Rozdział 38

170 15 2
                                    

Chłopcy byli daleko od nas, ale i tak słyszałam głośne odgłosy walki.

Czułam wiatr powiewający po mojej twarzy i silny, niespotykany ból. Wiele razy byłam tak zraniona, ale to było coś innego. Zupełnie inne uczucie. Po krótkiej chwili zrobiło mi się naprawdę słabo. Byliśmy już na płaskiej powierzchni. Hulk swoimi wielkimi rękami powoli położył mnie ma ziemi i spojrzał uważnie w moją stronę.

-Hej maleńki... - wymamrotałam i wyciągnęłam przed siebie rękę czując, że powoli zamykają mi się oczy. Hulk wyciągnął swoją wielką dłoń i ledwo dotknął mojej, ponieważ już opadała na ziemie. Ostatnie co widziałam to tylko wielki zielony, spokojny potwór z oczami Bruce'a nie takimi jak zwykle ma Hulk tylko takimi jaki ma jako człowiek. Po wszystkim urwał mi się całkowicie film.

***

Obudziłam się po jakimś czasie i pierwsze co zobaczyłam to jak Bruce z Tonym siedzą przy mnie i rozmawiają o czymś. Kiedy tylko mnie zobaczyli Tony wstał i odszedł.

-Co się stało? -zapytałam powoli wstając

-Straciłaś dużo krwi dlatego zemdlałaś -mówił Bruce

-To akurat wiem, ale chodziło mi raczej o Starka

-Aaa nadal ma do ciebie żal. Nie przejmuj się przejdzie mu

Uśmiechnęłam się w stronę Bruce'a. Po chwili podparłam się rękami i bez pośpiechu wstawałam. Bruce wstał wziął moją rękę i położył na swojej szyi. Podparłam się lekko na nim i wstałam. Chciałam sama pójść, ale kulałam na zranioną nogę.

-Może ci pomóc? -zapytał Bruce uśmiechając się

-Co masz na myśli? -spojrzałam na niego swoim wzrokiem ala: „o co chodzi?!" i właśnie w tym samym momencie cała grupa znowu mnie osaczyła.

-Nat wszystko gra? -spytał jako pierwszy Clint

-Jest w porządku -mówiłam -a co z Yeleną

-Po tym jak Banner cię zabrał każdy patrzył się za tobą, a kiedy już ktoś się odwrócił jej tam nie było -powiedział Steve

-Czyli ona tez używa starych metod -uśmiechnęłam się pod nosem

-Obawiam się, że nie rozumiem -powiedział Vision spokojnym głosem

-Yelena od kąt ją znam ma swoje sztuczki to jedna z nich kiedy tylko ma okazje jakoś udaje jej się zniknąć i nikt nie wiem jak i gdzieś jest

-Taka Iluzja -wtrącił Scott - kumpel, kuzyna mojego znajomego zajmował się czymś podobnym...-kiedy tylko Scott zaczął mówić wszyscy zwrócili się w jego stronę - nie? Ok już się zamykam

-Lepiej odpocznij jeszcze resztą zajmiemy później. Bez ciebie cała akcja nie ma sensu -uśmiechnął się Steve

Odwzajemniłam się uśmiechem i spojrzałam na Bruce'a.

-Wiesz... raczej nie dam rady więcej odpoczywać

-Lepiej oszczędzaj te nogę...

-Spokojnie jesteśmy wytrzymała

-W to nie wątpię

Jak najbardziej zbliżyłam się ku niemu, ale przerwała nam krzyk i dźwięk upadającego człowieka.

-Natasha! -usłyszałam głos Steve'a podbiegającego do nas

-Przepraszam, że przerywam, ale musisz to zobaczyć ty też -zwrócił się do Bruce'a

Spojrzałam na niego szybko i razem ruszyliśmy za Steve'm. Zza Wandy i Visiona zobaczyłam Maxiego, który miał otwarte oczy i dziwnie drgał.

-Bruce coś jest nie tak! -powiedział Tony patrząc się chłopca

-Co się z nim dzieje? -zapytałam klękając przy nim

-Prawdopodobnie przechodzi coś w rodzaju przemiany. To skutek uboczny z jego dodatkowych mocy. Nie mam pojęcia co się stanie, ale trzeba czekać aż skończy.

Chłopak ciagle drgał i krzyczał, zaciskał pieść i patrzył przed siebie. Jego zielenice się powiększyły, ale po chwili całe oczy stały się czarne. Przestał się ruszać i na dodatek oddychać. Patrzyłam się uważnie na niego i po chwili zwróciłam do Bruce'a i Tonego.

-Co się dzieje?

Tony próbował wyczuć jego puls, ale bez skutecznie. Zwrócił się w moją stronę i powiedział...

-Chłopak... nie żyje

__________________________

Hej Pysiaki ❣️
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba jeszcze jeden i nadrobię także spokojnie 😆😇
Dzięki za czytanie i 🌟🌟 naprawdę jestem wdzięczna 😘
Następny rozdział łowieniem się pojawić w ciągu 2-3 dni także nawet szybko 😂😂
Dzięki jeszcze raz i
DoZoBa
W następnym ❤️

Przyjaźń wcale nie jest niebezpieczna, nie dla Natashy Romanoff.Where stories live. Discover now