Rozdział 27

2.6K 211 49
                                    

Obudziłam się przez czyjeś głośne rozmowy. Z początku nie mogłam nic zrozumieć, lecz po chwili wszystko normalnie do mnie docierało.

Przekazano mi, że ktoś zainterweniował jak zemdlałam i tak oto znalazłam się w szpitalu. Dowiedziałam się również, że poleciałam na coś bardzo ostrego i musieli mi założyć opatrunek na prawą rękę. Miałam bandaż od łokcia do nadgarstka.

Chcieli wezwać mojego ojca, ale skłamałam, że go nie ma w domu. Zrobili mi podstawowe badania, które wydawały się dla mnie bezsensu. Ale cóż...

Nim się obejrzałam wypisali mnie i mogłam wracać. Wyjęłam telefon z plecaka, aby sprawdzić godzinę. Minęło półtorej godziny od tego całego zajścia. Na dodatek miałam kilka wiadomości od chłopaka, przez co się zdziwiłam.

Jeongguk: Czemu mnie nie obudziłaś rano?

Jeongguk: Poszedłbym z tobą.

Jeongguk: Mam nadzieję, że dotarłaś bezpiecznie.

Wszystkie te wiadomości zostały wysłane, jak wyszłam od niego z mieszkania. Chyba trochę musiałam hałasować, że się obudził. No trudno.

Kolejna wiadomość została wysłana trochę później.

Jeongguk: Czemu Cię nie ma w szkole?

Nie odpisałam mu tylko od razu postanowiłam iść do szkoły. Nie miałam za dużo czasu, aby zdążyć na tą trzecią lekcję. Gdyby nie ojciec w domu, to oczywiste, że bym wróciła. Jednak jakby zobaczył, że mam bandaż na ręce i nie poszłam do szkoły, cała akcja z rana by się mogła powtórzyć.

Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie i przyśpieszyłam krok, ponieważ miałam tylko dwadzieścia minut na zdążenie do szkoły.

W budynku szkolnym byłam pięć minut przed rozpoczęciem się kolejnych zajęć. Mogłam na spokojnie złapać oddech. Kierowałam się do klasy, lecz ktoś stanął przede mną, blokując mi drogę.

- Czemu mi nie odpisałaś? - podniosłam wzrok i ujrzałam chłopaka.

- No tak jakoś wyszło - wzruszyłam ramionami. - A co martwiłeś się? - zapytałam kpiąco. - Ale jak już chcesz wiedzieć, to - podniosłam prawą rękę, pokazując chłopakowi - to jest odpowiedź na twoje pytanie - dodałam i wyminęłam go zdezorientowanego.

Zadzwonił dzwonek, więc nie miał jak mnie zatrzymać. Pewno i tak będzie chciał wyjaśnienia, a do tego czasu zdążę wymyślić jakieś kłamstwo.

Po skończonych lekcjach od razu kierowałam się do domu. Założyłam słuchawki, a także podłączyłam do telefonu. Postanowiłam przejść się, niż jechać autobusem pod samo mieszkanie.

Miałam puszczoną strasznie głośno muzykę, więc kompletnie odcięłam się od świata. Przechodząc obok jakiegoś zaułka, ktoś chwycił mnie za plecak, przez co się wystarszyłam. Myślałam, że ktoś chciał mnie zaciągnąć na ubocze, lecz gdy się odwróciłam ujrzałam Taehyunga. Nerwowo wypuściłam powietrze przez usta.

- Chcesz, abym na zawał zeszła? - zapytałam, wyciągając z uszu słuchawki.

- Dobrze, że cię widzę - rzekł, ignorując moje pytanie. - Czujesz się już lepiej?

Zdziwiłam się jego pytaniem, ponieważ nikt nie wiedział o sytuacji, która miała miejsce dzisiaj rano.

- To ja Cię zaniosłem do szpitala - skwitował.

- Co? Jak to? - zdziwiłam się.

- Szlem za Tobą, jednak nim zdążyłem do ciebie do biec ty już zemdlałaś - rzekł, a ja tylko przytaknęłam.

- Aa, to dzięki - szepnęłam.

Chłopak szedł ze mną aż pod sam dom. Rozmawialiśmy o zawodach, które są co raz bliżej. Śmiałam się z niego przez pół drogi, że udaje jakiegoś wróżbitę, bo sądzi że wydarzy się coś złego.

- Mowie poważnie - skwitował.

- Daj spokój już z tym. Wszystko będzie dobrze - odparłam, zatrzymując się.

Chłopak przytulił mnie na pożegnanie, przez co się spięłam bo to było dziwne z jego strony. Oczywiście zrobiłam się czerwona na twarzy, więc gdy mnie puścił szybko wbiegłam do domu, krzycząc w jego stronę 'cześć'. Szybko zamknęłam drzwi i się o nie oparłam.

O matko

Starając się nie myśląc o tym, ruszyłam coś zjeść.


Siedząc w pokoju, usłyszałam jakiś huk, jakby ktoś zbił wazon. Postanowiłam to sprawdzić.

Czyży złodziej? Przecież ojciec jest w salonie.

Będąc na korytarzu ujrzałam Jeongguka. Przez niego spięłam się, a także zaczęło mi się robić strasznie gorąco.

- Co ty tutaj robisz? - zapytałam półszeptem. - Wyjdź stąd zanim mój ojciec Cię zobaczy! - podeszłam do niego i chciałam go wyprowadzić, lecz ojciec był szybszy.

Już wiedziałam, że to skończy się źle, bardzo źle.

- Jeongguk kurwa - warknęłam w jego stronę i odwróciłam się w stronę ojczyma, patrząc mu w oczy.



Lottia0802 pozwoliła mi być polsatem, więc ją bijcie nie mnie, ok ;---)







Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now