- W końcu weekend - wymruczał Alec rozciągając się i chwilę później schodząc z łóżka. - Ech... wypadałoby coś zjeść - stwierdził, słysząc burczenie w brzuchu. - Ale najpierw prysznic. - Ruszył do łazienki.
¤¤¤¤
Wchodząc do kuchni zauważył Maryse przygotowującą śniadanie.
- Dzień dobry - powiedział wyjmując sok z lodówki.
- Dzień dobry, kochanie - rzekła nakładając naleśniki na talerze.
- Czy ja czuje naleśniki! - Ujrzeli zadowolonego Jace'a wchodzącego do pomieszczenia razem z Izzy.
- Tak, dobrze czujesz. A teraz siadajcie do stołu i jedzcie póki ciepłe - odparła ich mama.
- Smacznego - wymamrotał brunet zaczynając jeść.
¤¤¤¤
- Co będziecie dzisiaj robić? - spytała Maryse wkładając brudne naczynia do zmywarki.
- Ja wychodzę spotkać się z Clary. - Uśmiechnął się blondyn.
- A wy? - spojrzała się na Izzy i Aleca.
- Wybieramy się do kina - odparła zadowolona brązowooka.
- Razem? - zdziwił się Jace.
- Jasne, że tak - odparła. - Coś ty taki zdziwiony? - Uniosła brew.
- Po prostu zaskoczyliście mnie. - Wzruszył ramionami. - Zawsze, gdy wyciągałaś Aleca do kina okazywało się, że... - przerwał widząc proszący wzrok siostry. - Serio, znowu to samo? Nie rozumiem, dlaczego Alec zawsze się na to nabiera? Jakby to był pierwszy raz to wiadomo. Ale teraz? Przecież to już trzeci raz!
- Co się okazywało? - spojrzał podejrzliwie na rodzeństwo.
- Alexandrze - zaczęła Maryse, odciągając jego uwagę od rodzeństwa. - Czy możesz pójść do sklepu kupić mleko? - zaskoczył się.
- O, co tu chodzi? Co chciał powiedzieć Jace? Dlaczego mama wyskoczyła nagle z tym mlekiem? O, co im chodzi?! Przecież, tylko idziemy do kina! Co w tym dziwnego?
- Pójdziesz? - spytała po raz drugi.
- T-tak, już idę. - Ruszył w stronę drzwi.
¤¤¤¤
- Dzieci mam nadzieję, że nic nie kombinujecie za plecami Alexandra - odezwała się Maryse, po wyjściu bruneta z domu.
- Nic złego mamo - rzekła Isabelle z niewinnym uśmiechem.
- No dobrze, wierzę wam - powiedziała i ruszyła do drzwi. - Aha! Jeszcze jedno. Jeżeli przez was Alec stanie się znowu zamknięty w sobie i smutny to będziecie mieli ze mną do czynienia - ostrzegła i wyszła z pomieszczenia.
- Jace! O mało co by się wydało! - krzyknęła wściekła brunetka.
- Izzy. Wybacz, ale nie rozumiem po co go umawiasz za jego plecami i to z nieznajomymi. A właśnie z kim tym razem? - odezwał się blondyn.
- Jaki ty jesteś zapominalski - westchnęła. - Przecież mieliśmy coś zrobić by Alec był z Magnusem.
- Magnusem? - zdziwił się. - Jakim... ach tak! Zapominałem. To co wymyśliłaś?
- Dowiesz się później - powiedziała i wstała. - A teraz chodź do salonu, bo Alec zaraz wróci.
¤¤¤¤
Całą drogę do sklepu przeszedł rozmyślając o słowach Jace'a.
Dopiero tam, uzmysłowił sobie - dzięki dwóm chłopakom, co chce zrobić jego siostra.Brunet stojąc przy lodówkach usłyszał nagle znajome głosy. Zaciekawiony o czym rozmawiają jego sąsiedzi podszedł bliżej ich.
- Na szczęście stoicie tyłem do mnie. - Lekko się uśmiechnął.
- To ty, idziesz do kina z Isabelle Lightwood? - zdziwił się Magnus.
- Co! Ale, jak to? Zaraz, zaraz, przecież... Izzy! - krzyknął w myślach niebieskooki.
- Nie wierzysz mi? - Szatyn uniósł brew.
- Simon - westchnął czarnowłosy. - Nie obraź się - położył dłoń na jego ramieniu - ale, jak nie zobaczę tego na własne oczy to ci nie uwierzę.
- Wiedziałem, że tak będzie, ale spoko.
- Czyli nie gniewasz się?
- Oczywiście, że się gniewam, ale mam dla ciebie niespodziankę. - Uśmiechnął się.
- Jaką? - zapytał podekscytowany Bane.
- Nie powiem ci. - Wzruszył ramionami i zaczął iść w stronę kasy.
- Simon! - Ruszył za nim z Aleciem na ogonie. - No, powiedz. Błagam! - jęknął.
- Okey, powiem ci tylko, że będziesz świadkiem mojej randki z Izzy.
- Ale jak? - Zmarszczył brwi.- Przecież nie zabierzesz mnie ze sobą.
- Nic więcej nie powiem. - Zapłacili i wyszli ze sklepu, zostawiając Aleca wściekłego nie tylko na siostrę, ale i na mamę i brata.
¤¤¤¤
- Wróciłem - rzekł spokojnie, wchodząc do salonu, gdzie jak zwykle przebywała jego rodzina. - Co robiliście, jak mnie nie było? - spytał obojętnym tonem, a w duchu bardzo ciekawiło go to.
- A... pomogliśmy mamie trochę posprzątać - odparł Jace wzruszając ramionami.
- Już ci wierzę! Przecież ty nigdy nie sprzątasz.
- Tak wcześnie? - zapytał z udawanym zdziwieniem.
- Alexandrze, przecież później nie będzie was w domu - stwierdziła rzeczowo Maryse.
- I ty przeciwko mnie! Rodzona matka!
- Okej, rozumiem. - Poszedł włożyć mleko do lodówki, a później ruszył do swojego pokoju wypełnić swój plan zemsty; przygotowany w drodze powrotnej do domu.
CZYTASZ
Tylko Ty // Malec
FanfictionAlexander Gideon Lightwood- zamknięty w sobie chłopak, trzymający się jedynie rodziny. Magnus Bane-otwarty na ludzi, lubiący imprezy nastolatek. Czy Alec otworzy się i wpuści do serca kogoś spoza rodziny?