29

3.1K 210 33
                                    

Popołudniowe przyjemności ich tak zmęczyły, że cały dzień spali nadzy, przytulając się do siebie. Kiedy nastał ranek, przebudzony Alec spojrzał na swojego chłopaka i mimowolnie się uśmiechnął. - Oj, jaki ja byłem głupi. Cały czas broniłem się przed tym, aby go nie zawieść, a tu wystarczył jeden pocałunek, by zapomnieć o całym świecie. Zawsze, gdy się całujemy... - Rozmarzył się nie zauważając przypatrującego mu się Bane'a, który widząc zarumienionego nastolatka, uśmiechnął się szeroko i spojrzał na jego wzwód. - Ciekawe, o czym myślisz, Alexandrze? - pomyślał i pocałował chłopaka w usta, przeturlając się na niego, przy tym zahaczył specjalnie o jego nabrzmiałego członka. Alec pisnął zaskoczony i cały czerwony spojrzał w dół.

- Dzień dobry kochanie - rzekł Bane, poruszając biodrami.

- Dzień dobry - wymamrotał speszony nastolatek.

- Widzę, że dobrze ci się spało. - Zaśmiał się cicho czarnowłosy i zjechał swoją dłonią na dół. - I to bardzo dobrze. - Chwycił jego erekcję w dłoń i ścisnął ją lekko. Alec wygiął się w łuk i przyciągnął chłopaka do pocałunku. Ten zjechał pocałunkami na dół i oblizał usta. - Może ci pomóc w małym problemie... który widzę, że nie jest, aż taki mały. - Przejechał językiem po jego całej długości, spoglądając na pobudzonego Lightwooda. - To co, pomóc ci?

- Tak! - krzyknął, gdy Magnus wziął jego członka w usta.

Chłopcy tak się rozkręcili, że na jednym razie się nie skończyło, ponieważ pod prysznicem - którego brali razem, to Bane miał problem, a Alec jak na niego przystało, pomógł mu w jego problemie, pobudzając tym samym siebie.

¤¤¤¤

- Magnus masz wszystko? - spytał brunet zapinając swoją walizkę.

Do odlotu zostały im dwie godziny, a wiedząc, że droga na lotnisko zajmie im prawie godzinę, zabrali się szybko za pakowanie.

- Prawie tak.

- Prawie? Magnus, przecież zostały dwie godziny, a ja chcę jeszcze kupić coś rodzinie.

- Oj, nie denerwuj się - powiedział Bane zapinając torbę, po czym podszedł do bruneta i pociągnął go na łóżko, całując namiętnie. Alec wiedząc, że znów w ich przypadku na pocałunku się nie skończy odepchnął lekko Magnusa od siebie i wstał z łóżka.

- A ty dokąd? - spytał Bane, szybko przyciągając go za biodra do siebie. Czując, że Alec chce wstać, oplótł swoimi rękami chłopaka w pasie i mocno przytulił. - Teraz mam już wszystko - stwierdził całując chłopaka po szyi.

- Ma... Magnus, nie rób tak, bo znowu wylądujemy w łóżku. A niestety nie mamy na to czasu - wymamrotał cały zarumieniony nastolatek.

- Okey, niech ci będzie. - Ostatni raz pocałował go w szyję i poluźnił uścisk.

- Dzięki, bo mało brakowało bym... ach, nieważne - westchnął brunet.

- Och, ważne. I to bardzo ważne - stwierdził Bane, przejeżdżając po jego klatce piersiowej i zatrzymując się nad paskiem do spodni. Na co Alec szybko wstał i podszedł do walizki.

- Idziemy? - spytał ubierając buty.

- No nie wiem, czy chcesz iść z problemem w spodniach. - Zaśmiał się Bane i oparł się na łokciach.

Alec, słysząc swojego chłopaka powoli spuścił wzrok na swoje przyrodzenie i zamarł.

- Jak to możliwe? - spytał cały czerwony, spoglądając raz na Bane'a, raz erekcję w swoich spodniach.

- Sam nie wiem, Aniele - przyznał czarnowłosy i podszedł do niego. - Ale za to wiem jak ten namiot złożyć - stwierdził, ściskając jego krocze.

Tylko Ty // MalecWhere stories live. Discover now