Rozdział 29

2.9K 209 92
                                    

Wybiegłam z domu, zostawiając samego ojca. Sądzi, że jego przepraszam wszystko naprawi? Mógł pomyśleć dwa razy, zanim uderzył chłopaka.

W mgnieniu oka byłam pod domem chłopaka. Zapukałam do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Mimo ciekawości złapałam za klamkę i pociągnęłam w dół, a następnie popchnęłam. Zdziwiłam się , ponieważ drzwi były otwarte.

Wtargnęłam do środka, gdzie panowała grobowa cisza, a także było ciemno.

- Jeongguk! - krzyknęłam, lecz nie dostałam odpowiedzi.

Poszłam do salonu, ale nikogo tam nie zastałam. Następnym celem była kuchnia, jednak chłopaka tutaj też nie było. Jedyne miejsce, gdzie mógł być, to jego pokój. 

Gdy byłam przy drzwiach, niepewnie zapukałam, a następnie weszłam do środka. Leżał na łóżku i spał. Pokręciłam niedowierzająco głową, przecież ktoś mógł ktoś go okraść. Nie słyszał nawet mojego wołania.

Podeszłam do niego i nachyliłam się nad nim. Zgarnęłam kosmyki, które nachodziły mu na oczy. Przyjrzałam się z bliska jego twarzy. Miał lekko podpuchnięte wokół oka, a także zaschłą krew na ustach. 

Szybko pokierowałam się do łazienki, gdzie zabrałam potrzebne rzeczy. Gdy wróciłam do Jeongguka, usiadłam na krawędzi jego łóżka. Wzięłam do ręki namoczony papier i delikatnymi ruchami, zaczęłam wycierać jego przekrwione wargi. 

Bałam się, że obudzi się, ale na szczęście spał jak zabity. Gdy już miałam położyć chłodny ręcznik na jego opuchniętym oku, chłopak się rozbudził. Szybko chciałam odsunąć dłoń od jego twarzy, lecz on był szybszy i ją złapał. O mało nie wypuściłam szmatki z rąk.

Powolnym ruchem przesunął moją rękę na jego oko, dając do zrozumienia, że mam dokończyć. Nie wiem czemu, ale zarumieniłam się, przez ten gest.

- Przepraszam, za tą całą szopkę w moim domu - mruknęłam zażenowana.

Jeongguk ciągle mnie obserwowała swoim drugim okiem, przez co czułam się strasznie speszona. 

- Nie sądzisz, że powinnaś coś z tym zrobić? - zapytał ospałym głosem, a ja westchnęłam cicho.

Skończyłam mu robić zimny okład, więc chciałam go zostawiać samego, bez odpowiedzi na jego pytanie. 

- Czekaj - usłyszałam, więc spojrzałam na niego. Gestem ręki wskazał na łóżko, to też ponownie zajęłam miejsce obok niego.

Czekałam, aż powie to co chce, lecz postanowił usiąść obok mnie. Spoglądałam na swoje dłonie, czułam się dziwnie. Obawiałam się tego co chłopak może powiedzieć.

Usłyszałam jego westchnięcie, a po chwili chłopak złapał mnie za  wierzch ręki i pociągnął w swoją stronę. Zdezorientowana spojrzałam na nasze dłonie, następnie niepewnie na niego. 

- Posłuchaj - zaczął spokojnie - Pomogę Ci, nie możesz przecież tak tego zostawić - zaoferował, a ja pokręciłam przecząco głową. Nie chciałam jego pomocy. - Już rozumiem dlaczego tak bardzo nie chciałaś, aby twój ojciec mnie zauważył - rzekł. - Teraz dołożyłem Ci dodatkowych problemów - stwierdził, a ja w głębi ducha prychnęłam.

- Nie musisz mi pomagać - skwitowałam. - Ojciec mnie przeprosił i obiecał, że się poprawi - mruknęłam łamiący się głosem.

Dobrze wiedziałam, że jego słowa są rzucane na wiatr. Jak zawsze.

- Nie oszukujmy się - prychnął, a ja zagryzłam nerwowo wargi. - Z Twoim ojcem zawsze było coś nie halo. Dlaczego sądzisz, że się poprawi? Chcesz nadal, aby tobą pomiatał jak szmatą, bo mniema jakieś humorki? - fuknął zdenerwowany, a ja zaczęłam szybciej mrugać, aby się nie rozpłakać.

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now