Rozdział 23

235 15 0
                                    

„Hydra i Kamień Nieskończoności to się nie trzyma kupy"-taka myśl przechodziła mnie cały czas kiedy poznałam tożsamość Red Skull'a. Stojący przede mną Hulk krzyknął w jego stronę i szybko skoczył do niego z pięściami. Red Skull tak jakby siłą woli zatrzymał Hulka w powietrzu i powiedział.

-O tak... Thorze podziękuj swojemu bratu za ten kamień i pierścień.

-Loki?! -przecież on jest w Asgardzie

-Ohh jak widać już nie. -po tych słowach szybko podbiegłam do kapitana wzięłam jego tarczę i rzuciłam w Red Skull'a. Tarcza odbiła się od jakieś pola siłowego i opadła na ziemie m. -Naprawdę Wdowo? Tylko na tyle cię stać? -powiedział i odwrócił się w moją stronę.

-Stać mnie na więcej, ale jak widać nie umiesz skupić się na dwóch rzeczach na raz. -po moich słowach spojrzał przed siebie. Nie zobaczył zbyt wiele napewno tylko wielką, zieloną pieść, która odepchnęła go mocno w głąb lasu.

-Szybko zanim tu wróci!-krzyknął Steve. Podbiegł po swoją tarczę i poprowadził w głąb lasu. Podbiegłam do Clinta i złapałam Maxiego.

***

Odbiegliśmy od śmigłowca jakieś 3 kilometry niestety konieczne to było. Tylko badał nie rozumiem czemu chodzi mu o mnie czy Bruce'a przecież ma już kamień i pierścień. Thor ciagle jakby dumał po słowach o swoim bracie    Z tego co wiem to od kąt Odym zniknął Lokiego zdemaskowano i znowu przymknięto.

-Thor co się dzieje? -zapytał Steve

-On mówił o Lokim... - spuścił wzrok i skrzyżował ręce.

-No, ale przecież Loki był zamknięty, a Red Skull o nim wspomniał. O co tam mogło chodzić wiesz coś?

-Niestety tak... To jest jeden z kamieni nieskończoności odpowiadający za poskramianie dusz. Od tej pory „Red Skull" ma władze nad każdą duszą na świecie i wszechświecie. Może nim władać jedynie za pomocą pierścienia dusz, który już ma. Loki ma moce zmieniania postaci i manipulowania umysłem to prawdopodobne żeby się wymknął szczególnie kiedy mnie nie ma w Asgardzie.

-Czyli oni tak jakby współpracują.

-Tak, ale o co oni mają do mnie i do Bruca? -zapytałam

-To najbardziej mnie ciekawi i jest najtrudniejsze do rozgryzienia. -powiedział Thor patrząc w niebo.

-Czyli trzeba się nad tym bardziej zastanowić. -powiedziałam głaszcząc Maxiego. Chłopiec popatrzył się na mnie przytulił mnie i powiedział:

-Jeżeli on będzie chciał wam coś zrobić nie pozwolę na to. -uśmiechnęłam się i także go uścisnęłam.

***

Przez dłuższy czas myśleliśmy nad tą sytuacją. Nikt się nie odzywał jeżeli już to siedzieliśmy osobno w różnych miejscach. Clint jak zwykle na drzewie, Thor leżał i patrzył w górę, Tony majstrował przy zbroi, Steve Maxi tak naprawdę pomagał Tonemu, a ja z Brucem siedzieliśmy opierała się o jego ramie i trzymałam jego rękę. Chłopaki jak nigdy byli bardzo cicho no Bruce tak naprawdę zawsze był cichy, więc w tej sytuacji nic się nie zmieniło. Miałam lekkie wrażenie, że nadal nie jesteśmy tu sami. Mój tak zwany „instynkt zabójcy" podpowiadał mi dobrze, ponieważ po głębszym wpatrywaniu się w głąb lasu dostrzegłam jakiś cień. Po krótkiej chwili wstałam i zaczęłam się skradać. Kiedy ktoś chciał coś powiedzieć kładłam palec na ustach przenikając go wzrokiem. Podchodziłam coraz bliżej żeby zaskoczyć te osobę i dowiedzieć się czegoś o tym całym zdarzeniu. Nikogo poza nami i tych złych gościnie było w tym lesie, więc niczego się nie mogę spodziewać. 

Przyjaźń wcale nie jest niebezpieczna, nie dla Natashy Romanoff.Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin