Rozdział 24

2.9K 216 52
                                    

Rano obudziłam się z bólem głowy.

- O jezu - wymamrotałam do siebie.

Nigdy więcej.

Strasznie chciało mi się pić, a tak strasznie nie chciało mi się wstawać.

Zrzuciłam z siebie kołdrę i zorientowałam się, że zasnęłam w ciuchach. Powąchałam swoją bluzkę i zmarszczyłam nos na jej zapach.

Fu.

Sam zapach soju, zmieszany z odrobiną męskiego perfumu.

O matko kochana.

Zwlokłam się do kuchni, gdzie duszkiem wypiłam wodę z butelki. Wzięłam przy okazji jakieś tabletki. Zaparzyłam sobie mocną kawę i poszłam się trochę ogarnąć. Wciągnęłam na siebie bawełniane szoty oraz koszulkę bez rękawów. Szybko zjadłam śniadanie i mimo odczuwalnego bólu głowy poszłam pobiegać. 

Starałam się nie myśleć o ostatnich wydarzeniach.

Niebo było zachmurzone i panował chłód taki przyjemny. Chociaż trochę wyglądało, jak by się na deszcz zbierało. Jednak nim się zorientowałam przebiegłam ponad pięć kilometrów, które sprawiło mi nieopisaną przyjemność.  

Będąc w parku zrobiłam sobie chwilową przerwę, a także postanowiłam się rozciągnąć.

- O hej Yuri! - usłyszałam za sobą czyiś głos, więc się odwróciłam.

Ujrzałam Taehyunga, który też prawdopodobnie przyszedł pobiegać. 

- No cześć - odparłam beznamiętnie. - Tak po za tym mam pytanie - zaczęłam niepewnie. - Rozmawiasz z Jeonggukiem, czy jesteście na siebie pokłóceni? - to pytanie nie dawało mi spokoju. 

- No właściwie to - wyglądał, jak by się zamyślił - ostatnio nie rozmawiamy ze sobą - stwierdził.

- To przez tą ostatnią sytuację? - dopytałam, a on przytaknął. - Głupio, że się pokłóciliście z tej całej sprawy. Zawsze się dobrze dogadywaliście, więc nie rozumiem dlaczego zrzucił to na ciebie - mruknęłam.

- W sumie to nawet nie przez to - rzekł. - Przedtem też mieliśmy kilka konfliktów - wzruszył ramionami.

- A o co? - cholera, jestem zbyt ciekawska.

- Przepraszam, ale się śpieszę.

Pożegnaliśmy się i chłopak od razu zniknął mi z pola widzenia.

Okej?

Wróciwszy do domu, zafundowałam sobie długą rozkoszną kąpiel, a potem stanęłam przed szafą, przygryzając paznokieć i zastanawiając się jakie ciuchy wybrać. Wciągnęłam na siebie czarne spodnie, a do tego bluzę, która byłą strasznie mięciusia. 

Korzystając z faktu, że miałam teraz dużo czasu wolnego, postanowiłam wybrać się do pana Jeona. Postanowiłam podjechać autobusem, ponieważ byłam za leniwa aby iść te dwadzieścia minut. Akurat gdy doszłam na przystanek, przyjechał autobus.

Będąc pod jego domem, zaczęły mi się trząść ręce.

Gdy już miałam zapukać, drzwi się otworzyły, a z mieszkania wybiegła zapłakana dziewczyna. Z tyłu za nią szedł Jeongguk.

Aha? Może potem o nią zapytam.

- Umm - zaczęłam niepewnie - Hej?

- Co ty tutaj robisz?! - warknął zdenerwowany.

- Widzę, że nie jesteś w humorze, to może przyjdę kiedy indziej - rzekłam, a następnie zaczęłam się wycofywać.

- Czekaj! - krzyknął - Przepraszam.

- Nie musisz mnie przepraszać - mruknęłam i wzruszyłam ramionami.

- Po co przyszłaś? - zapytał.

No właśnie, po co przyszłam? Impuls?

- Może pójdziemy się przejść? - zaoferowałam.

Jedyna opcja jaka przyszła mi do głowy. Nie zapytałabym go tak bezpośrednio o to co między nim a Tae.

- Jasne - odparł. - Tylko się przebiorę.

Zaprosił mnie do środka, więc niepewnym krokiem weszłam do mieszkania. W wewnątrz nic się nie zmieniło, oprócz tego, że jest tu większy bałagan niż ostatnio.

- Sprzątasz tu czasami? - zapytałam, rozglądając się dookoła.

Nie wnikam w to, czemu jego skarpetki są na żylandorze, a jego bokserki wiszą na telewizorze. 

Brr, pewno jakieś robaki się tu zalęgły.

- Potem posprzątam! - usłyszałam jego krzyk z drugiego końca mieszkania.

Usiąść? Cholera, lepiej postoje.

Po chwili przyszedł gotowy chłopak.

- Na prawdę, weź tu posprzątaj - mruknęłam wskazując na jego bieliznę.

Chłopak chyba się śpieszył.

- Dobra, dobra - zaczął - nie podziwiajmy tego! - Popchnął mnie w stronę wyjścia. 

- Świetna myśl - prychnęłam.

Postanowiliśmy wybrać się na spacer w pobliżu, nie chcieliśmy się za bardzo oddalać, ponieważ zbierało się na deszcz.

- A jak przygotowania na zawody?

- W sumie, to chyba dobrze - rzekłam, zajadając się chrupkami. - A tak właściwie rozmawiasz z Tae, czy nadal jesteście pokłóceni o tą sytuację, co miała miejsce? - ciekawe co on powie.

 - Nie bardzo - burknął - To właściwie nie o to jesteśmy pokłóceni, ale mniejsza o to - zaczął unikać kontaktu wzrokowego ze mną.

To o czymś świadczy, ale o czym?

- A mogę wiedzieć o co poszło? Może wam jakoś pomogę się pogodzić czy coś - zaoferowałam.

- Męskie sprawy, nie zrozumiesz - odparł.

Czyżby? 

- A tak właściwie, to wy chodzicie ze sobą czy co? Widziałem was ostatnio jak się kleiliście do siebie - zarzucił.

- My? - zapytałam rozbawiona. - O chłopie, zabawny jesteś. Nic nas nie łączy, sama nie wiem co on odpierdolił wtedy, ale mniejsza o to - dodałam.

Szliśmy dalej, omijając tematy dotyczące z Taehyungiem. Może i to lepiej. W pewnym momencie złapał nas deszcz. Zaczęło strasznie padać, a my nie mieliśmy gdzie się schować.

- Biegnij za mną! - krzyknął i zaczął biec.

Starałam się biec blisko niego, lecz cały deszcz i wichura ograniczyały mi widzenie. Nawet nie wiem kiedy, zgubiłam chłopaka z oczu. Zatrzymałam się w miejscu i zaczęłam się rozglądać. Zagryzłam wargę, nie wiedziałam co robić.

- No chodź.

Złapał mnie za rękę, a mnie zalała fala ciepła mimo, że byłam calutka przemoknięta. Biegliśmy trzymając się za ręce. 

Kolejna dawka biegania. 

Gdy byliśmy pod mieszkaniem, oparłam się o kolana i starałam się wyrównać swój oddech. 


Polsat, heeeeeeee

ps. wpadłam na zajebiste zakończenie, pewno wam się nie spodoba, ale shh

Second chance || JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz