, to nie ważne.- machnęłam ręką, ale on nadal mi się przyglądał.

-Nie tłum swoich uczuć, i tak; to kolejna lekcja.- uprzedził, nim zdążyłam zadać pytanie. Westchnęłam ciężko i rzuciłam się na miejsce obok niego.

-Po prostu to tak bardzo bez sensu, że ona najpierw nas olewa, a potem nagle przyjeżdża i jest taka milusia.- żywo gestykulowałam, więc Luke chwycił mnie za ręce i przyciągnął do siebie, a następnie pocałował każdą osobno. Spojrzałam mu w oczy, a gdy chciał coś powiedzieć, szybko zmieniłam temat.- Chodźmy na ten film, bo się spóźnimy.- wyrwałam się z jego uścisku i poszłam w stronę wyjścia, a on za mną.

-Dobrze wiesz, że i tak kiedyś o tym pogadamy.- wyszeptał mi na ucho, gdy schylał się, by założyć buta.

 Niestety wiedziałam o tym nawet za dobrze.

___________________________

Do następnego! <3

50 things to learn| l.hemmings ✔Where stories live. Discover now