Rozdział 41

2.4K 191 64
                                    

Pośpiesznie wróciłam do domu. Rozdrażniona rzuciłam torbę w kąt, a następnie usiadłam na ziemi, opierając się o biurko. 

Przymknęłam oczu, lecz ciągle miałam widok na twarz Jeona, który uśmiechał się radośnie podczas tańca, a potem jak zaczął się niebepiecznie zbliżać.

Potrząsnęłam głowa w celu zbycia się tego momentu z głowy. 

Usłyszałam dzwoniący telefon w mojej torbie. Na czworakach podeszłam do niej i wyciągnęłam dzwoniące urządzenie.

Jeongguk 

Niepewnie przeciągnęłam palcem po ekranie, w celu odebrania. Przysunęłam telefon od ucha, czekając aż się odezwie.

- Jeon? - zapytałam szeptem, gdy z drugiej strony panowała nadal głucha cisza.

- Yuri? - usłyszałam. Dyszał, ale dlaczego? - Wróciłaś do domu? 

- Tak - mruknęłam. 

- Spotkamy się jutro? - zaproponował. 

- Dobrze - wykrztusiłam z siebie, najciszej jak potrafiłam. Sama nie byłam pewna czy chciałam tego spotkania. 

Po chwili rozłączyłam się, życząc mu dobrej nocy. Westchnęłam sfrustrowana

Podniosłam się z ziemi i pośpiesznie poszłam do kuchni. Przed snem chciałam wypić herbatę dla rozluźnienia. Czekając, aż się woda zaparzy, siedziałam na krześle, wpatrując się w czajnik.

- Yuri? - usłyszałam za sobą głos ojca, na co się spięłam. - Gdzie dzisiaj byłaś? - dopytał, a ja już się domyślałam, że wszystko wie.

- Na terenie szkoły - mruknęłam, podchodząc do czajnika.

Wzięłam go do rąk i chciałam zalać napój, ale poczułam mocne pchnięcie, przez co woda wylała mi się na nogę i rękę. Pisnęłam z bólu, szybko odkładając przedmiot z ręki. Bez zwlekania chciałam zmniejszyć ból zimną wodą, lecz poczułam szarpnięcie na ramieniu.

- Co ty wyprawiasz? - fuknęłam zdenerwowana, gdy uniemożliwiał podejście do kranu. 

- Wszystko wiem, więc po co mnie oszukujesz? - zapytał, ciągnąc mnie do przedpokoju.

- Daj mi w końcu spokój! - krzyknęłam, szarpiąc się - Mówiłeś, że chcesz się zmienić, czy tam, że nie panujesz nad gniewem, więc dla twojego dobra mnie puść! - stwierdziłam, a on zatrzymał się w ruchu.

Spojrzałam mu w oczy, był cały poddenerwowany. 

Odpuści czy nie?

- Dobrze, że się już niedługo wyprowadzamy - warknął, puszczając mnie. - Bo jak widzę tego Jeona... - szeptał pod nosem, odchodząc, przez co nie zrozumiałam go do końca.


Stojąc, poczułam ból w stopie i w ręce. Szybko pokierowałam się do łazienki, gdzie polewałam na oparzenia zimną wodą.  Gdy pieczenie ustąpiło, odpuściłam sobie dalszą herbatę i poszłam spać.


~*~



Rano, byłam zmęczona jeszcze bardziej, niż przed pójściem spać. Zwlokłam się z łóżka, chcąc założyć bandaż na dłoni i stopie. Dodatkowo przygotowałam się do kolejnego dnia w szkole. Ojca z rana w domu już nie było.



Wraz z wejściem na dziedziniec szkoły, poczułam na sobie dziwne spojrzenia innych uczniów. Ignorując je, zaczęłam szukać HaNy.

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now