Rozdział 23

2.9K 222 31
                                    

Podczas gdy miałam wolne pomiędzy lekcjami, tkwiłam w bibliotece. Siedziałam przy stole z zeszytem, a także książką, w której szukałam informacji, aby uzupełnić notatkę, w ramach pracy domowej. Zadowolona, że poszło mi to sprawnie, zamknęłam wszystko. Swój zeszyt  wraz z długopisem schowałam do torby.

- Cześć - usłyszałam.

Podniosłam wzrok, a na przeciwko mnie siedział Jeongguk. Obdarzyłam go jedynie gniewnym wzrokiem. Wstałam i odłożyłam na regał książkę. Ignorując chłopaka, chwyciłam za swoją torbę i chciałam wyjść, lecz chłopak znowu się odezwał:

- Zła jesteś? - zapytał.

Zabawne, sądzi, że o niczym nie wiem.

- A co mam tryskać sympatią do Ciebie, gdy wiem co odwaliłeś? - burknęłam zdenerwowana.

Wyszłam z pomieszczenie i pokierowałam się do automatu szkolnego. 

- Daj mi to wytłumaczyć - rzekł.

Odwróciłam się na pięcie, spojrzałam na niego wyczekującego.

- Nie sądziłam, że to tak się skończy - jęknął. - Chciałem dobrze! Myślałem, że twój ojciec się tym zainteresuje - westchnął bezradnie.

- Ty tak na  poważnie? - zapytałam i wybuchnęłam śmiechem. - Jedynie co zrobiłeś, to pogorszyłeś sprawę.

- Wiem - mruknął. - Mogę Ci jakoś to wynagrodzić, abyś nie była zła na mnie?

- Jesteś moim dłużnikiem - stwierdziłam po chwili.

- Czyli już się nie gniewasz - rzekł.

- Cokolwiek

I tak nie cofniemy czasu, więc trzeba sobie jakoś z tym poradzić.

- A co zrobisz z tą sytuacja w domu?

Co on się tak martwi?

Wzruszyłam ramionami, wyjęłam z torby monetę i wsadziłam do automatu, a następnie wybrałam napój.

Od razu wypiłam całą zawartość plastikowej butelki. Gdy się odwróciłam chłopaka już nie było, a chciałam mu zadać pytanie o którym sobie przypomniałam.

Cholera.

~*~

Obudził mnie nagły chłód. Zerwałam się do pozycji siedzącej, orientując po chwili, że Jeongguk wylał na mnie zimną wodę. Stał i szczerzył się jak głupi.

- Co ty wyprawiasz chłopcze?! - zapytałam zdenerwowana.

Ten jednak mi nie odpowiedział, tylko wybuchł śmiechem. Poirytowana zaczęłam szukać suchych ciuchów na przebranie.

 - I co ty do cholery robisz w moim domu?

- Dzwoniłem do drzwi, ale nikt nie otwierał, a że były otwarte to wszedłem. Znalazłem cię śpiącą i tak wyszło - rzekł, po czym wzruszył ramionami.

- O ty szczylu! - Zaczęłam i złapałam za poduszkę - A jak byłby w moim domu ojciec, to co byś zrobił?

Nie czekając na odpowiedz, zamachnęłam się i uderzyłam chłopaka z całej siły. O mało nie poleciał do przodu.

Biedaczek.

- Ale nie ma - skwitował, na co przewróciłam oczami.

Podniósł z podłogi poduszkę i mi oddał.

- Oj, grabisz sobie u mnie Jeon - ostrzegłam go.

Wykorzystując fakt, że nadal byłam malutka mokra przytuliłam się do jego pleców, w efekcie czego cały tył miał mokry. Zaczął się wiercić, lecz trzymałam się mocno. 

Zaśmiałam się złowieszczo.

- Teraz jesteśmy kwita - puściłam go, uchylając za ubrania i ruszyłam do łazienki. Szybko się przebrałam, wytarłam włosy ręcznikiem, a następnie je rozczesałam.

Gotowa wyszłam, uprzednio wieszając mokre rzeczy. To samo zrobiłam z kocem, który był cały mokry.

- Powinieneś posprzątać po tym jaki syf zrobiłeś - rzekłam, na co odpowiedział prychnięciem.

- Przyszedłeś w konkretnym celu? - Zadałam pytanie, robiąc dla siebie kolację.

Po tym jak przyszłam ze szkoły nie miałam siły na zjedzenie obiadu, tylko po prostu poszłam spać.

- Idziemy się gdzieś przejść? - Zaoferował, a ja zaczęłam jeść makaron, który podgrzałam w mikrofali.

- Jakieś konkretne miejsce? - zapytałam mając pełną buzię, więc obawiałam się ze mnie nie zrozumie.

Chłopak zaprzeczył.

- E, to nie - stwierdziłam.

- Może na kręgle? Możesz wziąć HaNe, a ja kogoś z chłopaków - odparł.

O wiele lepszy plan niż szlajać się po mieście.

Przytaknęłam na tą propozycje. Gdy skończyłam jeść, zadzwoniłam po przyjaciółkę i przedstawiłam jej plan.

Po półgodzinach wszyscy znaleźliśmy się pod budynkiem. Byłam ja, Jeongguk, HaNa, Jimin wraz z Namjoonem. Gdy weszliśmy do środka, wszyscy złożyliśmy się na wspólną rozrywkę. 

Na szczęście obeszło się bez ich zbędnych i głupich komentarzy.

Byłam tak zafascynowana rozgrywką, że nie wiem nawet w którym momencie na naszym stoliku znalazło się soju.

Bacznie przeglądałam się reszcie i każdy pił z butelki.

A co mi tam.

Oczywiście nie skończyło się na jednej butelce, bo stwierdzili że kupią kolejne.

- Widzę, że dobrze się bawisz HaNa - zagadałam do dziewczyny. - Mam nadzieję, że nie będę musiała Cię ewakuować jak ostatnio - szepnęłam w jej stronę.

- Jesteś bardziej schlana niż ja - prychnęła.

Może.

W końcu nadeszła ostatnia runda rozgrywki. Wzięłam kulę w ręce, a gdy już ją pchnęłam do przodu, poślizgnęłam się i poleciałam na plecy.

- Nic mi nie jest - mruknęłam.

Z pomocą dziewczyny wstałam. Ledwo doszłam do kanapy.

- Tej pani już podziękujemy - odparła głośno HaNa. - My się będziemy zbierać, muszę ją odprowadzić.

- Ja ją zaprowadzę, mam po drodze - rzekł Jeongguk.

Chciałam już się odezwać, że mój ojciec może być w domu, lecz nie miałam siły.

Wszyscy się pożegnaliśmy i rozeszliśmy w swoje strony.

- Nieźle się upiłaś.

- Co nie - prychnęłam. - Mogliście nie kupować tyle tego! - podniosłam głos, a chłopak starał się mnie uciszyć.

- A kto mówił, że chce jeszcze? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.

Resztę drogi szliśmy w ciszy. Na szczęście chłopak pomógł mi iść, bo bym wpadła pewno na jakąś lampę. Szłam z zamkniętymi oczami.

- Jesteśmy

- Oh - wyrwało mi się. - Dzięki - mruknęłam.

Chłopak niepewnie mnie puścił, lecz zapewnilam go że dam radę.

- Dobranoc - usłyszałam za sobą.

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now