11

3.7K 288 73
                                    

Lekcje Alecowi przeleciały dość szybko. Ze szkoły wyszedł razem z Magnusem i obaj ruszyli w kierunku jego samochodu. Po drodze rozmawiając o serialu, którego ostatnio brązowooki oglądał - no oczywiście Bane mówił, a Lightwood słuchał jego melodyjnego głosu.

- Mówię ci, że musisz go obejrzeć. - Uśmiechnął się szeroko i stanął obok pojazdu bruneta. - Zobaczysz jeden odcinek, a już cię wciągnie. Supernatural to super serial. A Dean Winchester to najlepsza postać, no według mnie, bo na przykład Simon woli Sama.

- Magnus - westchnął cicho. - Szczerze to wątpię, że mi się spodoba. Wiesz, ja rzadko oglądam seriale. Po prostu wolę książki od telewizji. 

- Ech... zobacz chociaż pierwszy odcinek, a potem mi powiedz, co o nim sądzisz. Okey?

- Okey - przytaknął.

- Ja też nie lubię zbytnio seriali, ale jak Simon zmusił mnie bym zobaczył z nim jeden odcinek, to tak wciągnąłem się w akcję, że teraz co tydzień oglądamy go razem.

- Fajnie mieć takiego kuzyna. Co? - Zaśmiał się cicho.

- A... żebyś wiedział - zawtórował brunetowi. - Simon, to tak jakby mój brat. Jest wkurzający, ale i również pomocny w różnych sytuacjach.

- Wiem o czym mówisz - przytaknął i westchnął głośno. - Jak już mowa o rodzeństwie to moje właśnie się do nas zbliża.

- No to... narazie. - Uśmiechnęli się do siebie.

- Tak. Do zobaczenia.

- Nie zapomnij obejrzeć odcinka! - krzyknął jeszcze Bane i zniknął za samochodem.

Lightwood wsiadł do pojazdu i przygotował się do jazdy. Po chwili do środka wsiadło jego rodzeństwo z szerokimi uśmiechami na twarzach.

- Co z wam? - Podniósł brew do góry.

- Porozmawiamy w domu, Alec - rzekł Jace.

- No dobra. Już się boję - wymamrotał pod nosem.

- Powinieneś - powiedzieli jednocześnie. 

Alec nie zwracając uwagi na ich odpowiedź, ruszył z parkingu w stronę domu.

¤¤¤¤

- Alec, a ty gdzie?! - krzyknęła Izzy, gdy chłopak ruszył w stronę schodów.

- Do pokoju, nie widać? - Wzruszył ramionami i wszedł na górę, zostawiając zirytowane rodzeństwo za sobą.

Będąc już w swoim pokoju rzucił plecak w kąt i zabrał laptopa, chcąc zobaczyć serial, którego polecił mu Bane. Gdy siedział na łóżku i włączył odcinek do środka wparowało jego rodzeństwo. Nastolatek tylko westchnął i zablokował odtwarzanie.

- No to, o co chodzi? - spytał po chwili ciszy. Chciał mieć to za sobą i zająć się czymś innym.

- Alexandrze. - Jace usiadł na krześle obok biurka, a siostra na łóżku obok starszego i zaczęła. - Dlaczego nie powiedziałeś nam o Magnusie?

- Co?! - krzyknął wstrząśnięty.

- Uspokój się - powiedział blondyn. - My tylko chcemy wiedzieć, dlaczego nic nam o nim nie powiedziałeś?

- Jace, a po co wam wiedzieć z kim się przyjaźnie.

- Jakbyś nam powiedział o nim, to byśmy ci pomogli go zdobyć. - Uśmiechnął się szeroko i poruszył wymownie brwiami.

- No i właśnie odpowiedziałeś sobie na pytanie - rzekł nadzwyczaj spokojnie, Alec.

- Co masz na myśli? - spytali chórem.

- No to, co słyszeliście. Jakbym wam o nim powiedział to byście knuli za moimi plecami jak nas spiknąć razem.

- No i co z tego?

- Isabelle, to z tego, że mam dosyć waszych intryg przeciwko mnie...

- Przeciwko tobie?! - wrzasnęła wstrząśnięta. - Alec! Przecież my chcemy dla ciebie jak najlepiej.

- No właśnie - przytaknął jej Jace.

- Wiem o tym - westchnął. - Tylko, że zawsze te wasze "dobrze" wyrządza mi więcej krzywdy niż dobra. - Przytulił Isabelle. - Myślicie, że dobrze mi z tym waszym swataniem i poznawaniem nowych osób? Ja po prostu nie jestem taki pewny siebie jak wy.

- Alec mówisz, że nie lubisz poznawać nowych ludzi, a Magnusa przecież polubiłeś.

- Eh.. Magnus to co innego. Z nim wszystko jest inaczej - rozmarzył się. - Przy nim nie da się nudzić. Jest zabawny, energiczny, ciągle wpada na głupie pomysły. I co ciekawe potrafi mnie do nich przekonać. - Zaśmiał się. - Jak jestem czymś załamany lub zestresowany potrafi mnie uspokoić, pocieszyć. No po prostu Magnus jest jeden w swoim rodzaju.

- No, wspaniałego masz chłopaka - odezwał się Jace.

- Tak jest cudowny - odpowiedział rozmarzony. - Zaraz... Co?! - podniósł głos, gdy zorientował się co powiedział blondyn. - Jace! My jesteśmy przyjaciółmi.

- Yhm. - Pokiwał głową ze śmiechem.

- Alec, przecież widać, że jesteś w nim zakochany i to wzajemnością.

- Izzy, my jesteśmy przyjaciółmi i to wszystko. - Odsunął się od niej odrobinę.

- Tak, tak - przytaknęła. - Alec nie okłamuj nas. My już wiemy swoje.

- Dobra, skończyliście już? - Chciał zostać sam. - Wiecie jutro szkoła, a lekcje się same nie odrobią.

- Alec..

- Tak, to wszystko - przerwał siostrze blondyn. - To my już pójdziemy. - Wziął Izzy za rękę i pociągnął do drzwi.

- Czekajcie! - krzyknął za nim wyszli. - Obiecajcie mi, że nie będziecie mnie swatać z Magnusem. Proszę. Nie chcę go stracić przez wasze intrygi. Obiecujecie? - spytał z nadzieją w głosie.

- Obiecuję.

- A ty, Isabelle? - Spojrzał niepewnie na siostrę.

- Dobra - westchnęła. - Obiecuję.

- Dzięki. - Uśmiechnął się.

Brunet po wyjściu rodzeństwa z pomieszczenia, wziął laptopa i ułożył się wygodnie na łóżku.

- No to...  zobaczymy, czy miałeś rację. Magnus - westchnął i odpalił serial.

¤¤¤¤

Tym czasem w pokoju obok, trwała rozmowa dotycząca najstarszego Lightwooda. Isabelle bardzo główkowała jakby obejść złożoną obietnicę. Za to Jace coraz bardziej się irytował. Chciał chociaż raz dotrzymać złożonego słowa i dać spokój bratu.

- Izzy! - jęknął i położył się na łóżku. - Daj mu chociaż raz spokój.

- Nie, Jace. - Pokręciła głową. - Wiesz, gdyby chodziło o kogoś obcego dla Aleca to bym odpuściła. Ale Magnus jest dla niego kimś ważnym. No i najwyraźniej jemu też zależy na Alecu.

- No wiem, Izzy - westchnął. - Ale przecież obiecaliśmy mu, że nie będziemy ich razem umawiać.

- Właśnie. - Podniosła palec do góry. - Jesteś genialny Jace. - Uśmiechnęła się promiennie i usiadła obok niego.

- Tak? - zdziwił się blondyn.

- Tak - przytaknęła. - Wpadłam na pewien pomysł, a ty mi w nim pomożesz.

- Już się boje - westchnął cicho. - Tylko powiedz, że ten twój pomysł nie przysporzy nam kłopotów.

- No coś ty. - Machnęła ręką. - On nie  jest, aż taki zły jak poprzednie.

- Okey, pomogę ci. Tylko poczekajmy z nim miesiąc może więcej, bo Alec na pewno coś skojarzy.

- Dobra. No to mamy deal?

- Mamy. - Uścisnęli sobie dłonie.

- To ja zmykam do siebie. Muszę jeszcze dopracować szczegóły.

Wyszła zostawiając go samego z myślami. A jedną z nich było: Mamy przechlapane u Aleca.

Tylko Ty // MalecWhere stories live. Discover now