Rozdział 15

3.2K 255 61
                                    

  Na następny dzień obudziłam się z mocnym bólem głowy. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na dziewczynę, która jeszcze spała. Po wczorajszej imprezie, od razu pojechałyśmy do niej do domu.

Ponownie położyłam się i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Nie mogąc tak dłużej leżeć, wstałam i pożyczyłam od dziewczyny spodnie wraz z bluzką. Po cichu wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki, gdzie się przebrałam i ogarnęłam.

Przed wyjściem zostawiłam jej kartkę, na której napisałam, że wyszłam i użyczyłam jej ciuchy.

Do domu weszłam cicho, jak tylko mogłam. Jednak ojciec siedział już w salonie.

- Myślałaś, że się nie dowiem? - zaczął, wstając i podchodząc do mnie. - Mówiłem Ci, abyś nie zadawała się z tym chłopakiem! - krzyknął, a po chwili w pomieszczeniu rozniósł się tylko dźwięk uderzenia w policzek.

Odruchowo się za niego załapałam i zagryzłam wargi, aby się nie rozpłakać.

- Mówiłem czy nie? - zapytał, biorąc z szafki jedną rzecz.

Uciekłabym stamtąd, ale skończyłoby się gorzej.

- Przepraszam - szepnęłam, ale ten tylko się zaśmiał.

- Trzeba było prędzej słuchać, gówniaro - fuknął zdenerwowany.  

Popchnął mnie do tyłu, gdzie uderzyłam o kant ściany. Podniosłam wzrok na niego, a w ciągu kilku sekund oberwałam w brzuch z jego kija. W drugiej ręce miał swój skórzany pasek, którym dostałam po rękach, a także w to samo miejsce gdzie kijem. Wykonał jeszcze kilka razy podobnych czynności i pociągnął za włosy.

- Mam nadzieję, że teraz będziesz się bardziej pilnować - odparł, a następnie popchał na schody. 

Ze łzami w oczach wbiegłam do góry, potykając się o schodki. Spojrzałam na niego, a on tylko obserwował moje ruchy, jak by nic się nie stało.


  Po tym, co ojciec zrobił, leżałam na łóżku. Poduszką starałam się zagłuszyć płacz. Starałam się nie ruszać, ponieważ byłam cała obolała.

Obudził mnie dźwięk wydobywają się z telefonu. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Chciałam się obrócić i położyć na brzuchu, lecz przez ból nie dałam rady. Ignorując fakt, że ktoś do mnie dzwonił, pociągnęłam koszulkę do góry.

Automatycznie miałam łzy w oczach, przez to, co zobaczyłam. Cały posiniaczony brzuch, a także ręce.

Spojrzałam na zegarek, miałam półtorej godziny, aby wyszykować się do szkoły. Nie mogłam opuszczać kolejnych godzin lekcyjnych.

Wykonywanie podstawowych czynności, sprawiało mi duży kłopot. Jednak dałam radę się ubrać i spakować książki do szkoły.

Autobusem dostałam się do szkoły. Idąc, starałam się unikać kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Szłam, patrząc się na swoje buty.

- Oh, przepraszam - szepnęłam i lekko się pochyliłam z grymasem na twarzy.

- O! Yuri, dlaczego nie odbierasz moich telefonów? - Gdy zorientowałam się, że wpadłam na Jeongguka od razy się od niego oddaliłam.

- Czekaj! - krzyknął i zaczął iść koło mnie. - Czemu nie powiedziałaś, że już wychodzisz? Odprowadził bym Cię wtedy - rzekł, a ja wzruszyłam ramionami.

- Spójrz na mnie - rozkazał, a ja niechętnie to wykonałam.

- Coś jeszcze? - zapytałam szeptem.

- Coś Ci się stało? - Stanął przede mną, nie dając mi możliwości iść dalej.

- Nie, po prostu mam gorszy dzień - skwitowałam i ominęłam go.

Przez trzy następne lekcje nie mogłam się na czymkolwiek skupić. Bolał mnie brzuch, a także było mi strasznie duszno i słabo. Na dodatek nie było dziewczyny.

Na długiej przerwie, usiadłam na podłodze pod klasą, gdzie nie było nikogo. Głód zapijałam wodą.

W oddali ujrzałam, jak w moja stronę idzie chłopak.

- Czemu siedzisz tutaj sama? - zapytał, dosiadając się obok mnie.

- Bo tak mi się podoba - burknęłam w jego stronę.

- Widzę, że humorek nie dopisuje - stwierdził i zaśmiał się.

Zignorowałam jego obecność i zaczęłam czytać po raz kolejny plakat, który wisiał na ścianie naprzeciwko.

W pewnym momencie poczułam jego ręce na moim brzuchu. Od razu zagryzłam wargi, łapiąc za jego dłonie, aby przestał.

- Co ty robisz?! - krzyknęłam zdenerwowana, mrugając szybciej, aby się nie rozpłakać z bólu.

- Chciałem Cię tylko połaskotać, abyś się uśmiechnęła - stwierdził. - Ale jak widzę, to nie działa - odparł.

- Wiesz co? - zaczęłam, starając się wstać. - Daj mi spokój! Za dużo mi problemów sprawiłeś - skwitowałam.

- Nie rozumiem - odparł i również wstał.  

- I nie zrozumiesz! - krzyknęłam w odpowiedzi.

Chciałam się od niego oddalić, lecz on pociągnął mnie za ręką w efekcie czego syknęłam z bólu. Złapał mnie mocniej za dłoń i zaczął podwijać rękaw do góry. Mimo szarpania nie puścił.

- Co to jest? - wskazał na posiniaczone miejsce.

- No nie wiem, siniak? - odpowiedziałam.

- Kto Ci to zrobił? - zapytał.

- Jeny, gdzieś upadłam i tyle - rzekłam zrezygnowana, uciekając wzrokiem. 

- Myślisz, że się nie domyślę, że kłamiesz? 

Nie chcąc dalej odpowiadać na jego pytania, ruszyłam do przodu. Jednak on nie odpuścił i szedł za mną. 

- Kto Ci to zrobił? - Wiedziałam, że nie odpuści.

- No mówiłam, że upadłam - fuknęłam w jego stronę. - Odpuść sobie - dodałam zrezygnowana i szybkim krokiem powędrowałam do damskiej łazienki.





(:

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now