Rozdział 42

160 16 4
                                    

Przez jakiś czas siedzielismy w jednym miejscu dopóki nie zaczęli gdzieś wyprowadzać już przytomnych moich przyjaciół. Kiedy tylko coś usłyszałam wstałam i skierowałam sie w stronę chałasu.

-Chyba gdzieś ich zabierają wiesz? -powiedział Loki do mojego ucha nachylając się nademną. Szybko sie odwróciłam i zobaczyłam jak się uśmiecha.

-Ślepa jeszcze nie jestem...- powiedziałam i znów popatrzyłam się przed siebie -trzeba coś wymyślić. Ja cie rozkłuję chodź robię to naprawdę nie chętnie, a ty pójdziesz pdwrocić ich uwagę... Albo nie możesz mnie wydać...

-Prosze... Już powiedziałem, że jednak ci pomogę chodź to mój pierwszy raz. Nie ufasz mi?

-Wiesz w sumie to chyba powinnam, ale jakos ci nie ufam bo próbowałeś zniszczyć Nowy York i zawładnąć światem i chyba nie bez powodu jesteś bogiem kłamstwa?

-No dobra kontynuuj

-Dziekuje... Pójdziesz ze mną do środka kiedy nikogo nie bedzie w pobliżu uwolnimy resztę.

-To tyle? Żadnych walk, albo strzelanin? Co z tobą jest nie tak?

-Resztą zajmiemy sie wszyscy razem  -uśmiechnęłam sie i podeszłam, żeby go rozkuć. Zdjęłam jego kajdanki, a Loki stał i patrzył sie na mnie z uśmiechem.

-Pierwszy raz współpracuje z kimś takim jak ty -powiedział i odgarnął włosy z mojej twarzy.

Uśmiechnęłam sie tylko i spojrzałam na niego.

-Powiem to tylko raz... Zabierz tą łapę bo, albo ci ją odstrzelę, albo odetne. Nikt nie bedzie mnie tak dotykał chyba, że pozwolę -uśmiech zniknął z mojej twarzy i zaczęłam się odsuwać.

Loki stał z ręką wyciągniętą przed siebie zagryzł wargi, przestał się uśmiechać, popatrzył na swoją rękę i złapał ją drugą ręką.

-Dobra nie próbuje... To co idziemy?

Wspólnie zakradliśmy się pod statek tych wielkich jaszczurów i bezgłośnie weszliśmy do środka. Z zewnątrz wyglądał na taki zwykły kosmiczny statek, ale w środku było naprawdę duże oświetlenie na zielono, podłoga jakbyśmy szli po piasku, ale była czarna tak jak ściany. Szlam z przyszykowanym pistoletem w ręku tak jak mnie szkolono. Zawsze byłam przygotowana. Szliśmy długim korytarzem mijając jakieś dziwne znak i kilka pomieszczeń. Jedno było z wielkim urządzenie ze światełkami i jakimiś przyciskami. A na samym środku był wielki monitor. Już wiedziałam, że to jest nasz cel.

-To jest naprawdę nudne wiesz?

-Marudzisz jak dziecko wiesz?

Powiedziałam i przyspieszyłam bo zobaczyłam Aleksandra w jednym z pomieszczeń. Stanęłam przy drzwiach tak żeby mnie nie zauważyli. Loki szedł znudzony i nie interesowało go to czy nas, albo jego zauwarzą czy nie. Stanął za mną i tez przylgnął do ściany. Po chwili uslyszałam kroki. Prawą ręką ciagle trzymałam broń, a lewą trzymałam Lokiego. Z pomieszczenia wyszedł Aleksander, a za nim Red Skull.

-Co to właściwie robisz? -zapytał patrząc się na moją rękę

-Oj... Przepraszam to z przyzwyczajenia...- powiedziałam i weszłam do środka wysuwając broń przed siebie.

Zobaczyłam jak wszyscy stoją przykuci tym razem czymś napewno kosmosu. Mieli spuszczone głowy, ale niektórzy byli przytomni na przykład Tony, który kiedy tylko mnie zobaczył odezwał się...

-Nareszcie! Co tak długo? -pomyślał chwile zaczął lekko mlaskać i powiedział znowu- Głodny jestem...

-Dobrze wiedzieć, że się już nie gniewasz

Spojrzałam na niego z wymuszonym lekkim uśmieszkiem i zaczęłam szukać wzrokiem najważniejszą dla mnie osobę. Zobaczyłam go w samym rogu miał wspuszczoną głowę. Podeszłam do niego, schowalam broń do kabury i swoją dłonią powili i delikatnie dotknęłam jego policzka, na którym znajdowała się nie wielki ślad po przecięciu nożem. Podniosłam delikatnie jego głowę i spojrzałam na twarz. Jego mina wydawała się okazywać tęsknotę... (Czy do mnie? Pewnie tak.) .., ale także smutek i obojętność. Przekechałam zewnętrzną częścią dłoni po jego policzku i pocałowałam w niego. Kiedy tylko moje wargi nie miały już styczności z jego skórą. Bruce otworzył oczy.

-Cześć śpiąca królewno... -szeroko się uśmiechnęłam.

-Widze, że mój książę już brzybył mi na ratunek... -powiedział trochę zmarnowanym głosem.

__________________________

Hej Misiakiii ❤️
Rozdziały sie pojawiają, więc jest Good 😊 Nie macie się do czego przyczepić 💁
Tak wgl to... Zbliżamy sie do końca 😶 Nwm jak to odbieracie, ale jeżeli spodobało wam sie to opowiadanie to spróbuje napisać 2 część 😵 muszę znać tylko waszą opinię także prosze sie zgłaszać i wgl to dziekuje za wszystko ❤️
Za miłe komentarze 💬
Za ⭐️⭐️ i to ze jesteście kocham was mocno!! ❤️
Pozdrawiam
I DoZoBa w następnym 😘
ZoCha

Przyjaźń wcale nie jest niebezpieczna, nie dla Natashy Romanoff.Where stories live. Discover now