Rozdział 28

2.4K 207 54
                                    

- Co on tutaj robi? - zapytał oschle, a mnie przeszły ciarki na całym ciele.

Zaczęły mi się drżeć ręce i nie potrafiłam mu odpowiedzieć na zadane pytanie. Serce podskoczyło mi do gardła.

Nie sądziłam, że do tego może dojść. A jednak.

- Co ty robisz w naszym domu, gówniarzu? - Odezwał się do chłopaka, patrząc na niego ze wściekłością.

Jeongguk był zmieszany całą tą sytuacją i chyba mu również było ciężko odpowiedzieć jak mi. Ojciec zaczął do niego podchodzić.

Szybko stanęłam pomiędzy nimi. Nie mogłam pozwolić, aby rodziciel go uderzył, bo wiem,  że byłby do tego zdolny. Chciałam wziąć wszystko na siebie, aby chłopak nie oberwał.

- Odsuń się - warknął w moją stronę, lecz ciągle stałam twardo w miejscu. - Przesuń się mała gówniaro! - krzyknął, ale nadal zignorowałam jego polecenie.

Zmierzył mnie wzrokiem, złapał za ubrania i popchnął w lewą stronę, gdzie wpadłam na ścianę. Przeszył mnie ból na całym ciele.

- Co pan wyrabia do cholery!? - odezwał się  Jeongguk.

Chłopie w co ty się pakujesz.

Podszedł do niego i zadał mu cios w twarz, przez co chłopak się lekko zachwiał. Moja nienawiść do ojca w tamtym momencie wzrosła jeszcze bardziej. Jeon spojrzał na mnie przelotne i w mgnieniu oka oddał mu. Nie sądziłam, że jest zdolny do bicia starszych ludzi.

 I tak zaczęli się bić.

Nie chcąc, aby pozabijali się tu na śmierć, szybko odepchnęłam się od ściany i starałam się jakoś odciągnąć ich od siebie na wzajem. Jednak ja w porównaniu do nich, nie miałam tyle siły.

- Przestańcie! - krzyknęłam rozpaczliwie. - Bo zadzwonię na policję! - dodałam, gdy nie zareagowali na moją prośbę.

Ojciec spojrzał na mnie niedowierzająco. Wiedziałam, że w myślach kpił sobie ze mnie.

- Wynoś się! Nie chcę Cię tutaj więcej widzieć - fuknął na Jeongguka i popchał go ostatni raz do tyłu.

Spojrzałam na chłopaka ze współczuciem. Tyle razy mu wspominałam o ojcu, że może źle zareagować.

Mój wcześniej przyśpieszony oddech wracał do normy.

Jeongguk szybko zniknął z naszego mieszkania, więc zostałam sama z ojcem.


- Chyba coś ci mówiłem o nim, prawda? - zapytał, łapiąc za koszulkę.

- T-tak - odparłam niepewnie.

Pociągnął mnie za włosy i zaprowadził do swojego pokoju. Uderzył w policzek i rzekł:

- Przesiedzisz tu tyle, aż przemyślisz swoje zachowanie - warknął.

Zatrzasnął mi drzwiami przed nosem, a po chwili usłyszałam tylko jak przekręcił kluczem.

No to zajebiście.

Wycofałam się spod drzwi i połozyłam się na łóżku. Gdy tak leżałam, wybuchnęłam płaczem. Co chłopak sobie musi sobie teraz sądzić o mnie i moim ojcu. Pewno, że jesteśmy jacyś nienoramlani i nasz rodzina to jakaś patologia.

Chciałam złapać za telefon, jednak do mnie dotarło, że zostawiłam go w kuchni, jak brałam jedzenie.

Głupia.


Następne dwa dni przeleżałam zamknięta w pokoju. Ojciec musiał się nieźle zdenerwować. Cholera, ale co on ma do Jeon'a? Przecież nic takiego nie zrobił. Chyba...

Gdy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, od razu podniosłam się z łóżka. Ujrzałam znienawidzoną osobę. Wszedł do środka, jak gdyby nic. Zlustrowałam go podejrzliwym wzrokiem.

Czego on chce jeszcze?

- Przepraszam - usłyszałam po chwili, a ja prawie zakrztusiłam się swoją śliną.

Że coooo?

- Ostatnio trochę nie panuję nad sobą - stwierdził, a ja w głębi duszy go wyśmiałam.

Ostatnio również mnie przepraszał, a wyszło jak zwykle.

- Na prawdę, przepraszam. Chciałbym, aby pomiędzy nami było normalnie, a o tamtej sytuacji zapomnieli - rzekł, a ja prychnęłam.

- Chyba sobie kpisz - warknęłam, nie przejmując się konsekwencjami.

Mając okazję, że drzwi są otwarte, wybiegłam z pokoju. Zabrałam telefon, wciągnęłam buty na nogi i ruszyłam do domu Jeongguka.



Przepraszam, że taki krótki i jakaś patola, ale cóż wyszło jak wyszło!:)
Ps. postaram się teraz dodawać długie rozdziały!:D 

buźka 


Second chance || JungkookWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu