E P I L O G

3.4K 206 206
                                    

Dwa miesiące przed zakończeniem szkoły, szłam po papiery, które są mi potrzebne do zmiany szkoły. Na przeprowadzkę zgadzałam się już bez wahania. Nie miałam ochoty widzieć tych wszystkich osób, które mnie oszukiwały przez ostatni czas. Zapewne byłam teraz tematem, o którym za pewne każdy rozmawiał na przerwach.

Załatwiłam ostatnie rzeczy w sekretariacie, po czym starsza pani dała mi potrzebne dokumenty. Podziękowałam jej, a także się pożegnałam. Przed oficjalnym opuszczeniem szkoły, musiałam oddać jeszcze jedną rzecz do trenera. 

Idąc korytarzem, starałam się unikać chłopaka, a zarówno dziewczyny. Jednak oni się nie spodziewali mojej obecności w budynku. Od półtora tygodnia nie miałam z nimi kontaktu. Nadal nie potrafiłam im wybaczyć za ich zachowaniem. Myślałam, że dziewczyna darzy mnie zaufaniem i mówi o wszystkim. Jeongguk po prostu chciał mnie wykorzystać, chyba nigdy nie zależało mu na przyjaźni ze mną. Głupia.

Stojąc pod drzwiami, niepewnie zapukałam. Usłyszałam głośne krzyknięcie 'proszę'. Pośpiesznie weszłam do pomieszczenia, witając się z mężczyzną. Wytłumaczyłam mu całą sytuację, oddając jego własność. Trener był trochę zawiedziony. Nie wyznała mu prawdziwego powodu opuszczenia miasta. 

Gdy wszystko załatwiłam w tej szkole, ze spuszczoną głową ruszyłam do wyjścia. Na szczęście trwała lekcja, więc bez obaw mogłam opuścić teren szkolny. 

Wyjęłam telefon z kieszeni i doszłam do wniosku, że szybko mi to poszło. Zrezygnowana wcisnęłam go do kieszeni.

- Yuri?! - Usłyszałam krzyk osoby, której tak strasznie unikałam. 

Zebrały mi się łzy w oczach, ponieważ ciągle miałam wydarzenie w hotelu. Nie odwracając się przyśpieszyłam krok.

Jednak ponownie usłyszałam za sobą moje imię, więc zdenerwowana się odwróciłam.

- Co!? - fuknęłam zła w stronę Jeongguka.

- Daj mi to wyjaśnić! - krzyknął, podbiegając do mnie.

Zaczełam się cofać do tyłu, nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy z nim.

- Co ty chcesz tłumaczyć? - zapytałam, gdy zebrałam się na jakiekolwiek siły. - Chciałeś mnie wykorzystać! Tylko przez twój powalony zakład! - krzyknęłam, a on podszedł jeszcze bliżej.

Przez łzy, miałam rozmazany widok.

- To był błąd - mruknął, strzelając ze zdenerwowania palcami. - Nie tak miało to wyjść - dodał.

- A jak? - prychnęłam. - Może najlepiej nie informowałbyś mnie o tym wszystkim? - warknęłam. - Daj mi spokój.

Gdy usłyszeliśmy jakąś nauczycielkę, chłopak się odwrócił. Wykorzystałam jego nieuwagę i zaczęłam bieg w stronę wyjścia.

Byłam przekonana, że chłopak sobie odpuściła, jednak usłyszałam jego wołanie za sobą. Wybiegłam przed mury szkoły.

- Yuri! - krzyknął. - Daj mi to do cholery wytłumaczyć!

Odwróciłam się w jego stronę, ostatni raz.

- Czekam! - wyznałam. - Co masz na swoje wytłumaczenie? - burknęłam.

- Czemu ci o tym nie mówiłem? - zapytał, a ja spojrzałam na niego wyczekująco. - Bo się w tobie zakochałem i nie chciałem Cię zranić. Znienawidziłabyś mnie. Zrozumiałem, że ten zakład to był cholerny błąd. Z początku wydawało się, że może być zabawnie, ale zrozumiałem, że źle postąpiłem! - wyznał, co mnie zszokowało.

Nie miałam kompletnego pojęcia, co powinnam ze sobą zrobić.

Rzucić mu się w ramiona, czy uciec.

Postawiłam na druga opcję. 

- Poczekaj, proszę - usłyszałam jego błagalny głos w tyle.

- To wszystko jest powalone! - odpowiedziałam, odwracając się.

- Nie sądziłam, że tak to wyjdzie - dodał, podchodząc do mnie, lecz wykonywałam kroki w tył i znalazłam się na pasach.

Patrzyliśmy sobie w oczy, ten wyciągnął w moją stronę dłoń, lecz zaprzeczyłam ruchem głowy. Nie potrafiłam. Na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Zaczął coś krzyczeć.

Jednak po chwili poczułam tylko przeszywający mnie ból i ciemność.

~*~

Kilka dni później, po wypadku dziewczyny odbywał się pogrzeb. Zjawił się na nim Jeongguk, a także HaNa. Chłopak nie mógł sobie wybaczyć, nie potrafił także wymazać całego zdarzenia z pamięci. To wszystko trwało kilka sekund. Jego przyjaciółka, osoba która pokochał zginęła mu na oczach. Ciągle zadawał sobie pytanie, czy jak by odpuścił sobie w szkole, czy dziewczyna by żyła.

Jego przyjaciele prosili, aby się nie obwiniał, lecz ten wtedy reagował na nich złością. 

Po całej ceremonii, został sam wpatrując się w imię winiące na krzyżu.

- Jeongguk, chodź - usłyszał zmartwiony głos Taehyunga.

Spojrzał ostatni raz i odszedł.




Spojrzał ostatni raz i odszedł

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


TAK MOI KOCHANI TO KONIEC.

DZIĘKUJE WSZYSTKIM, KTÓRY PRZEBRNĘLI PRZEZ MOJE WYPOCINY!!!

Wiem, że jest maaasa błędów, fabuła niedociągnięta, jestem tego świadoma. XD Ale powoli zacznę to  poprawiać, więc luzik arbuzik! XD

Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze :D

Ps. niedługo na moim profilu pojawi się druga cześć NLH:v

Dodatkowo myślę nad publikację jeszcze ff z Tae, Kihyunem (mam już trochę napisane xd), czy Wonho ☺

Trzymajcie się, buźka!!

Second chance || JungkookWhere stories live. Discover now