5

4.2K 341 26
                                    

Alec będąc pod wejściem zatrzymał się i rozejrzał czekając na Bane'a, który po chwili podbiegł do niego cały zdyszany.

- Kogo szukasz? - spytał próbując unormować oddech.

- Rodzeństwa - rzekł zaniepokojony rozglądając się dookoła.

- Masz rodzeństwo? - spytał zdziwiony nastolatek.

- T-tak. Brata Jace'a i siostrę Isabelle. - Spojrzał w brązowe oczy towarzysza. - Których tu nie ma, a obiecali, że poczekają na mnie!

- Spokojnie, na pewno weszli już do środka.

- Chyba masz rację.

- Ja zawsze mam rację - stwierdził posyłając mu szczery uśmiech.

- Nie wątpię. - Zaśmiał się pod nosem.
Jednak po chwili spuścił głowę i zaczął niepewnie. - Magnus..., czy możesz mnie oprowadzić po szkole, bo jak już wiesz jestem tu nowy, a nie chcę się zgubić.

- Oczywiście, że ci pomogę. Nie byłbym sobą nie pomagając takiemu słodziakowi.

- Dobra, chodźmy już, bo teraz na pewno się spóźnimy - wymamrotał zarumieniony; otworzył drzwi i wszedł do środka.

¤¤¤¤

Rozpoczęcie roku szkolnego odbyło się w sali gimnastycznej. Dyrektor przywitał się z uczniami, poruszył kilka kwestii związanych z nowym rokiem szkolnym i życzył wszystkim powodzenia w nauce.

- A teraz proszę wszystkie pierwsze klasy o zostanie na swoich miejscach, a pozostali mogą udać się wraz z wychowawcami do swoich klas - rzekł pod koniec.

Alec z racji tego, że był starszy od rodzeństwa o dwa lata wyszedł wraz z Magnusem z apelu. Idąc korytarzem za pozostałymi uczniami, Magnus spojrzał się na Aleca chcąc zadać nurtujące go cały apel pytanie.

- Alec?

- Tak?

- Wiem, że późno pytam, ale do której klasy będziesz chodzić?

- Do 3b. - odpowiedział rozglądając się dookoła nie zauważając pojawiającego się uśmiechu na ustach Magnusa. - A ty? - Nie otrzymując jakiegokolwiek odzewu ze strony Bane'a spojrzał na niego z niezrozumieniem. Widząc jego uśmiech zrozumiał, że chodzą do tej samej klasy, ale musiał być pewien.

- M-Magnus, czy m-my będziemy chodzić r-razem? - zająkał się, ale nie spuścił wzroku z nastolatka.

Serce czarnowłosego zabiło jak oszalałe, gdy usłyszał pytanie niebieskookiego. Wiedział, że chodziło mu o klasę, ale i tak był zszokowany.

- A cieszyłbyś się z tego? - Patrzył się w niebieskookiego z zaciekawieniem. - Ciekawe, czy się przyznasz Alexandrze? - pomyślał.

- A ty?

- Ja spytałem pierwszy. - Chciał to usłyszeć i to bardzo.

- Dobra, ale najpierw powiedz mi czy będziemy czy nie - rzekł stanowczym tonem.

- Odpowiedź brzmi nie. Nie będziemy w tej samej klasie - skłamał chcąc sprawdzić reakcje bruneta. Tak, jak przypuszczał Alec posmutniał i ucichł, ale nie na długo, bo coś sobie przypomniał.

- To dlaczego się tak szczerzyłeś, gdy powiedziałem ci do której klasy chodzę? - Spojrzał podejrzliwie na niższego.

- A... przypomniałem sobie pewną sytuację z wakacji.

- Tak?

- Tak. A teraz odpowiedz na moje pytanie Alexandrze.

- Ale, po co? Przecież i tak nie będziemy w tej samej klasie.

- Po prostu odpowiedz.

- T-tak - wymamrotał.

- Co tak? - drażnił się z nim.

- Tak, ucieszyłbym się z tej informacji. Zadowolony? - spytał zirytowany.

- Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo - pomyślał i przytaknął brunetowi. - Dobra, to ja już zmykam. - Zatrzymał się i uśmiechnął. - Powodzenia w nowej klasie.

- Dzięki za odprowadzenie. Bez ciebie bym się zgubił. - Także się uśmiechnął i cały zarumieniony dodał. - To... narazie.

- Do zobaczenia. - Odwrócił się i odszedł w kierunku drzwi wyjściowych, postanawiając odpuścić sobie szkołę. Wiedział, że i tak babka zajmie im kilka minut swoją gadaniną o tym, że miło jej widzieć wszystkich całych i zdrowych. Poda plan lekcji i przedstawi Aleca, a potem puści.

- A, właśnie! Ciekawe, czy będzie na mnie zły? - pomyślał.

¤¤¤¤

Gdy wszedł do klasy wszystkie oczy skierowały się na niego. Alec czując ciekawskie spojrzenia na sobie, niepewnie podszedł do nowej wychowawczyni Jii Penhallow, która wpisywała coś do dziennika.

- P-przepraszam - przerwał, gdy spojrzała na niego.

- Tak?

- Przydzielono mnie do tej klasy - rzekł, a ona uśmiechnęła się do niego.

- Jesteś Alexander? - spytała przyjaznym głosem.

- T-tak.

- Dobrze - powiedziała, po czym wstała z miejsca i zwróciła się do klasy. - Słuchajcie wszyscy! To jest wasz nowy kolega Alexander Lightwood, który będzie chodzić z wami na zajęcia. Mam nadzieję, że miło go powitacie w waszej klasie. - Wszyscy uczniowie pokiwali głowami. - Alexandrze, jak będziesz mieć jakieś pytania lub problemy to możesz śmiało podejść do mnie. Rozumiesz? - zwróciła się do niego.

- T-tak.

- Dobrze, możesz już usiąść na wolnym miejscu.

- Dziękuje - powiedział i ruszył do jedynego wolnego stolika na końcu sali. A nauczycielka zajęła się przedstawieniem kilku informacji związanych z tegorocznym rokiem szkolnym.

¤¤¤¤

- Jak minął wam pierwszy dzień w szkole? - zapytała Maryse przy obiedzie.

- Całkiem dobrze. - Uśmiechnęła się Izzy. - Za tydzień organizujemy ognisko klasowe, by lepiej się poznać.

- No, super mamy ludzi w klasie! - przytaknął Jace.

- Cieszę się - rzekła i spojrzała na zamyślonego Aleca. - Alexandrze, a tobie, jak minął dzień?

- W porządku - odparł jedynie i wrócił do "swojego świata". Maryse widząc swojego syna postanowiła nie drążyć dalej tematu, wiedziała, że i tak nic z niego nie wyciągnie. A jego rodzeństwo poszło w jej ślady, mając nadzieję, że stan brata wkrótce się poprawi.

Jak się okazało, Alec, aż do końca dnia chodził nieobecny, a jego myśli krążyły wokół pewnego sąsiada, który, jak później się okazało - oszukał go.

Tylko Ty // MalecWhere stories live. Discover now