Rozdział 11

3.8K 275 95
                                    

Po tym jak trochę ochłonęłam, nie wiedziałam co powinnam ze sobą zrobić. Nerwowo wypuściłam powietrze z ust, a następnie rozejrzałam się wokół - panowała tutaj pustka.

Postanowiłam wybrać się do centrum handlowego. Dotarłam tam jednym z autobusów, starając się uniknąć kontroli biletów, ponieważ nie kupiłam. Będąc na miejscu, ruszyłam do łazienki, która na szczęście była pusta. Przepłukałam twarz wodą i wytarłam papierem, który był koło umywalek.

Ogarnięta wyszłam z pomieszczenia i usiadłam na jednej z ławek, znajdujących się pod ścianą. Wyjęłam z kieszeni telefon, po czym zaczęłam zastanawiać się, czy zadzwonić do dziewczyny, lecz jednak w końcu zrezygnowałam.

W jednym momencie, mój brzuch zaburczał, więc odruchowo się za niego złapałam. Poszłam do randomowego lokalu. Zaczęłam wpatrywać się w rozpiskę z jedzeniem, niestety uświadomiłam sobie, że nie mogę nic sobie kupić, bo nie wzięłam pieniędzy.

Złapałam się mocniej za brzuch.

- Co chcesz? - Usłyszałam za sobą pytanie, odwróciłam się i ujrzałam Jeongguka.

Zignorowałam jego pytanie.

- Co chcesz? - Powtórzył pytanie, ale udawałam, że go nie słyszę. - Nie będę powtarzał - rzekł poirytowany.

- To nie powtarzaj - mruknęłam i chciałam się wycofać z lokalu.

Złapał mnie za nadgarstek, a gdy chciałam się wyrwać, on nie miał zamiaru mnie puścić. Patrzałam na niego zdenerwowana, jednak chłopak nie zwrócił na mnie uwagi, tylko zamówił jedzenie.

Odeszliśmy od lady, zajmując miejsce na ławce.

- O co ci chodzi? - zapytałam.

- O co ma mi chodzić? - prychnął.

- Dobrze wiesz - fuknęłam przez zaciśnięte zęby. - Zachowujesz się jak jakaś dziewczyna z okresem - mruknęłam, chowając dłonie do kieszeni od bluzy.

W odpowiedzi usłyszałam jego głośny śmiech. Speszona zaczęłam się wpatrywać w buty, unikając z nim jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.

- Po prostu widziałem jak się patrzysz na to jedzenie, więc Ci zamówiłem - skwitował.

- Niepotrzebnie, zaraz miałam iść do domu, coś zjeść - skłamałam.

Jednak on wstał, podszedł do lady i odebrał zamówienie. Podszedł do mnie z reklamówką. Stwierdził, że usiądziemy w miejscu, gdzie jest mniej ludzi. Z torby wyjął jedzenie w folii, które okazało się kebabem, przez co prychnęłam pod nosem.

- Jak już mówiłam, nie musiałeś - stwierdziłam.

Na sam zapach, zaczęła mi cieknąć ślinka z ust. Gdy dał mi do rąk, od razu zaczęłam jeść. Gdy skończyłam, zauważyłam że Jeongguk, dziwnie się na mnie patrzy.

- Mam coś na twarzy? - spytałam, wycierając usta chusteczką.

- Po prostu zdziwiony jestem, że tak szybko to zjadłaś - odparł, na co wzruszyłam ramionami.

- Ogólnie to dzięki, że za mnie zapłaciłeś. Kiedyś oddam ci pieniądze, teraz idę - rzekłam, wyrzuciłam papier, a następnie skierowałam się do wyjścia.

Opuszczając centrum handlowe, zapięłam do końca bluzę. Rozejrzałam się do około, zaczęło się ściemniać. Gdy powiało chłodnym wiatrem, schowałam ręce głębiej do kieszeni.

Ruszyłam przed siebie, chcąc dojść do miejsca, gdzie przebywa mniej ludzi. Dotarłam do parku w centrum. Dróżkami chodzili jeszcze jacyś ludzie, jednak plac zabaw, czy ławki były wolne. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam się lekko huśtać.

Pod nosem nuciłam piosenkę, którą zawsze śpiewała mi mama, jak byłam dzieckiem. Kiedy przestałam, poczułam wilgotne poliki. Od razu rękawem od bluzy je wytarłam.

- Czemu nie idziesz do domu? - Ujrzałam Jeongguka przed sobą.

Spuściłam głowę, a dłońmi złapałam łańcucha. Nogami delikatnie odepchnęłam się od podłoża, w celu rozhuśtania się.

- Po prostu wyszłam na nocny spacer - odpowiedziałam. - A Ty czemu wiecznie za mną łazisz? - zapytałam.

- Zwykły zbieg okoliczności - rzekł.

Spojrzałam na niego i zaczęłam go obserwować. Zajął miejsce na huśtawce znajdującej się obok. Siedzieliśmy w ciszy, która była dla mnie nieprzyjemna. Spoglądałam na niebo, na którym widniały gwiazdy.

- Nadal lubisz wpatrywać się w gwiazdy?

Od dziecka skradałam się w nocy na balkon, czy na zewnątrz, aby spoglądać w niebo nocą. Lubiłam ten widok, potrafił mnie zrelaksować. Jednak czasami miewałam przez to filozoficzne myśli, do których czasami wraca.

- Tak - odpowiedziałam.

Nie mogąc usiedzieć dalej w jednym miejscu, wstałam. Ruszyłam na nocny spacer po mieście.

Dotarłam na ulicę, która mimo późnych godzin była zatłoczona. Stali tutaj ludzi ze straganami, na których znajdowały się przeróżne rzeczy. Mimo ścisku panowała tutaj jakaś luźniejsza atmosfera.

Po dłuższym czasie, trafiłam na koniec ulicy, gdzie nie było już nikogo. Chciałam zawracać, lecz poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.

- Jeongguk, przestań za mną chodzić i mnie puść - rzekłam, będąc pewną, że to chłopak.

Jednak, gdy się odwróciłam, myliłam się. Był to jakiś mężczyzna.

- Co pan robi? - zapytałam, odpychając jego dłoń od siebie.

W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech, złapał mnie i zaczął gdzieś ciągnąć. Mimo moich krzyków, nikt nie przyszedł. W głowie miałam czarne scenariusze. Ze strachu miałam zamknięte oczy.

Gdy nie czułam już ścisku, niepewnie otworzyłam oczy. Przez panującą ciemność, widziałam tylko ciemne cienie dwóch osób. Powoli odsunęłam się do tyłu.

Będąc na bezpieczniejszej odległości, usłyszałam krzyk:

- Poczekaj!

Zatrzymałam się, ale nie odwracałam.

- Nic Ci nie jest? - Po głosie rozpoznałam już kto to jest.

Zaprzeczyłam ruchem głowy.

- Powinnaś iść do domu, a nie po ciemnych uliczkach chodzić - fuknął zdenerwowany, a mi puściły nerwy.

- Do domu? - prychnęłam. - Dostałam zakaz wchodzenia dzisiaj do domu - wycedziłam przez zęby.

Chłopak milczał.

- Ale tak, biegnę do domu, bo Ci się tak widzi. - Prychnęłam zdenerwowana.

- Ja... Ja nie wiedziałem - mruknął. - Dlaczego?

- Daruj sobie - rzekłam i zostawiłam go.

Niepewnie dotarłam na jeden wieżowiec. Zajęłam miejsce na podłożu, a następnie kilka kolejnych godzin wpatrywałam się w niebo.







«Zastanawiam się, czy nie usunąć to ff i zacząć jakieś inne ;ooo hmhm idk»

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now